Chodzenie

Wielu rodziców niecierpliwie wyczekuje, kiedy malec postawi pierwsze kroki. Zastanawiają się, czy w nauce chodzenia można dziecku jakoś pomóc. Można. Ale najważniejsze, by mu w niej nie przeszkadzać.

TO POMAGA

Odpowiednie warunki do stawiania pierwszych kroków

Jeżeli przy pierwszych próbach wstawania i stawiania pierwszych kroków malca nie spotka bolesne doświadczenie, śmiało będzie kroczył naprzód.

Jeśli podłoga jest śliska, połóż na niej dywan lub karimatę. Na ostre kanty mebli nałóż plastikowe nakładki, dzięki temu zderzenie z nimi nie będzie tak bolesne. Usuń z miejsca zabaw malca niestabilne taborety, chybotliwe stoliki, barki na kółkach, lekkie i wywrotne kwietniki. Jeśli dziecko użyje ich jako podpory, może się przewrócić i uderzyć. A to mogłoby je przestraszyć i na dłuższy czas zniechęcić do prób wstawania.

Zadbaj o odpowiednie umeblowanie pokoju. Solidna noga od stołu czy ciężki fotel to dla dziecka najlepsza pomoc w próbach wstawania. Ukryj przewody elektryczne w plastikowym tunelu przymocowanym do ściany, zatkaj zaślepkami kontakty. Co jakiś czas sprawdzaj, czy w zasięgu rączek dziecka nie ma drobnych przedmiotów, które mogłoby połknąć lub włożyć sobie do nosa czy ucha.

Zabawy na podłodze to pierwszy krok!

Turlanie się, samodzielne siadanie, pełzanie, czworakowanie to dla dziecka najlepszy trening przed nauką chodzenia.

Dzięki temu malec ćwiczy koordynację ruchów i zmysł równowagi, zdobywa kolejne umiejętności, uczy się oceniać odległość i planować ruch, wyczuwać podłoże i... świetnie się bawi. Jak najczęściej układaj dziecko na podłodze i zapewnij mu swobodę ruchów, ale nie próbuj go podciągać za rączki do stania. Gdy poczuje się gotowe, samo stanie na nogi. Jeśli chcesz dziecku pomóc, usiądź lub połóż się na podłodze i pozwól mu wspinać się po twoim ciele, przeczołgiwać przez nie. Taki tor przeszkód to dla malucha naturalny plac zabaw, doskonale przygotowujący do chodzenia.

Bose nogi

Na bosaka dziecko czuje się pewniej, bo łatwiej jest mu wyczuć podłoże. Jego stopy bez butów mają pełną swobodę ruchów. A właśnie w takich warunkach najlepiej kształtuje się układ ruchu.

Nie śpiesz się więc z kupowaniem pierwszych butów dla dziecka. Tak naprawdę warto to zrobić, dopiero gdy malec już pewnie chodzi i zdecydowanie odmawia siedzenia w wózku podczas spacerów.

Kapcie w ogóle można sobie darować. Krępują ruchy dziecka i utrudniają mu wyczucie podłoża, a to spowalnia naukę chodzenia. Na bosaka maluch uczy się prawidłowo stawiać stopy i obciążać je. Łatwiej mu też utrzymać równowagę. Krok za krokiem nabiera wprawy w chodzeniu. Jeśli w waszym domu jest zimno, możesz założyć dziecku skarpetki z ABS-em, czyli gumowymi antypoślizgowymi spodami, lub skarpetko-kapcie z miękkimi skórzanymi spodami.

TO PRZESZKADZA

Chodzik

W tradycyjnym chodziku maluch porusza się inaczej, niż chodząc samodzielnie, i nabiera nawyków, które wręcz spowalniają naukę chodzenia. To urządzenie nie tylko zbędne, ale wręcz szkodliwe.

W urządzeniu tym zupełnie inaczej pracują mięśnie, inaczej obciążone są nogi i miednica. Maluch nie czuje dobrze całego ciała i trudno mu ocenić jego położenie w przestrzeni. W dodatku nie uczy się sam utrzymywać równowagi. Chodzik osłabia motywację dziecka do samodzielnego chodzenia. Malec porusza się w nim bez większego wysiłku. Po cóż miałby więc podejmować próby stanięcia na własnych nogach? Na dodatek dziecko w chodziku jest uwięzione. W takiej sytuacji łatwo o wypadek. Mowa tu o tradycyjnych chodzikach, w których pupa malca umieszczona jest w miękkim siedzisku, a dziecko porusza się, odpychając nogami. Inaczej rzecz się ma z zabawkami, które dziecko pcha, idąc samodzielnie. Jeździk daje mu jedynie oparcie w nieporadnych pierwszych krokach. Taki pojazd nie jest mu potrzebny, ale nie zrobi krzywdy (pod warunkiem, że nie będzie zbyt szybko odjeżdżał).

Prowadzenie za rączki

Prowadzany za ręce malec podąża za rodzicem, ale nie uczy się koordynować ruchów ciała ani utrzymywać równowagi. Chodzenie za rączki podoba mu się, lecz nie jest dla niego korzystne.

Krocząc bez pomocy, nawet jeśli robi to wolniej, dziecko w sposób naturalny trenuje te umiejętności. Szybciej zaczyna też wyczuwać podłoże, oceniać odległość, prawidłowo przenosić ciężar z nogi na nogę. No i - co bardzo ważne - uczy się bronić przed upadkami. A jeśli już do nich dojdzie, upadać tak, żeby nie zrobić sobie krzywdy.

Od czasu do czasu można malca przez chwilę poprowadzić za rączki (większość dzieci bardzo to lubi). Najlepiej jednak stąpać wtedy przed dzieckiem i dawać jedynie lekkie oparcie rączkom, nie pozwalając dziecku "wisieć" na sobie. A jeśli maluch się potyka, zakończyć taką przechadzkę i pozwolić mu poruszać się samodzielnie.

Strach rodziców przed upadkiem

Rodzice boją się, że dziecko upadnie i zrobi sobie krzywdę. Maluch, widząc ich strach, także zaczyna się bać i rzadziej podejmuje próby wstawania i chodzenia.

Przy pierwszych próbach chodzenia dzieci rzeczywiście często się przewracają. Czasem rodzice żałują nawet, że nie można włożyć maluchowi kasku, który chroniłby przynajmniej jego głowę. Martwią się jednak niepotrzebnie, bo te upadki zazwyczaj są niegroźne.

Stawiający pierwsze kroki maluch, opanował wcześniej siadanie, raczkowanie, wstawanie. Musiał się przy tym nauczyć utrzymywać równowagę, a także opanować sztukę upadania. Potrafi chronić się przed konsekwencjami wywrotek. Poza tym na szczęście nie jest tak kruchy, jak się zdaje.

Buty na spacer

Buty warto kupić, gdy malec nabierze wprawy w chodzeniu. Kupując je, pamiętaj, że mają one chronić stopy dziecka, ale nie krępować jego ruchów. Ważne są:

odpowiedni fason - powinny sięgać poniżej kostki, by nie ograniczać ruchów dziecka. Muszą być na tyle szerokie, by malec mógł swobodnie poruszać palcami;

elastyczna, nieślizgająca się podeszwa - powinna zginać się w miejscu, gdzie naturalnie zginają się palce dziecka;

dobry materiał - cholewki powinny być z miękkiej naturalnej skóry lub innego materiału, który dostosowuje się do kształtu stóp, i pozwala skórze oddychać.

Więcej o:
Copyright © Agora SA