Już stoję!

Oto rozpędzony Struś Pędziwiatr, który właśnie przemknął na czworaka obok ciebie i lekko posapując pokonuje schody. Za chwilę się zatrzyma, złapie za krawędź szuflady i sam wstanie tak, tak, to twój niemowlak, którego jeszcze niedawno musiałaś wszędzie zanieść. Malec dumnie wypnie pierś jakby chciał powiedzieć - zobacz jaki jestem duży - uśmiechnie się promiennie i zawoła ?Mamama!?

Umiem już stać

Najpierw jedna łapka zaciska się na szczeblu łóżeczka, potem druga, wreszcie maluch uważnie stawia nogę, najpierw czubkami palców, a po chwili całą stopą i czerwony z wysiłku podciąga się z całej siły do góry. Hurra! Stoję! Tryumfalny uśmiech mówi sam za siebie. Podziwiajcie mnie, jaki jestem zdolny! Teraz malec pewnie będzie próbował tej sztuki coraz częściej. Niektóre dzieci są tak zafascynowane nową umiejętnością, że za nic w świecie nie pozwalają się położyć, nawet jeśli trzeba zmienić im pieluszkę. Trudno. Zmiana pieluchy, kiedy malec stoi jest może trudniejsza, ale pozwól mu nacieszyć się tym, że umie już stać.

Uważaj jednak, bo stojące dziecko potrafi unieść rękę powyżej barku i sięgnąć na wyższe półki niż do tej pory. Sprawdź, czy nie ma na nich nic niebezpiecznego, ciężkiego ani cennego. Zdejmij też (na jakiś czas) ze stołu zwisający obrus czy serwetę. Sprawdź wytrzymałość karniszy - szarpnięcie za firankę może skończyć się jej zerwaniem.

Niektóre dzieci, szczególnie te pulchniejsze, nie mają tyle siły i wiary w siebie, żeby samodzielnie unieść pupę w górę. Spróbuj dodać maluszkowi odwagi. Kiedy siedzi podaj mu obie ręce i delikatnie podciągnij do góry. Prawie każde dziecko w tym wieku wstanie i rozstawi nogi szeroko na całych stopach. Pamiętaj jednak, żeby nie robić niczego na siłę. Jeśli dziecko woli siedzieć, widocznie nie nadszedł jeszcze dla niego czas na zmianę pozycji.

Najbardziej przedsiębiorczy wędrownicy opanowują też inne umiejętności, np. błyskawicznie wchodzą na schody lub wdrapują się na niższe meble. Niestety równie szybko mogą z nich spaść, co zwykle kończy się bolesnym guzem. Jeśli więc masz w domu schody, zabezpiecz je specjalną barierką - kiedy będziesz zajęta w kuchni, dziecko na pewno nie wejdzie niepostrzeżenie na piętro. Ale postaraj się też ruchliwego raczka nauczyć sztuki schodzenia z tapczanu czy ze schodów. Taka umiejętność bardzo mu się przyda i może zapobiec niejednemu wypadkowi. Posadź malca na tapczanie a na podłodze obok połóż ciekawą zabawkę. Gdy się nią zainteresuje, połóż go na brzuchu, nóżki przesuń do krawędzi tapczanu i powoli zsuwaj dziecko, aż poczuje pod stopami podłogę. Teraz pomóż mu stanąć na czworaka i oczywiście pozwól w nagrodę pobawić się zabawką. Chwal przy tym małego akrobatę i bij brawo. Po kilku takich lekcjach na pewno zapamięta nową umiejętność i zacznie z niej korzystać. Pamiętaj jednak, że nawet jeśli twój sportowiec radzi sobie doskonale z pokonywaniem przeszkód na wysokości, wysokie lub strome schody koniecznie muszą pozostać zabezpieczone!

Lubię rzucać, szukać, naciskać

Twój dziewięciomiesięczny skarb nie tylko jest już bardzo sprawny fizycznie, ale staje się prawdziwym partnerem w zabawach dla starszego rodzeństwa i dla ciebie. Ma świetny wzrok, potrafi złapać małe przedmioty przy pomocy kciuka i palca wskazującego (tzw. chwyt pęsetowy), coraz lepiej odróżnia elementy większej całości, a - ponieważ rozwija się jego koordynacja oko-ręce oraz ich sprawność - potrafi np. umieścić duży klocek w pudełku. To właśnie: wkładanie kolorowych klocków o różnych kształtach, zwłaszcza takich, które można wkładać jeden w drugi, będą dla niego teraz najlepszą zabawką. Oraz wyciąganie ich z pudełka i rozrzucanie wokół siebie.

