Kryzys ósmego miesiąca

Przychodzi w życiu rodziców niemowlaka taki czas, gdy zaczynają się zastanawiać, co się stało z ich dzieckiem. Podmienił je ktoś? Zawsze się tak złościło? O co chodzi? Niektórzy zwą ten moment "kryzysem ósmego miesiąca".

Kiedy spokojne dotąd dziecko zaczyna krzyczeć, płakać, rzucać zabawkami i wydaje się pełne pretensji do całego świata, nawet najbardziej opanowana mama wpada w lekką panikę. Może zęby mu rosną - myśli, zaglądając w buzię malucha, jednak nie zauważa spuchniętych dziąseł. - Co mu dałam do jedzenia wieczorem? - zastanawia się gorączkowo. - Może coś je boli? Mierzy temperaturę, obserwuje, czy nie pojawiają się symptomy choroby. Kiedy wszystkie pomysły na wytłumaczenie zachowania niemowlaka zostają wyczerpane, podobnie wyczerpana i zdezorientowana mama najchętniej usiadłaby i pokrzyczała razem ze swoim dzieckiem.

Zmiana w zachowaniu

- Kiedy Nela skończyła dziewięć miesięcy, nie mogłam oddalić się od niej na krok. Moje wyjście do toalety kończyło się takim napadem histerii, jakby ktoś wyrywał jej ręce. Nie mogłam nawet twarzy rękoma zasłonić - wspomina Asia, mama jedenastomiesięcznej Neli. - Podobnie było z moją starszą córką Tatianą, która teraz, mając osiem lat, pomogła nam zapanować nad lękami Neli. Kiedy tylko mała zaczynała krzyczeć, tracąc mnie z zasięgu wzroku, Tatiana od razu się nią zajmowała. Powoli ten etap mija, Nelą bez problemu mogą zająć się znane jej osoby, kiedy ja jestem w pracy. Jednak w pierwszym roku życia moich córek, zarówno tej małej, jak i starszej, był to najbardziej męczący dla mnie czas - dodaje.

Dlaczego tak się dzieje?

Od pierwszych dni życia dziecka najważniejsza jest jego relacja z matką. To czas pełnej symbiozy, kiedy zapach, oddech, bicie serca mamy całkowicie nadają rytm życiu malca. Świat mamy i świat dziecka stanowią jedność. Po kilku tygodniach macierzyństwa matka zna już doskonale swoje dziecko. Wie, jak utulić je do snu, rozumie przyczynę płaczu - gdy jest głodne lub zmęczone, bez trudu odczytuje jego potrzeby. W tym okresie jest szczęśliwa i spełniona, a instynkt macierzyński rzadko ją zawodzi. Po etapie całkowitej symbiozy z mamą maluch zaczyna dostrzegać, że on i mama to dwie różne osoby. Zaczyna się to około ósmego miesiąca życia dziecka. Jest to czas, kiedy dziecko już pewnie siedzi, pełza lub raczkuje, a czasami próbuje nawet stać, trzymając się mebli w mieszkaniu. Wówczas to maluch zauważa, że świat kryje tysiące fascynujących rzeczy - jak choćby paproch na dywanie, który można włożyć do buzi i sprawdzić, jak smakuje. Mama przestaje być centrum wszechświata. Teraz dla malucha liczy się to, gdzie można dotrzeć samemu - w najlepszy z możliwych dla siebie sposobów.

Niezastąpiona mama

Dziecko oddala się od matki. To, co ciekawe i nowe, pociąga je, ale jednocześnie napełnia naturalnym lękiem przed nieznanym. Z czternastomiesięcznym Tymonem było podobnie jak z Nelą. - Na przełomie ósmego i dziewiątego miesiąca Tymek chciał spać tylko ze mną - mówi Marta, mama chłopca. - W ciągu dnia nie chciał iść na ręce nawet do taty. Niania, tak lubiana przez Tyma, stała się nagle wrogiem numer jeden. Zostawiałam go u niej krzyczącego i płaczącego, wychodząc do pracy. Marta postrzega ten okres życia Tymka inaczej niż mama Neli. - Ten etap bardzo mi się podobał - mówi z uśmiechem. - Cudownie było czuć, że jest się najważniejszą osobą na świecie dla swojego syna, że nikt nie może mnie zastąpić.

