Karmienie piersią w terenie

Karmić można wszędzie - w parku, w sklepie, na plaży, w restauracji.

Z początku wydaje ci się to strasznie krępujące. Myślisz, że wszyscy na ciebie patrzą, że jesteś jedyną kobietą, która karmi dziecko w parku, że twój biust widać z odległości przynajmniej kilku kilometrów, a na placu zabaw po prostu roi się od zboczeńców. Najchętniej popędziłabyś z płaczącym dzieckiem do domu, żeby tam, w ulubionym fotelu, w spokoju, bez świadków...

Niestety, jest za daleko. Chyba że, przerażona perspektywą nakarmienia dziecka na spacerze, że nerwowo krążysz z wózkiem wokół domu.

Tylko spokojnie

Spróbuj się tak nie denerwować. Przecież podstawą udanego karmienia jest twój spokój i pogoda ducha, więc im szybciej oswoisz się z nową sytuacją, tym lepiej. Dlatego nie próbuj uspokajać płaczącego dziecka smoczkiem, kołysaniem, bujaniem w wózku, jeśli ono po prostu jest głodne. Nie odkładaj karmienia do czasu, aż wrócisz do domu - to nie tylko niepotrzebnie zdenerwuje dziecko, ale może też zaburzyć delikatny i, zwłaszcza na początku, nieustabilizowany mechanizm laktacji.

Karmienie poza domem naprawdę nie jest straszne. Po kilku dniach zauważysz, że wcale nie wzbudzasz sensacji, najwyżej dyskretny uśmiech sympatii, że nie jesteś jedyną mamą, która karmi maluszka w parku i że dla ciebie samej staje się to czymś zupełnie naturalnym. A po kilku tygodniach dojdziesz do takiej wprawy, że będziesz potrafiła nakarmić płaczące dziecko właściwie wszędzie. A oto kilka praktycznych rad, które pomogą ci szybko i w miarę bezboleśnie odnaleźć się w nowej sytuacji.

Razem raźniej

Zapewnij sobie jakieś miłe towarzystwo. Zwłaszcza podczas kilku pierwszych spacerów. Może pójdziesz z mężem, może z koleżanką, która też ma małe dziecko. Ważne, żeby był to ktoś, z kim czujesz się dobrze i bezpiecznie. Będziesz spokojniejsza i szybciej opanujesz kilka czynności związanych ze spacerowym karmieniem.

Latem - nie przez dekolt

Bardzo ważne jest ubranie. Jeśli wybierzesz się na spacer w nierozpinanej sukience - to koniec. Po krótkiej szarpaninie i gorączkowym zastanawianiu się, czy wyjąć pierś przez dekolt, czy może - w skrajnej desperacji - przez krótki rękaw, czeka cię sprint do domu. Dobra jest bluzka albo sukienka zapinana z przodu na guziki lub zatrzaski. Jeśli jednak na początku zależy ci na wersji jak najmniej roznegliżowanej, lepsza będzie nierozpinana, luźna bluza lub T-shirt, który po prostu podciągniesz do góry.

Zimą - nie na cebulkę

Kiedy na dworze jest chłodno, warto przemyśleć sprawę spacerowej garderoby, żeby uniknąć szamotaniny z guzikami, suwakami i haftkami. Im mniej warstw, tym lepiej. Wygodniej jest rozpiąć kurtkę i podciągnąć bluzę, niż szamotać się z guzikami płaszcza, sweterka i koszulowej bluzki.

Z klapką czy bez klapki

Jeśli na pierwszych spacerach czujesz się bardzo skrępowana, możesz używać staników ze specjalną odpinaną klapką. Gdyby nawet ktoś przeszedł tuż obok ławki, na której karmisz i dokładnie ci się przyjrzał, nie zobaczy nic. No, prawie nic.

Nie wszystkim mamom taki stanik odpowiada, bo źle dobrany może uciskać pierś (a trudno idealnie dobrać stanik, skoro pierś jest wypełniona raz bardziej, a raz mniej). Poza tym dziecko ma wtedy kontakt tylko z brodawką i otoczką, nie może przytulać się do piersi, dotykać jej rączkami. Zwykły stanik, ale koniecznie rozpinany z przodu, może być równie komfortowy.

Na ławce, na zapleczu

Gdzie karmić? W parku nie ma z tym specjalnego problemu - znajdujesz jakąś ustronną ławeczkę i do dzieła. Jeśli akurat jesteś w sklepie, możesz poprosić kogoś z obsługi o krzesło lub fotelik, np. na zapleczu. Na dworcu, w muzeum, w zoo, na przystanku - wszędzie tam, gdzie jest na czym usiąść - po prostu siadasz i karmisz dziecko.

Jesienią i zimą, kiedy na samą myśl o odsłonięciu piersi dostajesz dreszczy, możesz po prostu wejść gdzieś, gdzie jest ciepło. Jeśli z początku bardzo cię to krępuje, opracuj sobie kilka tras tak, żeby mniej więcej w połowie spaceru wstąpić do zaprzyjaźnionego sklepiku i nakarmić malucha w zacisznym miejscu.

Później, kiedy trochę się ośmielisz, będziesz mogła w awaryjnej sytuacji wejść gdziekolwiek - na pocztę, do fryzjera, do kiosku i zapytać: "Przepraszam, czy mogłabym nakarmić dziecko?". Bardzo mało prawdopodobne, żeby ktoś ci odmówił. A jeśli nawet - nie zrażaj się. Pamiętaj, jeśli ktoś pozwala sobie na niemiłe komentarze, to jego sprawa - twoją sprawą jest nakarmienie dziecka, które nie powinno długo czekać.

Na wycieczkę ze stołeczkiem

A co zrobić, jeśli nie ma gdzie usiąść? W lesie, na wycieczce, w górach, na wsi? W ostateczności można usiąść na ziemi. Ale nie każdy lubi siadać na wilgotnym mchu czy podmokłej łące. Dobrze jest mieć mały składany stołeczek lub krzesełko, które mieści się w wózkowym bagażniku. Stołeczek może być zwykły, turystyczny albo taki, jakich używają wędkarze. Jest lekki, nie zajmuje dużo miejsca, a może nas wybawić z kłopotu, kiedy wybierzemy się na wiosenny spacer w błocie do kostek.

Podręczny bagaż

W oswojeniu się z nową sytuacją pomoże ci na pewno kilka drobiazgów, dzięki którym poczujesz się bardziej komfortowo nawet w prawdziwie polowych warunkach.

Do torby z akcesoriami przydatnymi na spacerach i wycieczkach dopakuj butelkę z wodą do mycia rąk. Jeśli używasz wkładek laktacyjnych, weź je koniecznie na spacer - mokre plamy na bluzce sa bardziej krępujące niż karmienie dziecka na parkowej ławce. Koniecznie zabierz ze sobą coś do picia i przegryzienia - jabłko, kanapkę, jogurt, suszone owoce. Przyda się też tetrowa pieluszka (albo dwie) - będziesz nią mogła okryć ramię, nim podniesiesz maluszka "do odbicia", i w razie potrzeby wytrzeć mu buzię.

Więcej o:
Copyright © Agora SA