Nie karmię piersią... Czy to grzech?

Twój maluch jest na butelce, a ty masz poczucie winy. Przeczytaj ten artykuł koniecznie.

Kiedy oglądam w pismach zdjęcia maluszków radośnie wpatrzonych w pierś mamy, dosłownie chce mi się płakać - pisze jedna z naszych czytelniczek. I wcale nie jest w tym odosobniona. Trwająca od dobrych 10 lat promocja naturalnego karmienia okazała się tak skuteczna, że podzieliła kobiety na matki "lepsze" i "gorsze". Pierwsze to oczywiście karmiące piersią, drugie to te, których maluchy są na butelce.

"Mleko mamy jest najzdrowsze dla dziecka", "Nic nie zastąpi pokarmu naturalnego", "Przez pierwsze pół roku niemowlę powinno być wyłącznie na piersi".

Gdy nie karmi się dziecka piersią i czyta się takie zdania, naprawdę trudno nie popaść w przygnębienie.

Trudności naturalne jak karmienie

Karmienie piersią choć rzeczywiście naturalne, wcale nie jest łatwe. Przeciwnie, często wymaga wytrwałości (nawracające zapalenia piersi), cierpliwości (maluch nie umie ssać) i wyrzeczeń (gdy dziecko okaże się alergikiem i trzeba przejść na dietę). Czasem dziecko stanowczo odmawia ssania piersi. Czasem pokarmu jest naprawdę za mało. Czasem nagle znika pod wpływem stresu czy depresji poporodowej.

Nie wszystkim mamom udaje się pokonać trudności. Część w pewnym momencie sięga po butelkę.

Większość butelkowych mam jeszcze w ciąży była pewna, że będzie karmić piersią, w ogóle nie brała pod uwagę butelki. I nagle, tuż po porodzie, albo trochę później wydarzyło się coś, co zniweczyło te plany.

Przyczyny i skutki

Przyczyny przejścia na butelkę bywają bardzo różne ale łączy je jedno - dotkliwe poczucie klęski. Kobiety zmuszone sięgnąć po mleko modyfikowane, czują się niemal jak zbrodniarki. Traktują karmienie butelką jak swoją macierzyńską porażkę, zazdroszcząc tym, którym się udało.

W takim stanie ducha ciężko być szczęśliwą mamą, zwłaszcza, że kilkakrotnie w ciągu dnia patrzy się na przyczynę swojej klęski - tę napiętnowaną butelkę! Warto jednak zachować w tej trudnej sytuacji zdrowy rozsądek i wziąć się w garść. Maluch potrzebuje przede wszystkim uśmiechniętej, spokojnej mamy. To dla niego znacznie ważniejsze niż to, czy pije mleko z cycusia, czy z butelki.

Niemowlę jest niczym niezwykle czujny odbiornik. Natychmiast wyczuwa nastrój mamy. Gdy ty będziesz odprężona i zadowolona, ono także będzie pogodne. Twój spokój da mu bowiem poczucie bezpieczeństwa. Coś, co jest teraz dla niego najważniejsze. Tak więc, zamiast rozpaczać nad butelką, skup się na maluszku, który z piersią czy bez, nadal cię potrzebuje.

Masz się z czego cieszyć

Karmiąc butelką, kubeczkiem czy łyżeczką, nadal jesteś mamą - dla twojego dziecka - kimś najważniejszym na świecie. I tylko to się liczy.

Ciesz się, że maluch jest zdrowy i prawidłowo się rozwija. Że karmiąc butelką, możesz w końcu przespać całą noc. Że nie musisz wszystkiego robić sama. Przecież mieszankę może podać maleństwu także tata.

Butelka to dla niego wielka szansa. Szansa na długie spojrzenie w oczy, na zadowolone ciamkanie, na pierwszy bezzębny uśmiech sytości... Coś, co przy karmieniu piersią zarezerwowane jest tylko dla mamy.

A ty, skoro już tak się stało, wykorzystaj swoją większą niezależność. Idź na długi spacer, do kina, na basen. I pamiętaj, na butelce wychowało się tysiące zdrowych i szczęśliwych niemowląt.

Czas karmienia

Spróbuj ukoić skołatane nerwy, usiądź wygodnie i przestań się zadręczać myślą, że karmisz swoje dziecko butelką. Myśl o tym, że je po prostu karmisz.

W pierwszym roku życia jedzenie odgrywa zasadniczą rolę w rozwoju dziecka, a w pierwszym kwartale jest właściwie jedyną wykonywaną przezeń czynnością, postaraj się więc, aby sprawiło mu przyjemność.

Pamiętaj, że możesz dać swemu maluszkowi coś znacznie cenniejszego niż osławione przeciwciała z naturalnego pokarmu - twoją bliskość.

Podczas karmienia przytul malucha do odsłoniętych piersi, ciepłej skóry, tak żeby poczuło bicie twojego serca.

Nie kończ karmienia natychmiast po opróżnieniu przez dziecko butelki, pozwól mu poleżeć, nacieszyć się bliskością, ale... już bez smoczka w buzi (próchnica butelkowa!).

Nie wyręczaj się butelką, zostawiając z nią dziecko "sam na sam" i ciesząc się, że jest takie samodzielne. Rzeczywiście, już pięciomiesięczne niemowlęta potrafią trzymać butelkę. Ale to nie znaczy, że powinny same jeść! Maluch może się zachłysnąć. A poza tym, dlaczego miałabyś skazywać dziecko na jedzenie w samotności.

Więcej o:
Copyright © Agora SA