O karmieniu butelką cz.II

Maluch w płacz, więc pędem do kuchni, by przy akompaniamencie jego krzyków przygotować mleko. A tu, jak na złość, woda za mocno się podgrzała - błyskawiczne studzenie, jeszcze tylko smoczek, zakręcić, wstrząsnąć.

Wrzask sięga szczytu. Któż z nas, rodziców karmiących butelką, tego nie przeżywał? Biłam rekordy szybkości, a i tak moja córeczka tonęła we łzach. Z czasem, dzięki pewnym innowacjom, opanowałam technikę robienia mleka jedną ręką, z małą na ramieniu. Albo sadzałam ją w nosidle lub w leżaczku z widokiem na mamę.

Komu jakie mleko

Do ukończenia pierwszego roku życia dzieci nie mogą pić naturalnego mleka krowiego. Żeby mleko jak najbardziej upodobnić do kobiecego, trzeba je poddać rozmaitym modyfikacjom.

Rodzaje mleka modyfikowanego w proszku:

mleko dla wcześniaków;

mleko początkowe, oznaczone cyfrą 1 - dla maluszków od 1. do 4. miesiąca;

mleko następne, oznaczone cyfrą 2 - dla niemowląt od 5. miesiąca - oraz mieszanki mleczne zagęszczone kleikiem ryżowym (2R) lub gryczano - ryżowym (2GR);

mleko dla starszaków, oznaczone cyfrą 3 - zalecane przez pediatrów dzieciom powyżej 12. miesiąca.

Dla maluchów z nietolerancją białek i cukrów produkuje się rozmaite mieszanki bezmleczne (na receptę).

Jeśli wybrane mleko nie odpowiada dziecku (zaparcia, silne kolki, zmiany skórne), trzeba w porozumieniu z lekarzem zastąpić je innym.

Ile i jak często?

Maleństwo domaga się jedzenia często i nieregularnie. Z czasem ustala sobie własny rytm.

Na początku wypada zwykle 6-7 karmień dziennie. Noworodek wypija średnio 90-110 ml, ale dziecko to nie automat - raz może chcieć 50, innym razem 150 ml.

Miarą jego zdrowia jest prawidłowy przyrost wagi (sprawdzany podczas wizyt u lekarza), nie zaś ilość wypijanego mleka. Porcje zwiększamy po trochu, zgodnie z apetytem malucha i sugestiami lekarza.

W drugim miesiącu wypada średnio 6 karmień dziennie po 110-130 ml, w trzecim porcja wzrasta prawie o 10 ml.

Nie zmuszajmy dziecka do jedzenia. Niemowlęta chowane na butelce są często przekarmiane, bo rodzice dokładnie wiedzą, ile wypiły, i martwią się, jeśli maluch "nie wyrabia normy".

Niedopuszczalne jest podgrzewanie niedopitych resztek - grozi to biegunką! Dlatego wszystko, czego dziecko nie zjadło, po pół godzinie wylewamy.

Malucha karmionego w pierwszych miesiącach życia mlekiem początkowym nie trzeba dopajać, ale w upał można mu dać herbatkę dla niemowląt albo rumianek.

Żeby dobrze płynęło

Smoczek musi być zawsze wypełniony mlekiem, inaczej dziecko połyka powietrze; jeśli w butelce pojawiają się bańki, to znaczy, że ssie dobrze.

Jeżeli smoczek się zassał, trzeba lekko odkręcić zakrętkę i wpuścić powietrze. Dziurka w smoczku nie powinna być ani za mała, ani za duża - chodzi o to, żeby mleko płynęło bez przeszkód, ale też niezbyt wartko, bo wtedy maluch dławi się i połyka za dużo powietrza (pamiętajmy o "odbiciu" po każdym karmieniu!). Dziurki robimy igłą rozgrzaną nad płomieniem - im dziecko starsze, tym większe. A najlepiej kupić smoczki z gotowymi dziurkami. Do wyboru jest kilka rodzajów: mini, wolny, średni, szybki i do papek, a także trójprzepływowy z możliwością regulacji.

