Z piersią dookoła świata

Karmienie wyłącznie mlekiem mamy przez pierwszych sześć miesięcy życia - tego wszystkim niemowlakom życzy Światowa Organizacja Zdrowia. W praktyce bywa różnie. Są kraje, gdzie na matki karmiące w miejscu publicznym patrzy się krzywo, a przystawiany do piersi jest ledwie co czwarty niemowlak. Gdzie indziej z kolei, matki poją swoim mlekiem dzieci... sześcioletnie!

Co do jednego mieszkańcy całego świata są zgodni: karmienie piersią nie jest złe. Niektóre kultury czy narodowości odnoszą się do tego zjawiska wręcz entuzjastycznie. Koran, święta księga islamu, poleca karmienie dziecka piersią przez pierwsze dwa lata jego życia. W Biblii z kolei mowa jest o instytucji mamki, czyli obcej kobiety, która własnym mlekiem karmi cudze dziecko.

Co kraj, to obyczaj

Wiele do powiedzenia ma tutaj także tradycja danego narodu. Eskimoski słyną na świecie m.in. z tego, że karmią piersią nawet kilkuletnie dzieci. Zdarzają się przypadki, że kobieta podaje pierś dwunastolatkowi! Wynika to z jednej strony z tradycji bliskiej więzi matki i dziecka, z drugiej zaś - z warunków panujących na terenach zamieszkałych przez Eskimosów. W panującym tam surowym klimacie nigdy nie było pewności zdobycia świeżej żywności, a to, co mieści się w matczynej piersi, nie dość że świeże, to jest także sterylnie zapakowane, w idealnej temperaturze i zawsze gotowe do podania.

Są jednak kultury, gdzie mimo apeli władz i różnych instytucji kobiety odchodzą od karmienia piersią. Tak przez lata działo się we Francji, gdzie wiele matek rezygnowało z przystawiania swych pociech do piersi na rzecz podawania im sztucznych mieszanek mlecznych. Jednym z powodów jest powszechny w tym kraju lęk o stan piersi - kobiety wolą nie ryzykować pojawienia się rozstępów i utraty figury. Nad Sekwaną, podobnie zresztą jak w Niemczech, nawet jeśli kobieta zdecyduje się karmić dziecko piersią, rzadko kiedy przestrzega zaleceń specjalistów i trwa w postanowieniu owe magiczne sześć miesięcy. Podobnie jest w Irlandii, gdzie matki odstawiają dzieci od piersi już po trzech miesiącach naturalnego karmienia.

Zupełnie inaczej jest w Norwegii, gdzie tuż po porodzie piersią karmi 98 procent matek. W szóstym miesiącu życia pokarm matki wciąż dostaje 80 procent maluchów - dla porównania, we Francji jest to zaledwie 23 procent dzieci. Norwegowie przez lata pracowali nad wskaźnikami liczby matek karmiących piersią. To kraj, w którym - być może trudno w to uwierzyć - urlop macierzyński trwa 42 tygodnie! Nawet po powrocie do pracy karmiące matki mają spore przywileje. Na oddziałach noworodkowych obowiązuje zakaz dokarmiania maluchów sztucznymi mieszankami przez pierwszych kilka dni po ich przyjściu na świat. Istnieje też rozbudowany system wspierania laktacji - już od pierwszych chwil macierzyństwa kobieta może korzystać z fachowych porad i indywidualnej opieki. I jeszcze jedna rzecz - znalezienie w norweskich sklepach mleka początkowego, czyli przeznaczonego dla maluchów do szóstego miesiąca życia, graniczy niemal z cudem.

W Chinach z kolei do łask wraca zakazany przez lata zwyczaj zatrudniania do dziecka mamki. Bogate rodziny z wielkich miast wynajmują świeżo upieczoną matkę z prowincji, by własnym mlekiem karmiła ich syna czy córkę. Dziecko takiej kobiety pozostaje wówczas w domu pod opieką rodziny i najczęściej jest karmiony z butelki. W tym czasie jego mama, która karmi obce dziecko, zarabia w ten sposób na życie. Często znacznie więcej niż jej mąż czy partner.

Z piersią wśród ludzi

Zupełnie osobną sprawą jest sam akt karmienia. W Polsce w wielu miejscach wciąż zdarza się, że matka przystawiająca swe dziecko do piersi jest rugana przez przypadkowych obserwatorów. Podobne sytuacje mają miejsce w wielu zachodnich krajach, m.in. w Stanach Zjednoczonych, gdzie karmiące bywają wypraszane np. z restauracji. I nie chodzi tu o manifestowanie seksualności - panuje raczej przekonanie, że jest to "nieapetyczne". Im rzadszy jest w danym kraju zwyczaj karmienia piersią, tym mniejsza jest tolerancja społeczna dla publicznego przystawiania niemowlęcia.

Do karmienia piersią zachęca z kolei islam. Jednak w poszczególnych krajach sprawa publicznego przystawiania dziecka do piersi wygląda różnie. Warto o tym wiedzieć, decydując się na wakacyjne wojaże do krajów Afryki czy Bliskiego Wschodu. W Egipcie publiczne karmienie piersią nie jest dozwolone. Sytuacja nie dotyczy rzecz jasna hoteli czy hotelowych plaż. Należy jednak zrezygnować z tego np. na miejskim bazarze w samym centrum Hurgady. Podobnie jest w Iranie czy Arabii Saudyjskiej. Ale już w Jordanii i wielu innych muzułmańskich krajach publiczne karmienie piersią jest dość powszechne. Na wszelki wypadek dobrze jest uzbroić się w specjalną chustę okrywającą i dziecko, i piersi, lub w zwyczajny kocyk.

Żadnych problemów z karmieniem w miejscach publicznych nie ma m.in. we wspominanej już Norwegii, w Szwecji, która także silnie promuje taki sposób odżywiania swych najmłodszych obywateli, a także w Australii, gdzie karmiące matki można spotkać niemal wszędzie, nie wyłączając... sal wykładowych na uczelniach. To zasługa antydyskryminacyjnych przepisów. Podobne prawo od kilku lat obowiązuje w Szkocji. Ma to pomóc w promocji karmienia piersią w tym kraju. W samej Wielkiej Brytanii karmienie w miejscach publicznych jest powszechne, jednak trzeba przyznać, że kobiety starają się robić to w miarę możliwości jak najdyskretniej.

Jeśli karmiąca mama znajdzie się w dalekim kraju, w zupełnie nowym, nie do końca znanym sobie otoczeniu, niech nie rezygnuje z podania dziecku piersi, lecz najpierw niech uprzedzi personel restauracji czy urzędu, że zamierza to zrobić, warto też - tak na wszelki wypadek - mieć przy sobie coś, czym będzie można się okryć.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.