Tata zbuduje z klocków wieżę? Doskonale! Łoskot rozpadającej się budowli jest najmilszą muzyką dla uszu małego rozrabiaki. Jeśli budowlę z klocków stawia starszy brat, przygotuj go na rozczarowanie - maluszek jeszcze nie potrafi zachwycać się misterną konstrukcją. Chce ją tylko burzyć! Dla starszaka może być to niepojęte, że ktoś nie szanuje jego pracy. Tylko twoje mediacje mogą zapobiec wojnie między rodzeństwem.

Kiedy malec już zburzy wieżę czy zamek, z wielką radością rozrzuci klocki po całym mieszkaniu. Nie oczekuj, że je posprząta. Jeszcze nie nadszedł na to czas, ale nie zaszkodzi, jeśli będziesz nakłaniała go do zabawy polegającej na zbieraniu klocków i wkładaniu ich z powrotem do pojemnika.

Maluch uwielbia też bawić się w chowanego, więc starsze rodzeństwo ma pole do popisu. Będzie piszczał ze szczęścia, kiedy uda mu się odnaleźć siostrę ukrytą za firanką czy fotelem. Długi czas potrafi się też bawić w "Pokaż nos, oko, buzię", "Pokaż jaki jesteś duży" albo "Sroczka kaszkę warzyła".

Natomiast największym hitem wśród zabawek zapewne okaże się telefon komórkowy i to nie taki kolorowy, z przyciskami w kształcie owoców czy zwierzątek, ale imitacja prawdziwego. Ponieważ malec doskonale już siedzi, potrafi godzinami naciskać przyciski, wsłuchiwać się w melodyjki, rzucać telefonem o podłogę lub obśliniać go ze wszystkich stron. Ta zabawka naprawdę musi sporo przejść. Tanie, plastikowe "komórki" z bazaru raczej tego nie wytrzymają. Są wyprodukowane z najtańszego plastiku i nie mają żadnych atestów, zwykle szybko odłamują się im części, wypadają guziki. Lepiej zainwestuj w jedną, ale porządną, sprawdzonej firmy niż kilka tanich podróbek.

Porozmawiaj ze mną

Dziewięciomiesięczny malec jest bardzo towarzyski. Nie tylko zabawa. ale samo przebywanie z tobą, towarzyszenie ci podczas codziennych czynności sprawia mu ogromną radość. Z uśmiechem odpowiada na twoje prośby i zaczepki. Kiedy zawołasz go po imieniu odwróci się i uśmiechnie promiennie, jeśli poprosisz "chodź do mamy", zapewne "przyraczkuje" (chyba, ze będzie akurat bardzo zajęty otwieraniem szafki). Na pytanie "Gdzie jest mama?" - pokaże cię całą rączką i pewnie z dumą powtórzy "mamamma". Jeśli poprosisz, aby podał ci misia, chętnie wyciągnie rękę z zabawką. Najprawdopodobniej jednak nie będzie chciał wypuścić jej z dłoni. Nie zabieraj mu jej na siłę, spróbuj handlu wymiennego: "Ja dam ci słonia, a ty oddaj misia, dobrze? Nie? To może wolałbyś kulę z papieru?" Jeśli malec rzeczywiście poda ci zabawkę i wypuści ją z ręki, pochwal głośno i obdarz w nagrodę uściskiem i całusem.

Jeśli maluch nie reaguje na twoje prośby, nie podnoś głosu, ani nie krzycz - taki hałas może tylko go wystraszyć, spróbuj za to mówić do niego szeptem. Dzieci w tym wieku uwielbiają słuchać cichego głosu, szelestu papieru, szurania. Podchodzą wówczas blisko zaintrygowane nowym odgłosem - wówczas łatwiej skłonisz maluszka, aby posłuchał twojej prośby.

Sam sięgam po jedzenie

Przygotuj się na duże zmiany przy stole. Twoje dziecko przypomina coraz częściej Zosię Samosię, także podczas posiłków chce samo wkładać sobie jedzenie do buzi. Nie zabraniaj mu tego, bo samodzielne jedzenie jest doskonałym ćwiczeniem ułatwiającym naukę gryzienia i połykania. Jak twierdzą specjaliści, jeśli stałe pożywienie jest podawane dziecku przez rodziców do buzi, dostaje ono mylną informację. Do tej pory było przyzwyczajane do otrzymywania pokarmów płynnych głęboko na język (tam gdzie trafia mleko z butelki czy piersi). Pokarmów stałych nie da się jeść w ten sposób. Jeśli pozwolisz dziecku, żeby samo wkładało jedzenie ręką do ust, trafi ono we właściwe miejsce, a maluszek zacznie je prawidłowo gryźć i przełykać. Mogą to być kawałki gotowanych jarzyn np. marchewki czy buraka (w tym miesiącu możesz wprowadzić kilka nowych warzyw i owoców) albo uwielbiane przez dzieci, szeleszczące podczas gryzienia, chrupki kukurydziane czy biszkopty.

