Wakacje na czworakach

Wasz maluch niedawno zaczął raczkować i obawiacie się jechać z nim na wakacje? Niepotrzebnie. Wyjazd może być udany, trzeba tylko zadbać o kilka spraw.

Przede wszystkim trzeba zadbać, by pokój, w którym będziecie mieszkać, był bezpieczny dla dziecka. Raczkujące niemowlę wszędzie wejdzie, wszystkiego dotknie, wszystko może wziąć do buzi. A trudno przecież cały czas czołgać się za nim czy nosić je na rękach.

Wakacyjny niezbędnik

Choć wyjeżdżacie "tylko" na krótkie wakacje, zabierzcie ze sobą z domu trochę praktycznych urządzeń zabezpieczających. Na pewno przy-dadzą się wam: plastikowy skobelek, którym można w razie potrzeby zamknąć szafkę, stoper, który nakłada się na drzwi, by maluch nie przyciął sobie palców, i plastikowe osłonki na ostre kanty mebli.

Jeśli wynajmujecie piętrowy apartament, zapytajcie wcześniej, czy jest wyposażony w zabezpieczającą bramkę na schody. Na życzenie gości gospodarze często instalują takie urządzenia.

Gdy już będziecie na miejscu, uważnie rozejrzyjcie się po wynajętym pokoju. Czy nie ma tam nic niebezpiecznego dla waszego dziecka? Zwróćcie uwagę na kable na podłodze, niezabezpieczone kontakty (warto mieć kilka plastikowych zatyczek lub choćby taśmę klejącą do zabezpieczenia ich) i chybotliwe meble. Przyjrzyjcie się dokładnie podłodze. Jeśli nie wydaje się dość czysta, poproście o powtórne odkurzenie. Jeżeli to możliwe, zwińcie dywan. Podłoga jest wprawdzie chłodniejsza, ale łatwiej utrzymać ją w czystości. Jeśli jest drewniana, sprawdźcie, czy nie ma zadr.

Zbawienny kojec

Jeżeli w domu od czasu do czasu używacie kojca i dziecko jest do niego przyzwyczajone, zastanówcie się, czy nie zabrać go ze sobą na wakacje. Niekiedy pokoje dla wczasowiczów są zupełnie nieprzystosowane dla małych gości. W takiej sytuacji kojec może się okazać jedynym bezpiecznym miejscem.

Jeśli używacie czajnika elektrycznego, zwróćcie uwagę, czy kabel nie zwisa w dół. Ciekawski maluch mógłby za niego pociągnąć i wylać na siebie wrzątek. Pamiętajcie także o dokładnym zamykaniu drzwi wyjściowych, żeby dziecko niepostrzeżenie nie wymknęło się na korytarz,

i drzwi do łazienki, by nie dobrało się do szafki, gdzie trzymacie kosmetyki.

A gdy już stworzycie sobie i dziecku bezpieczne tymczasowe gniazdko, możecie wyruszać na plażę, na górski szlak czy nad wodę.

Na plaży

Zanim pozwolicie maluchowi raczkować po plaży, sprawdźcie, czy piasek jest czysty. Czy nie ma tam kawałków szkieł, kapsli, puszek? Zwróćcie też uwagę na plastikowe kubeczki po napojach, patyczki po lodach i pety. To wszystko głodny wrażeń malec może sobie bowiem wpakować do buzi. Czasem trzeba po porostu nieco posprzątać najbliższą okolicę.

Nawet jeśli plaża jest czysta, cały czas obserwujcie dziecko. Piasek, muszelki czy kamyki aż się proszą, by je wpakować do buzi....

Jeżeli rozłożyliście się na brzegu wody, zachowajcie szczególną czujność. Nawet na moment nie spuszczajcie oka z niemowlęcia.

Jeżeli mały wędrownik wciąż umyka wam z koca, spróbujcie w waszym grajdole wykopać dołek i wypełnić go wodą (co jakiś czas trzeba jej będzie dolewać). Zabawa błotkiem to jest to, co dzieci lubią najbardziej. Pomocne może być też wiaderko z wodą. Dziecko może moczyć w niej łapki, płukać foremki, no i oczywiście wylewać (uwaga na ręczniki i ubrania!).

