Więcej tematów związanych z karmieniem piersią na stronie Gazeta.pl
Ania jest licencjonowaną przewodniczką po Katarze, w którym mieszka już od dziesięciu lat. Była bohaterką wywiadu dla eDziecka z cyklu Matka Polka za granicą: Polska mama z Kataru: Mój poród miał kosztować 40 tys. zł, w którym opowiedziała o swoim macierzyństwie. Poza tym prowadzi na Instagramie konto przewodnik_po_katarze, gdzie m.in. publikuje zdjęcia swojej rodziny. Jakiś czas temu Ania urodziła drugie dziecko i opublikowała ciekawe zdjęcie, jak karmi je piersią w restauracji.
Na udostępnionej fotografii widać kobietę siedzącą przy stole w restauracji. Jest zasłonięta chustą, z opisu dowiadujemy się, że pod chustą ukrywa karmione piersią dziecko. Ania napisała:
Matka karmiąca w Katarze. Co prawda większość centrów handlowych i prawie wszystkie sklepy dziecięce posiadają pokój do karmienia, ale wygodniej jest narzucić szmatę na głowę, niż maszerować w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca. Wiem, że w Polsce też niektórzy mają w tej materii problem, przez co kobiety się zakrywają. Szczerze, nie jestem tego w stanie zrozumieć
- czytamy w poście. Kobieta pyta, w jaki sposób karmienie piersią dziecka może być gorszące lub jak w takiej sytuacji kawałek kobiecego biustu może być dla kogoś podniecający? Dodaje, że, żyjemy w świecie, w którym jesteśmy otoczeni golizną na każdym kroku.
Podczas karmienia, osoba postronna jest w stanie zobaczyć nic lub prawie nic, a już napewno mniej niż na plaży. W Polsce nigdy się nie zakrywałam, bo karmienie dziecka jest piękne, a nie obrazoburcze. A jak ktoś ma z tym problem to jego sprawa
- dodała Ania.
Pod postem Ani pojawiły się komentarze użytkowniczek Instagrama, które postanowiły się podzielić swoimi doświadczeniami związanymi z karmieniem piersią w miejscach publicznych.
Sama karmiłam dwoje dzieci do roku i może to piękny subtelny widok dla matki, ale niekoniecznie dla innych
- stwierdziła jedna z Internautek
Ja karmiłam w Katarze praktycznie wszędzie (w każdym miejscu publicznym) i bez żadnego zakrywania [...] Zawsze stosowałam metodę one top up one down, czyli jedna koszulka do góry a druga pod spodem do dołu. Wtedy nic nie widać, bo buzia dziecka zasłania cala resztę. Nigdy nie spotkałam się z żadnym komentarzem czy krzywym spojrzeniem
- napisała inna.
Ja zawsze karmiłam w prayer rooms. Dużo łatwiej znaleźć w Katarze niż pokoje do karmienia. No i nie trzeba szmaty na głowę narzucać
- dodała kolejna.
Karmienie piersią jest czymś naturalnym, a wciąż wywołuje wiele kontrowersji fot. Shutterstock
A czemu szmata na głowie?
- zapytała jedna z użytkowniczek Instagrama
To akurat jest super szmata-chusta, bo wtedy widzę małego jak go przystawić i ułożyć. Jak już ładnie pije, to wtedy zdejmuję tę chustę z głowy. Z innymi chustami miałam problem właśnie, że jak zakryjesz pierś, to nie widzisz malucha, a jak zerkniesz to wszystko odkrywasz
- wyjaśniła Ania. Pod postem pojawiły się także komentarze kobiet, które uważają, że wszystko zależy od miejsca, w jakim jesteśmy i osób, które są w najbliższym otoczeniu:
Pokazanie kolan to zdecydowanie co innego niż karmienie piersią, a przynajmniej tutaj. Samej zdarzyło mi się być upomnianą za odkrycie pewnych części ciała, ale nigdy za karmienie piersią.
Wszystko zależy od miejsca i osób, jakie znajdują się obok.