Niektóre dzieci są tak zachwycone samodzielnym jedzeniem, że zaczynają domagać się przekąsek co chwilę przez cały dzień. Nie pozwól na to! Nawyk ciągłego podjadania niestety się utrwala i malec przez kolejne miesiące będzie bezustannie wyciągał rękę po coś do jedzenia. W przyszłości może się to przerodzić w poważny problem - prowadzić do otyłości i problemów z zębami. Nawet najzdrowsza, niczym nie dosładzona przekąska pod wpływem śliny rozłoży się na cukry, które będą doskonałą pożywką dla bakterii wywołujących próchnicę. Pamiętaj, że szkliwo pierwszych zębów mlecznych jest bardzo delikatne i łatwo je uszkodzić. Najlepiej zaproponuj maluszkowi jedną przekąskę przed południem, drugą po południu. Ale nie dawaj mu chrupek bezpośrednio przed posiłkiem, bo szybko zaspokoi apetyt i nie zje dania głównego.

Pamiętaj też, że dopóki dziecko nie nauczy się żuć, nie należy dawać mu do ręki twardych owoców czy warzyw, które nie rozpływają się w ustach. Twardy, odgryziony przypadkowo kawałek, może wpaść do tchawicy! Zadławienie się jedzeniem może być bardzo niebezpieczne, dlatego nigdy nie zostawiaj dziecka podczas posiłku samego. Nie pozwalaj mu też jeść podczas jazdy samochodem, na huśtawce, ani kiedy raczkuje.

Czysto? Szczęśliwie!

Pamiętasz to czyste, zadbane dziecko, któremu rano zakładałaś ubranko i niemal w identycznym stanie zdejmowałaś wieczorem? No cóż, to już jedynie wspomnienie. Przed tobą stoi uśmiechnięty od ucha do ucha brudasek, który wylał na siebie sok, wtarł obślinione chrupki we włosy, polał się zupą marchewkową, a do jego klejących łapek przykleił się każdy paproch, którego nie zauważyłaś podczas sprzątania. I co z nim zrobić? Są dwa rodzaje mam - takie, które nie mogą patrzeć, kiedy ich dziecko chodzi brudne i myją mu co parę chwil rączki i buzię, przebierają kilka razy dziennie, oraz mają mop w ciągłej gotowości. Inne mamy zupełnie sobie odpuszczają - malec po całym dniu wygląda jakby cały dzień segregował śmieci? Nic nie szkodzi, wykąpie się go wieczorem, włoży czystą piżamę i znowu będzie wyglądał jak nowy.

Najlepiej podejdź do kwestii czystości malca ze spokojem. Oczywiście utrzymuj w czystości podłogę, ale nie szoruj jej silnymi detergentami, bo ich resztki przykleją się malcowi do rąk i za chwilę powędrują do buzi. Po zjedzeniu kłaczka kurzu, dziecku najprawdopodobniej nic się nie stanie, ale po kilkakrotnym kontakcie z silną chemią Jeśli jesteście w domu, nie wycieraj mu też co chwilę rąk wilgotną ściereczką z płynem dezynfekującym. Twój malec jest już najprawdopodobniej uodporniony na większość bakterii z domowego środowiska. Zawsze jednak umyj mu starannie mydłem rączki przed każdym posiłkiem i wtedy kiedy zobaczysz, że są naprawdę brudne. Podczas karmienia zakładaj maluchowi duży, foliowy śliniak z kieszonką, do której wleje się resztka soku, czy wpadną ziemniaki, które nie trafiły do buzi. W ten sposób uchronisz ubranie malca. Mała plamka na rękawie nikomu nie będzie przeszkadzać, ale cała bluzka wyplamiona jedzeniem nie wygląda estetycznie.

Jeśli wychodzicie gdzieś w gości, albo do sklepu weź ze sobą na wszelki wypadek dwa, lub trzy komplety ubranek do przebrania i koniecznie paczkę wilgotnych chusteczek, którymi w awaryjnej sytuacji wyczyścisz buzię, czy rączki dziecka. Na obcym terenie bądź czujna podwójnie i dbaj o higienę w dwójnasób. Absolutnie nie pozwalaj malcowi raczkować po podłodze w supermarkecie, czy u znajomych, którzy mają zwierzęta w domu. Jeśli wyjeżdżacie gdzieś na dłużej i wiadomo, że maluch będzie zwiedzał na czworaka nie znane kąty, zapytaj przed wyjazdem pediatrę co myśli o tym, żeby podawać dziecku profilaktycznie probiotyk (uszczelnia ścianki jelita i nie dopuszcza do kolonizacji chorobotwórczych bakterii).

Masz coś, co może przydać się innym mamom? Twoje dziecko czegoś potrzebuje? Skorzystaj z naszych darmowych ogłoszeń.

Więcej o:
Copyright © Agora SA