Wsparcie dla mam karmiących butelką

Karmienie piersią jest najlepsze. Ale nie zawsze chcemy, umiemy i możemy tak karmić. W końcu podajemy dziecku butelkę. Nie dlatego, że ulegamy reklamie, presji otoczenia, tradycji rodzinnej. Po prostu inaczej nie dajemy rady. I chciałybyśmy karmić dziecko butelką bez poczucia winy.

Bardzo często matki karmiące mlekiem modyfikowanym czują się nękane przez swoje otoczenie. Babcie, teściowe, ciotki i kuzynki, a także bardziej zaangażowani panowie, nie pytani o zdanie, ochoczo wygłaszają swoje opinie na temat żywienia niemowlęcia i oczywiście karmienia go mlekiem modyfikowanym a nie piersią. Jak sobie z tym wszystkim poradzić, by nie mieć poczucia winy, przeczytajcie poniżej.

"Co to za matka, która nie potrafi nakarmić własnego dziecka!?".

Ze zdjęć w czasopismach spoglądają na nas przyssane do piersi maluchy. Jednak nie zawsze to, co naturalne, jest jednocześnie łatwe, proste i przyjemne. Wręcz przeciwnie, często wymaga cierpliwości, wytrwałości i wyrzeczeń. Nie wszystkim kobietom, mimo najlepszych chęci, udaje się szczęśliwie przebrnąć przez te trudności. Część z nich w którymś momencie sięga butelkę i mleko modyfikowane. I robią to nie dlatego, że nie kochają swoich dzieci, tylko dlatego, że chcą spokojniej przeżywać pierwsze tygodnie lub miesiące macierzyństwa.

"Jak się chce karmić piersią, to się potrafi".

Czytelniczki, autorki listów do redakcji, rzadko piszą, że są zapalonymi zwolenniczkami karmienia mlekiem modyfikowanym. Wręcz odwrotnie - "butelkowe" mamy piszą, że kiedy były w ciąży, myślały, że będą karmić piersią, w ogóle nie brały pod uwagę butelki. I tuż po porodzie albo trochę później wydarzyło się coś, co zniweczyło te plany.

Przyczyny przejścia na karmienie mlekiem modyfikowanym bywają różne: brak wsparcia i fachowej pomocy zaraz po porodzie, brak pokarmu i zlecone dokarmianie, depresja poporodowa, choroba matki lub dziecka, zapalenia piersi, cięcie cesarskie. Ale łączy je jedno - dotkliwe poczucie klęski. Kobiety traktują karmienie butelką jak porażkę, zazdroszcząc tym, którym się udało. Nie dobijajmy ich więc krytycznymi ocenami.

"Zabieram dziecku drogocenne przeciwciała, jak jakaś wyrodna matka".

Promocja naturalnego karmienia okazała się tak skuteczna, że podzieliła matki na "lepsze" i "gorsze", wpędzając te drugie w poczucie winy. Poczucie przegranej nie jest dobrym doradcą. W takim stanie ducha ciężko być szczęśliwą mamą, zwłaszcza że kilkakrotnie w ciągu dnia patrzy się na przyczynę swojej klęski - tę napiętnowaną butelkę!. Spróbuj jednak zachować w tej trudnej sytuacji zdrowy rozsądek - twoja decyzja nie wynika przecież z braku uczuć do dziecka. Wybrałaś drogę najlepszą z dostępnych w danej sytuacji. Decyzja została podjęta, nie ma sensu się w kółko obwiniać. Przeciwciała są ważne, ale bez nich dziecko też sobie da radę.

"Podobno karmienie piersią jest niezbędne dla stworzenia dobrej więzi".

Tak, kontakt fizyczny jest bardzo ważny. Ale przecież możesz dziecko tulić, karmiąc je z butelki. Kiedy się przytulacie, w waszych ciałach wyzwala się oksytocyna. Byłoby wam pewnie łatwiej, gdyby przy okazji dziecko mogło cię ssać, ale skoro to jest niemożliwe, na pewno sobie poradzicie. Ojciec nie karmi piersią, a także buduje więź z dzieckiem, prawda? Niemowlę jest niczym niezwykle czujny odbiornik. Natychmiast wyczuwa nastrój. Gdy ty będziesz odprężona i zadowolona, ono też będzie pogodne. Twój spokój da mu poczucie bezpieczeństwa.

BUTELKĄ BEZ STRESU

Droga zestresowana mamo, usiądź wygodnie i przestań myśleć z goryczą, że karmisz swoje dziecko butelką. Wciąż możesz dać dziecku coś ogromnie cennego - twoją bliskość. A przy okazji pamiętaj o kilku ważnych zasadach:

Podczas karmienia mlekiem modyfikowanym przytul malucha do odsłoniętych piersi i ciepłej skóry, tak żeby poczuło bicie twojego serca.

Nie kończ karmienia natychmiast po opróżnieniu przez dziecko butelki - pozwól mu poleżeć, nacieszyć się bliskością, ale... już bez smoczka w buzi (Uwaga! Próchnica butelkowa!).

Nie zostawiaj dziecka "sam na sam" z butelką. Rzeczywiście, już pięciomiesięczne niemowlę potrafi trzymać butelkę. Ale to nie znaczy, że powinno samo jeść. Maluch może się zachłysnąć. A poza tym smutno jeść w samotności.

I na koniec najważniejsze: niezależnie od tego, dlaczego nie karmisz piersią, nie pozwól, aby "mit matki karmiącej" stanął pomiędzy tobą a dzieckiem. Karmiąc butelką, kubeczkiem czy łyżeczką, nadal jesteś mamą, kimś najważniejszym na świecie dla twojego dziecka. I tylko to się liczy!

Więcej o:
Copyright © Agora SA