Historia higieny

Wielu naukowców uważa, że jednym z większych zagrożeń dla zdrowia dzieci jest sterylne otoczenia. A jak to było z czystością i pielęgnacją dzieci kilka pokoleń wstecz?

Brud jest stary jak świat, ale dopiero pod koniec XIX wieku odkryto coś, co wywindowało troskę o higienę na nowy poziom: zarazki. Ten niewidzialny wróg szybko stał się głównym przedmiotem zmartwienia rodziców. Zmianie uległy przede wszystkim nawyki dotyczące czystości.

Jak wytrzebić mikroby

Wcześniej koncentrowano się na widocznym brudzie, teraz zaczęto walczyć z niewidocznymi bakteriami. Oprócz tego podejmowano środki zaradcze: lekarze zalecali rodzicom, żeby ograniczali kontakt dzieci ze zwierzętami, a nawet z innymi członkami rodziny (całus od cioci był zakazany).

Na odkryciu nowego zagrożenia skorzystał przemysł kosmetyczny. Rodziców zasypały reklamy niezliczonych rodzajów mydełek i... płynów dezynfekujących. Jeden z przedwojennych polskich poradników zalecał np., żeby w razie otrzymania przez dziecko "zakazanego" buziaka "obmyć jego rączki i buzię rozczynem kwasu bornego".

Dziecko z kąpielą

Dzieci, nawet te najmłodsze, kąpano z reguły w... zimnej wodzie. Miało to hartować zarówno zdrowie, jak i charakter. Krzyki wyrywającego się malca matka miała ignorować albo zagłuszać śpiewem. O zabawie w wannie nie było mowy.

Dopiero w okresie międzywojennym zaczęto kąpać dzieci w ciepłej wodzie. Na Zachodzie duży zwrot przyniosły lata 60. i atmosfera obyczajowego luzu, która kazała widzieć w kąpieli przede wszystkim środek zabawy i relaksu, a nie rygorystycznej higieny. Wtedy też zapanowała moda na wspólną kąpiel rodziców z dziećmi.

Higiena w powijakach

W nowożytnej Europie ciasno powijano dzieci w kilka warstw materiału, które zmieniano... raz na kilka dni. Pieluszka przypominająca to, co znamy dzisiaj, pojawiła się w drugiej połowie XIX w. Miała postać kawałka bawełnianej tkaniny spinanego na bokach agrafkami. Na wierzch nakładano niekiedy nieprzemakalną warstwę z gumy lub impregnowanego jedwabiu. Nie miało to dobrego wpływu na skórę dziecka. Dlatego większość lekarzy odradzała "gumowe majtki".

Wspomnienie tetry

Jednorazowe pieluszki opatentowano w latach czterdziestych XX w., ale producenci nie wierzyli, że się przyjmą. Dopiero lata 60. przyniosły im popularność na Zachodzie i ułatwiły rodzicom życie. W Polsce czekaliśmy na to jeszcze prawie 30 lat.

Dzisiaj możemy przebierać w rodzajach jednorazówek, ale popularność zyskują nowoczesne pieluszki wielorazowe, zdrowsze dla skóry i lepsze dla środowiska.

Czysto, ale z umiarem

W pielęgnacji niemowląt dziś zaleca się zdrowy rozsądek. Kompromis między czystością a brudem wygląda w skrócie tak:

ciało myć codziennie, głowę co kilka dni;

do większości zabiegów higienicznych używać czystej wody i łagodnego mydła;

przewijać co 3 godziny i po każdej kupie;

ubranka prać, ale nie przesadzać z gotowaniem i prasowaniem;

smoczki i naczynia wyparzać przez pierwsze pół roku;

odkąd niemowlę zaczyna raczkować, pozwolić mu na swobodny kontakt z dość czystym otoczeniem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.