Uciec od wrzasku

Wraz z kryzysem ósmego miesiąca przychodzi często kryzys macierzyństwa, kiedy cierpliwość mamy wystawiana jest na ciężką próbę. Bywa, że kobieta jest zdezorientowana i nie wie, o co chodzi jej dziecku. Zwykle wtedy wokół niej pojawia się wiele życzliwych osób z tysiącem dobrych (ich zdaniem) rad. Naturalną rzeczą jest, że po spędzaniu z dzieckiem całej doby przez ostatnie osiem miesięcy mama chce trochę więcej swobody dla siebie. Myśli o spotkaniu ze znajomymi bez udziału przyklejonego do niej dziecka, wyjściu na aerobik, basen. - Wraz ze wzrostem lęków Wiktora wzrastał mój strach o niego. Tak bardzo chciałam wyjść, ale bałam się go zostawić, bałam się jego histerii. Pamiętam swoje pierwsze wyjście na basen. Wróciłam do domu po półtorej godziny i stwierdziłam, że nic złego się nie wydarzyło podczas mojej nieobecności. Było to dla mnie bardzo ważne doświadczenie, zrozumiałam, że ja i moje dziecko jesteśmy niezależnymi osobami i że możemy funkcjonować bez siebie - opowiada Maja, mama Wiktora. Karolina natomiast wspomina: - Przełom ósmego i dziewiątego miesiąca życia Stasia był dla mnie przede wszystkim czasem moich własnych wyborów. Chciałam wyjść z koleżanką, ale nagle okazywało się, że nikt z moim dzieckiem nie chce zostać. Najbliżsi doradzali, żebym skończyła karmić piersią, to nie będę tak "uwiązana", ale nie wykazywali chęci do spędzenia ze Stasiem kilku godzin. W końcu postanowiłam wsłuchać się w siebie. Kiedy sama określiłam, co jest dobre dla mnie i mojego dziecka, i powiedziałam to głośno, to nagle wszyscy to zaakceptowali. Skończyło się doradzanie, było mi łatwiej. Myślę, że najważniejsze to zaufać sobie, nawet w tym okresie, kiedy czujemy się zagubione i nie wiemy, czy dobrze postępujemy. Kiedy będziemy w zgodzie ze sobą, będziemy szczęśliwe i pewnie nasze dziecko też.

Nauka nowego

Kryzys ósmego miesiąca to także pierwsze próby samodzielności. Dziecko chce samo jeść, samo poraczkować do kąpieli, dotknąć spotkanego psa. Na każdym kroku stara się pokazać, że może SAMO coś zrobić, zadecydować o czymś i jednocześnie szuka akceptacji swoich poczynań u rodzica. Jest to czas, w którym mama powinna przyjrzeć się samej sobie, zobaczyć, czy wspiera dziecko w jego samodzielnych poczynaniach, czy raczej nadal chce być najważniejsza i decydować o wszystkim w życiu swojej pociechy. Dagmara Baszczyk, psycholożka na co dzień zajmująca się między innymi doradztwem wychowawczym, mówi o tym, jak istotne w budowaniu pewności siebie u dziecka i dobrej relacji z rodzicem jest dostrzeganie potrzeb malucha, wychodzenie im naprzeciw. - Uważam, że bardzo ważna w wychowaniu dziecka jest konsekwencja. Jednak powtarzam rodzicom, że nie można popadać w skrajności, co często się zdarza, gdy dorosły wychodzi z założenia: to ja jestem rodzicem, wprowadziłem zasady i sztywno będę się ich trzymał, bo jak nie, to dziecko wejdzie mi na głowę. To nie jest dobra droga. Powiedzmy, że dotąd zmienialiśmy malcowi pieluchę na przewijaku, a nagle dziecko pozwala się przebrać tylko na stojąco. Zgódźmy się na to. To naprawdę błaha sprawa, nie ma znaczenia dla ustalanych przez nas zasad. A dzięki temu dziecko poczuje, że jest ważne, że może decydować, a rodzice są obok nie tylko po to, by narzucać ograniczenia, ale też od tego, by słuchać.

Spokój i zrozumienie

Kryzys ósmego miesiąca, który trwa od trzech do czterech miesięcy, to czas, kiedy dziecko pyta: "Mamo, czy mogę ufać światu?". Dziecko zauważa, że ono i mama to nie jest ta sama osoba, i to odkrycie budzi w nim lęk. Stąd ataki płaczu i histerii, gdy mama znika z oczu. Pamiętajmy, że niemowlak nie ma poczucia czasu, nie wie, czy mama, która znika z pola widzenia, wróci za pięć minut, czy za dwie godziny. Dla niego nieobecność mamy zawsze staje się dramatem. Maluch boi się tego, co nowe, co bez niej. I przez wzgląd na ten strach właśnie rodzic powinien starać się być blisko dziecka, ale też pozwolić mu na eksplorowanie świata. Warto również pamiętać, że dziecko odczuwa emocje rodziców. Świetnie obrazuje to pewien eksperyment przeprowadzony z udziałem małych dzieci i ich rodziców. Dziecko stawiano nad przepaścią przykrytą szkłem, a po drugiej stronie przepaści stała mama. Jeśli zachęcała dziecko do przejścia, nie bała się o nie, wspierała je - dziecko spokojnie szło. Kiedy zaś kobieta bała się, dziecko, pomimo jej zachęt, nie przechodziło po szkle na drugą stronę. Rodzice bardzo często nie zdają sobie sprawy lub zapominają o tym, jak mocno ich emocje wpływają na emocje ich dzieci. Jeśli mama rozumie, skąd się bierze zmiana w zachowaniu dziecka, o wiele łatwiej przejść jej przez kolejne etapy jego rozwoju. A tym samym łatwiej też jest dziecku.

Więcej o:
Copyright © Agora SA