Miłe sam na sam, czyli dziewiąty miesiąc życia

Każdy dzień malucha to masa nowych dokonań i odkryć. Warto mu w nich towarzyszyć. Nawet jeśli nie możemy z nim być przez cały czas.

Niepowtarzalny jest ten czas w życiu malutkiego dziecka. Okres nieustannych zmian i wyzwań, takich jak opanowanie pozycji pionowej, przemieszczanie się, chwytanie zabawek, gryzienie i połykanie jedzenia, picie z kubeczka, a nawet - mówienie!

Dziewięciomiesięczne niemowlę rozwija się z pełnym impetem. W tym czasie doskonali siadanie i siedzenie, próbuje wstawać, raczkuje lub po swojemu się przesuwa.

Smak w zasięgu ręki

Wszystkiego chce dotknąć. Musi poznać smak rzeczy, sprawdzić ich konsystencję i fakturę. Gryzienie, żucie, badanie językiem - to nie tylko sposób na swędzące podczas ząbkowania dziąsła, ale także na najpełniejsze poznawanie otoczenia. Okolice ust dziecka są niezwykle wrażliwe, do wrażeń zmysłowych dołącza się smak i zapach.

Maluch jest już gotowy, by spróbować kolejnych nowości w diecie, i to nie tylko w postaci przecierów. Zgrabnie chwyta rączką kukurydziany chrupek lub ryżowy wafelek, ugotowaną na miękko marchewkę, brokuł, kawałek banana. Jedzenie rączkami jest dla niego ważnym doświadczeniem. Pomaga w zdobywaniu samodzielności, trenuje koordynację i precyzję ruchów, rozbudza zainteresowanie nowymi smakami.

Dziecko może już pić z kubeczka, a często próbuje samodzielnie po niego sięgać. Co jakiś czas warto proponować maluszkowi wodę (nie sok, bo jego popijanie to prosta droga do próchnicy mleczaków).

Nowe możliwości

Dziecko w tym wieku eksperymentuje, sprawdza, czy zabawka, która raz spadła na podłogę, drugi raz powtórzy swój lot, gdy nadarzy się okazja, by wypuścić ją z rąk. Nie kieruje nim złośliwość, tylko zapał badacza. Otoczenie mobilizuje je do aktywności. Maluch bawiący się na podłodze chce sięgnąć do zabawki i przemieszcza się. Jeśli tą zabawką będzie np. piłeczka, która odturla się dalej, mały człowiek pewnie za nią podąży. Któregoś dnia zorientuje się, że na sofie leży coś bardzo ciekawego, chwyci się łapkami jej brzegu, dźwignie pupę, tułów i... stanie. Klapnie na podłogę, ale znów wstanie gnany chęcią złapania tego, co dotąd było poza zasięgiem.

Kamienie milowe

Niemowlę może już zacząć samo siadać (często łatwiej jest wstać i usiąść, niż usiąść z pozycji leżącej). Może też zacząć mówić "ma-ma" lub "ta-ta". W tych wszystkich "pierwszych razach" chciałoby się dziecku towarzyszyć. Ono także łaknie bliskości i aprobaty rodziców. Gdy robi coś nowego, spogląda na nich i czeka na reakcję. Gdy słyszy pochwałę, cieszy się i z ochotą powtarza czynność.

Jeśli rodzice dużo czasu spędzają poza domem, to opiekunka dziecka staje się towarzyszem jego sukcesów. Ale to nie znaczy, że rodzice są dla dziecka mniej ważni. Ono doskonale odróżnia mamę od niani. Wie też, że tata jest najfajniejszy na świecie. Potrzebuje kontaktu z rodzicami, ich bliskości. Im jej więcej, tym łatwiej zrównoważyć czas spędzany daleko od siebie.

Po godzinach

Rodzice, którzy spędzają całe dnie w pracy, w domu marzą o odpoczynku. A tu trzeba zająć się dzieckiem. Jak to pogodzić? Zróbmy wszystko, by czas spędzany z dzieckiem nie był "obowiązkiem", ale obopólną przyjemnością. Robienie czegokolwiek pod przymusem jest z góry skazane na porażkę. Lepiej szukać kompromisów. Może wieczorem wybierzecie się z dzieckiem do znajomych? Albo na spacer, na pływalnię? Może zapakujecie malucha do chusty i pójdziecie na wystawę? Albo spędzicie wieczór na wspólnym słuchaniu bajek?

Z wzajemnością

Ważne, by być razem. By odczytywać potrzeby dziecka i na nie reagować. Przytulić, gdy dziecko musi wzmocnić poczucie bezpieczeństwa; zachęcić do odkrywania świata, gdy malec jest gotowy na nowe doznania. Za każdym razem, gdy spełniacie potrzebę dziecka, ono upewnia się, że jest rozumiane i kochane. Tak tworzy się wasza relacja. Wzajemna, bo przecież dziecko nie pozostanie bierne. Będzie hojnie i szczerze obdarowywać was zaufaniem i miłością.

Noce trudniejsze niż zwykle

Wiele mam wracających do pracy obserwuje, że ich dzieci nagle zaczęły częściej niż zwykle budzić się w nocy.

Czasami ma to związek z ząbkowaniem, infekcją czy zwiększonym zapotrzebowaniem na pokarm (ruchliwy malec dużo ssie w nocy, bo nocne mleko mamy jest szczególnie bogate w tłuszcz). Ale zazwyczaj dzieje się tak dlatego, że dziecko potrzebuje bliskości mamy, skoro musiało się bez niej obyć za dnia. Niektóre maluchy wyglądają na wyspane i gotowe do zabawy o 2 nad ranem.

Warto przekonywać dziecko, że jesteśmy blisko, ale że noc jest do spania. Nie podejmować zabawy, za to malucha wyciszać. Ten trudny czas trzeba jakoś przetrwać (w miarę możliwości dzieląc opiekę nad dzieckiem między rodziców). Warto poprosić osobę, która dzieckiem zajmuje się w dzień, by skróciła czas jego drzemek.

Dobra wiadomość jest taka, że ten trudny okres minie. I że karmiąca piersią mama może sobie pozwolić na dwie filiżanki kawy dziennie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.