Więcej podobnych historii znajdziecie na Gazeta.pl.
41-letni Julie McAllister z Westport w stanie Connecticut podczas karmienia piersią swojego synka wyczuła w piersi niewielkie zgrubienie. Początkowo nie przejęła się tym faktem. "Uznałam, że to jedynie zatkany przewód mlekowy, że to nic takiego" - wspomina. Mimo to odwiedziła lekarza, który zlecił wykonanie badania USG. Stwierdził bowiem, że wspomniany guzek wygląda "podejrzanie".
Gdy Julie dowiedziała się, że to, co miało być jedynie niegroźnym zatkanym przewodem mlekowym okazało się rzadkim typem raka piersi, kobieta była oszołomiona:
Miałam niemowlaka. Miałam trzylatka. Byłam zdruzgotana. Nie wiedziałem, jak przez to wszystko przejść
- powiedziała portalowi TODAY Parents. Okazało się, że Julie ma mutację w genie BRCA (odpowiedzialna za dziedziczną formę raka piersi i jajnika) lekarze zalecali Przeprowadzenie mastektomii i histerektomii (operacja usunięcia macicy).
Mój mąż Brendan i ja nie byliśmy pewni, czy nie chcemy jeszcze powiększyć naszej rodziny. Mój onkolog uważał, że jeśli chcę mieć taką możliwość, muszę zabezpieczyć swoje komórki jajowe przed rozpoczęciem leczenia
- wspomina. Julie przeszła mastektomię, chemioterapię, radioterapię, usunięto jej jajniki, ale na szczęście zachowała macicę.
Dziś, po pięciu latach bez nawrotu choroby Julie znów jest w ciąży.
Możesz zostać zdiagnozowana w młodym wieku i to niekoniecznie musi oznaczać, że twoje życie się skończyło lub że nie możesz mieć dzieci. Na końcu tunelu jest światło i jestem na to dowodem
– powiedziała kobieta. Podzieliła się swoją historią, żeby przestrzec inne mamy i dać im nadzieję. Jest przykładem tego, że należy bezwzględnie pamiętać o regularnym badaniu piersi.
Jesteś mamą? Mamy do Ciebie kilka pytań. Zapraszamy do udziału w naszej ANKIECIE.