Poznawanie świata, czyli szósty miesiąc życia niemowlęcia

Przychodzi taki czas, gdy niemowlę jest już na tyle sprawne, że zaczyna samo poznawać otoczenie. Można powiedzieć, że chce liznąć świata. I to w dosłownym znaczeniu. Najczęściej dzieje się tak, gdy dziecko wkracza w szósty miesiąc życia.

Śledząc rozwój dziecka, często koncentrujemy się na spektakularnych dokonaniach: umiejętność obracania się, pełzania, siadania. Ale warto zwrócić też uwagę na nowe doznania, jakich dziecko doświadcza każdego dnia i które składają się na jego dojrzewanie.

Wszystko do buzi

Sześciomiesięczne niemowlę coraz lepiej panuje nad ruchami rąk. Umie trzymać w łapce grzechotkę. Przygląda się zabawkom i wkłada je do buzi. To oznacza, że posiadło trudną sztukę trafienia czymś, co jest w ręku, do ust. To wstęp do jeszcze bardziej precyzyjnych manipulacji i nauki jedzenia sztućcami.

Dziecko gryzie, liże i ssie wszystko, co znajdzie. Gdy bawi się na podłodze i dosięgnie do przedmiotów spoza bezpiecznego terytorium kocyka, chwyta je z ochotą - może poznać nowy smak, fakturę, zapach. Usta i język to niezmiernie wrażliwe części ciała, zbierają całą masę bodźców i przekazują dalej, do archiwum pamięci.

Bogactwo smaków

W smakowaniu świata dziecko często natrafia na postawione nisko przedmioty, które nie są przeznaczone dla ust niemowlęcia - buty, koła wózka, książki, torby z zakupami. Nie gardzi też lizaniem podłogi. Czy można na to pozwolić? No cóż, na pewno trzeba usunąć z otoczenia dziecka przedmioty niebezpieczne, podłączone do prądu, ostre, zdatne do połknięcia i wartościowe. Pozostałe (łącznie z podłogą) warto dość często myć wodą, czyścić, odkurzać. Ale bez przesady. Układ odpornościowy dziecka musi mieć trening i oswajać się z zarazkami. Część lekarzy uważa, że nadmiernie sterylne warunki w otoczeniu dziecka wiążą się z większym ryzykiem alergii.

Nowy sposób jedzenia

Szósty miesiąc życia to czas wprowadzania do diety nowości. Dziecko dostaje początkowo po parę łyżeczek nowego dania (np. przecieru z marchewki albo kaszki ryżowej), a gdy przez kilka dni dobrze je toleruje, przychodzi pora na drugi nowy smak.

To nowe doświadczenie. Dotąd pokarm trzeba było ssać, a teraz - zbierać z łyżeczki. Trochę przeszkadza w tym język, przyzwyczajony do ruchu masowania (wysuwania). Dziwna jest też konsystencja, no i nowy smak. Początkowo dziecko może nie być zachwycone tym pomysłem lub nie radzić sobie z inną techniką jedzenia. Warto wczuć się w jego sytuację, uszanować ewentualny sprzeciw. Jeśli nowe danie mu pasuje - świetnie. Jeśli nie, szukamy takiego, które zaakceptuje. Właśnie dlatego, że usta i język są tak wrażliwe i jedzenie ma się dziecku kojarzyć z przyjemnością, a nie przymusem. Jeżeli na widok łyżeczki z zupką buzia malca zamyka się, odpuszczamy. Spróbujemy za 2-3 tygodnie, może z innym smakiem dania.

Granice wolności

Dziecko w wieku sześciu miesięcy zaczyna się powoli orientować, ile jest przed nim możliwości. Z wolna rusza przed siebie, próbuje pełzać, sięgać dalej niż dotąd, zaglądać, otwierać, chwytać. Trzeba być przy nim blisko, nie tylko ze względów bezpieczeństwa. To od rodziców dowiaduje się mnóstwa rzeczy. Co wolno, a czego nie. Co jest godne pochwały, a co nie. To dla niego na razie abstrakcja. Minie wiele czasu, nim zrozumie, o co chodzi, a jeszcze więcej, nim zastosuje się do poleceń, ale teraz rozpoczyna proces nauki, w którym jesteście dla malca przewodnikiem. Dawajcie mu możliwie jak najprostsze sygnały: sposobem mówienia, mimiką, gestami podkreślajcie, o co chodzi. Dziecko chłonie to wszystko, kojarzy, uczy się. Niebawem przekonacie się, jak ważne są dla niego wasze pochwały i jak chętnie robi coś, co sprawia wam radość.

To może pomóc, czyli jak ruszyć z miejsca?

Rodzice często pytają o to, jak pomóc dziecku, któremu trudno jest wystartować do pełzania, a potem do raczkowania.

Jeśli twój sześciomiesięczny niemowlak dużo czasu spędza na zabawach na twardym podłożu, jest zachęcany do aktywności i prawidłowo się rozwija, a wciąż trudno mu zacząć się przemieszczać, przyczyną może być... podłoga. W pierwszych próbach pełzania pomaga podłoga dość śliska, nie przykryta dywanem ani wykładziną. Gdy maluch dowie się już, że może wystartować, warto przenieść się z nim na podłoże bardziej "tępe" - piankowe maty, kocyk położony na wykładzinie. Wtedy rączki i nóżki nie rozjeżdżają się jak na lodowisku i łatwiej dźwignąć tułów oraz pupę.

Więcej o:
Copyright © Agora SA