Rozwój niemowlęcia: Byle do przodu!

Pierwsze mozolne, ale samodzielne przesunięcie ciała do przodu to prawdziwy krok milowy w rozwoju niemowlęcia.

Kiedy malcowi po wielu próbach wreszcie uda się ta sztuka, nic już nie będzie takie jak dawniej. Bo wielki świat stoi przed małym człowiekiem otworem. Zanim to jednak nastąpi, potrzebny jest solidny trening. Nie, nie martwcie się, nie musicie z niemowlęciem specjalnie ćwiczyć. Maluch załatwi to we własnym zakresie, trzeba mu tylko zapewnić swobodę ruchów i bezpieczną przestrzeń do zabawy. A także wasze, niezwykle atrakcyjne, towarzystwo.

Karimata na pomoc

Często układajcie niemowlę na karimacie rozłożonej na podłodze. Jest znacznie lepsza od przesuwającego się po panelach koca i przyjemniejsza w dotyku od kłującego i łaskoczącego wrażliwą skórę dywanu. Bezpieczne, tępe i nieśliskie podłoże to najlepsza pomoc dla malca, który próbuje samodzielnie ruszyć naprzód.

Dobry ciuch, prosty ruch

Ubierajcie dziecko w miękkie, luźne ubranka, w których może machać rączkami i fikać nóżkami do woli. Gdy malec zainteresuje się swoimi stópkami (zwykle następuje to w czwartym, piątym miesiącu), zamiast śpioszków, zacznijcie mu zakładać zapewniające większą swobodę ruchów dresowe spodenki, pozostawiając gołe stopy. Dziecko czuje nimi podłoże i chętniej się od niego odpycha. Poza tym złapanie własnej nogi to dobra zabawa. Jeśli maluch zacznie się częściej bawić leżąc na brzuszku, unikajcie wkładania mu pajacyków i bluzek zapinanych z przodu. Guziki, zatrzaski czy suwaki gniotłyby go i przeszkadzały mu w zabawie.

Zabawkowa pokusa

Zabawki kładźcie na podłodze w pewnej odległości od dziecka. Cztero-, pięciomiesięczny malec zwykle potrafi, leżąc na brzuszku, wyciągnąć rączkę, by chwycić upragnioną zabawkę. Jeszcze miesiąc, dwa takich ćwiczeń i zorientuje się, że wystarczy trochę się odepchnąć i obrócić ciało, by z brzuszka przekręcić się na plecy. Ta samodzielna zmiana pozycji na pewno mu się spodoba. I bardzo dobrze, bo turlanie się to doskonałe ćwiczenie mięśni, koordynacji ruchów, panowania nad ciałem w zmieniających się pozycjach i orientacji w przestrzeni, czyli wszystko, co jest niezbędne do nauki pełzania.

Rodzice w parterze

Jeżeli półroczny maluch wciąż nie próbuje się obracać, możecie go do tego delikatnie zachęcić. Często kładźcie się obok niego na podłodze. Turlajcie się razem, przewalajcie. Pokazujcie mu zabawki. Układajcie je w różnych miejscach, tak żeby dziecko musiało obracać się na jedną i drugą stronę. Możecie też porozrzucać po podłodze lekko nadmuchane baloniki. Taka kolorowa uciekająca zabawka jest bardzo kusząca.

Oparcie na starcie

Gdy malec opanuje już turlanie, szybko wpada na to, że do upragnionej zabawki można dotrzeć krótszą drogą. I zaczyna odpychać się rączkami od podłogi. Niestety, zamiast zbliżać się do pożądanego przedmiotu, coraz bardziej się od niego oddala (albo kręci się wokół własnej osi). Wtedy warto pokazać mu, że w całą sprawę trzeba zaangażować też nogi. Jak? Połóżcie dziecko przy ścianie tak, by próbując ruszyć z miejsca, oparło się o nią stopami i odepchnęło. To mu ułatwi start.

Własna droga

W wieku siedmiu, ośmiu miesięcy niektóre niemowlęta pełzają już z wprawą żołnierza czołgającego się na poligonie.

Wiele jednak szuka własnego sposobu na przemieszczanie się. Zdarzają się więc małe "foki", które podciągają się rączkami, a sztywny tułów i nóżki ciągną za sobą. Albo maluchy pełzające "jednostronnie", czyli odpychające się tylko jedną ręką i nogą. Są też dzieci, które zamiast na brzuchu, przesuwają się na pupie.

Zapewnij bezpieczeństwo

Maluch ruszy wkrótce w coraz bardziej odległe zakątki mieszkania. Przygotujcie się na tę ekspansję. Dokładnie odkurzcie podłogę. Nie może być na niej okruszków, drobnych przedmiotów (szpilek, guzików, itp.), które dziecko mogłoby połknąć lub włożyć sobie do nosa czy ucha. Osłońcie ostre kanty mebli plastikowymi nakładkami. Zabezpieczcie gniazdka elektryczne specjalnymi zaślepkami. Jeśli macie w domu psa lub kota, trzymajcie jego miski z wodą i jedzeniem w miejscu, do którego dziecko nie ma dostępu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.