Przed wycieczkami po plaży może również powstrzymać malucha mały dmuchany basen. Jeśli wlejecie do niego trochę wody, ta szybko się nagrzeje i dziecko będzie się w niej chlapać

z przyjemnością. Wodne igraszki zajmą je na długo. Ale cały czas zwracajcie uwagę na malucha - w wodzie nie może bawić się sam!

Nie rozbierajcie niemowlęcia do golasa. Najlepiej zostawcie go w cienkim bawełnianym T-shircie i szortach. Ubranie ochroni przed słońcem, a także przed otarciem delikatnej skóry.

Jeśli dziecko bawi się nie tylko na piasku, ale też w wodzie, lepiej mu założyć zwykłe majteczki bez pieluchy. Pieluszki jednorazowe po nasiąknięciu wodą robią się bardzo ciężkie, a w pieluszkach do kąpieli dość szybko będzie miał mokro (plażowanie to nie pół godziny na basenie).

Zabierzcie ze sobą namiot plażowy. Jest lekki i łatwy do rozłożenia, daje cień i chroni przed wiatrem. Można w nim spokojnie nakarmić dziecko. A gdy mały raczek się zmęczy, może się w namiocie spokojnie zdrzemnąć.

Na wodzie

Jeśli chcielibyście trochę popływać kajakiem lub pożeglować, nie zapomnijcie o kamizelce ratunkowej dla malucha. Najmniejsze modele dla dzieci do 10 i 20 kg można kupić w dobrych sklepach żeglarskich (w wypożyczalniach sprzętu zwykle jest o nie trudno).

Wyruszając w rejs z małym dzieckiem, warto zastanowić się nad zwiększeniem załogi (we dwójkę może być wam trudno, bo jedno z was będzie przecież musiało opiekować się raczkującym maluchem).

Na jachcie bardzo przydaje się fotelik samochodowy, w którym można bezpiecznie wnosić malucha

na pokład. Można w nim też zapiąć pasażera podczas manewrów portowych i kładzenia masztu, kiedy ręce każdego członka załogi są zajęte.

Jeśli mały raczek wypuszcza się na coraz dalsze wędrówki po pokładzie, mogą wam się przydać szelki.

Na górskim szlaku

Nie bójcie się wyjazdu w góry. Większość raczkujących niemowląt doskonale czuje się w nosidle. Dziecko cały czas jest blisko mamy lub taty i nareszcie może oglądać świat z wysoka. Nawet gdy wędrówka przedłuża się, łagodne kołysanie rodzicielskich kroków uspokaja i malec w końcu usypia.

Dobre nosidło na plecy to podstawa. Powinno mieć lekki aluminiowy stelaż, miękką wyściółkę, pięciopunktowe pasy, dużą kieszeń, do której można włożyć pieluchy i inne akcesoria, oraz daszek. Bardzo przydaje się możliwość postawienia nosidła na chwilę na ziemi po zdjęciu z pleców.

Weźcie ze sobą kilka zabawek, którymi maluch mógłby się zająć, gdy rozglądanie wokół już mu się znudzi. Wybierzcie takie, które można przywiązać do stelaża. Ale nie wieszajcie wszystkich od razu. Gdy maluch straci zainteresowanie jedną, wyciągniecie z plecaka kolejną.

Zabierzcie polarowy kocyk i lekką poduszeczkę. Gdy dziecko zaśnie w nosidle, będziecie mogli podeprzeć mu główkę i przykryć je.

Z nosidłem na plecach trudno jest utrzymać równowagę. Pomogą wam w tym kije trekkingowe (odciążą także wasze kolana). Można je kupić w sklepach ze sprzętem turystycznym.

Jeśli planujecie wycieczkę wąwozami, zaopatrzcie dziecko w kask. Przygotujcie się jednak na to, że nie wzbudzi to entuzjazmu małego wędrownika. Jeżeli nie uda wam się go przekonać, zamiast się denerwować, zmieńcie trasę wędrówki.

Zaplanujcie postoje na większych polanach, gdzie choć na kilka minut będziecie mogli malucha wypuścić bezpiecznie z nosidełka. Przyda się wtedy karimata, która chroni delikatne rączki i kolanka przed zimnym i twardym podłożem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.