Często sprawdzajmy stan smoczków, zwłaszcza gdy maluch ma już zęby - miękkie, rozgotowane, nadgryzione trzeba wyrzucić. Najtrwalsze są przezroczyste smoczki silikonowe.

Szykujemy buteleczki

Do przygotowania mleka najlepiej używać wody mineralnej opatrzonej etykietką "nadaje się dla niemowląt" (bo nie każda się nadaje!). To rzecz jasna kolejne obciążenie domowego budżetu. Jeśli nie możemy sobie na to pozwolić, załóżmy na kran filtr, a wodę gotujmy (wodę niefiltrowaną trzeba gotować aż 10 minut!).

Najlepiej zrobić sobie zapas na cały dzień i przechowywać w czystej plastikowej butelce z nakrętką. Oszczędzimy dzięki temu wiele czasu i nerwów. Rzecz bowiem w tym, że przynajmniej przez pierwsze półrocze mleko przygotowuje się "bezpośrednio przed spożyciem". A spożycie, wiadomo, "na żądanie"? Jak więc sprostać żądaniom naszego głodomora?

Odpowiednią porcję wody z zapasu nalać do butelki i podgrzać w garnku z wodą lub w podgrzewaczu. Miarką załączoną do opakowania odmierzyć proszek (1 miarka na 30 ml wody). Zamknąć butelkę korkiem, mocno potrząsnąć i dopiero wtedy zmienić korek na smoczek. W ten sposób unikniemy osiadania grudek w smoczku i tryskającej przez dziurkę fontanny. Pamiętajmy też, żeby zawsze sprawdzić temperaturę mleka, zanim podamy je dziecku!

W drugim półroczu można przygotować mleko na cały dzień i przechowywać w lodówce w zakręconych buteleczkach.

Zmora bakterii

Tego nie cierpiałam najbardziej! Wyparzania, wyjaławiania, gotowania butelek, smoczków i nakrętek!

Butelkę i smoczek trzeba wypłukać od razu po karmieniu, żeby nie mnożyły się w nich bakterie (zresztą zmycie zaschniętego mleka zabiera dwa razy więcej czasu). Przepłukane mogą poczekać do wieczora - wtedy wyszorujemy je hurtem. Do mycia ręcznego polecam zwykłą solidną szczotkę do butelek, ale przeznaczoną tylko do tego celu. (Sama dałam się nabrać na specjalny zestaw do butelek dla niemowląt - kompletny niewypał). Maciupcia szczoteczka do smoczków też jest raczej mało użyteczna. Lepiej stosować zwykłą sól, którą wsypujemy do smoka i wygniatamy. Szczotką i solą myjemy też rowki w zakrętkach! Po myciu płuczemy wszystko gorącą wodą i przelewamy wrzątkiem. Także wtedy, gdy korzystaliśmy ze zmywarki. Butelki najlepiej suszyć na papierowym ręczniku, do góry dnem.

Przez pierwsze pół roku nie możemy zapomnieć o codziennym wyjaławianiu.

Butelki, smoczki, osłonki, zakrętki itp. (wszystko rozkręcone) zalewamy wodą w sporym garnku i gotujemy przez trzy minuty. Innym skutecznym sposobem jest sterylizacja).

Poza domem

Na spacer polecam termosik - albo malutki niemowlęcy z nakrętką na smoczek, albo zwykły styropianowy futerał, w którym trzymamy butelkę z mlekiem. Jeśli planujemy dłuższą wyprawę, lepiej w butelkach trzymać samą wodę, a proszek wsypywać w ostatniej chwili. Butelki trzeba zabezpieczyć kapselkiem, żeby płyn się nie wychlapał (smoczek przykręcić "głową w dół").

Więcej o:
Copyright © Agora SA