Rozszerzanie diety

Moja córka ma już sześć i pół miesiąca. Od dwóch tygodni usiłuję ją namówić na jedzenie czegoś innego niż moje mleko, ale ona stanowczo odmawia. Co robić - wciskać papki i musy ze słoiczka na siłę czy dać spokój?

Ukończenie przez dziecko sześciu miesięcy oznacza, że do jego diety można wprowadzić nowości, ale wcale nie oznacza, że koniecznie trzeba to robić. Nowe produkty podajemy niemowlęciu karmionemu piersią po to, żeby stopniowo przyzwyczajać je do trawienia innych pokarmów niż mleko. Nie chodzi zaś wcale o uzupełnianie jakichś braków w mlecznej diecie (bo ich po prostu nie ma). Jeśli więc dziecko stanowczo odmawia nowych smakołyków, to proponuję dać mu spokój na najbliższe dwa tygodnie i dopiero wtedy ponowić próbę. Może chętniej spróbuje nowości, jeśli nie będą one przypominały papki, tylko dorosłe jedzenie? Jeśli jednak dziecko zawzięcie odmawia przyjmowania nowych produktów, zalecam, by co jakiś czas ponawiać próby. Niewątpliwie przyjdzie w końcu dzień, kiedy dziecko chętnie spojrzy na łyżeczkę ze smakowitą zawartością. Dlaczego tak się dzieje, że niektóre niemowlęta zawzięcie bronią się przed nowościami w diecie? Po prostu są dzieci, których przewód pokarmowy dojrzewa wolniej, inne są obciążone alergią - organizm odsuwa zatem moment rozpoczęcia "dorosłego jedzenia" do czasu większej dojrzałości.

Jestem mamą sześciomiesięcznego malucha. W tej chwili przede wszystkim karmię go piersią, raz dostaje sok marchwiowy, raz mleko modyfikowane (kiedy jestem w pracy). Chciałabym już powoli urozmaicać jego jadłospis. Co mogę mu zacząć podawać w pierwszej kolejności?

Na początek może to być jabłko, czarne jagody, dzika róża, dynia, ziemniak, marchewka, pietruszka, brokuł, kalafior, groszek zielony, kleik lub kaszka ryżowa. Początkowo podajemy dziecku niewielkie ilości - jedną lub kilka łyżeczek. Jeśli dziecko kategorycznie odmawia większej porcji, to nie róbmy nic na siłę. Warto wprowadzać nowość przez pięć-siedem dni (jeden produkt), ale forma tej nowości nie musi być cały czas taka sama. Raz może to być sok z jabłka, raz jabłko tarte, a raz pieczone. Jeśli nie pojawia się reakcja alergiczna (wysypka, kolka, twarda lub ciemnozielona kupka ze śluzem), to znaczy, że wszystko jest w porządku i można podawać kolejną nowość.

Tak wprowadzamy następne owoce (morelę, gruszkę, malinę), warzywa (seler, kapustę, fasolkę szparagową, kabaczka, soczewicę czerwoną), jasne mięso, kaszkę kukurydzianą, żółtko.

W pierwszym roku życia unikamy podawania mleka krowiego, zbóż glutenowych, białka jaja kurzego, wywarów mięsnych i kostnych, czekolady, miodu, produktów zawierających środki konserwujące i barwniki spożywcze.

Mój synek za parę dni kończy sześć miesięcy. Do tej pory nie jadł nic oprócz mleka z maminej piersi. Jak mam teraz zacząć wprowadzać coś nowego? Czy zacząć od soku jabłkowego, czy od marchewki? Jak długo podawać jeden składnik i w jakich ilościach, kiedy zacząć rozszerzać jego dietę o kaszki lub produkty wieloskładnikowe?

Pierwsze nowości to zwykle: jabłko, morela, dynia, marchewka, ziemniak, kleik lub kaszka ryżowa bezmleczna przygotowywana na wodzie lub maminym mleku (uwaga! nie zgęstnieje!). Jeden produkt podajemy przez 5-7 dni (ilość zależy od dziecka - na początek może być ćwierć łyżeczki, ale i od razu trzy) i w tym czasie obserwujemy malucha. Jeśli nie dzieje się nic niepokojącego (ból brzuszka, twarda kupka, wysypka, odparzona pupa), to wprowadzamy kolejną nowość. Jeśli dziecko zareaguje źle, to czekamy, aż objawy ustąpią, i dopiero wtedy wprowadzamy coś innego, unikając jednocześnie tego produktu, który wydał nam się podejrzany. I jeszcze jedno - na początku to nowe może przechodzić przez przewód pokarmowy w postaci niezmienionej. Tym nie trzeba się martwić, wszak dziecko dopiero uczy się trawić coś innego niż mleko mamy.

Moja córeczka ma już cztery i pół miesiąca. Dotychczas karmiłam ją tylko piersią. Ale co dalej? Czy dawać jej już jabłko, marchewkę? Pokarm mam i mała nie wygląda na głodną, więc nie jestem przekonana, czy jest sens ją czymś dokarmiać. Ale może już czas?

Nie trzeba się spieszyć. Najlepiej, gdy przez pierwsze pół roku maluch jest wyłącznie na mleku mamy. W siódmym miesiącu zaczynamy powoli rozszerzać jego dietę, ale i wtedy chodzi nie tyle o dokarmianie, ile o stopniowe przyzwyczajanie układu pokarmowego do trawienia czegoś innego niż mleko. Kiedy przyjdzie pora, radziłabym spróbować najpierw z gotowanymi warzywami (dynia, ziemniak, marchewka) lub przetartymi owocami (jabłko, morela). Polecam dania w słoiczkach - mają sprawdzoną recepturę i źródło pochodzenia składników. Można też zrobić małej kleik ryżowy (bezmleczny) na wodzie albo na własnym mleku (proszę się nie dziwić, że nie zgęstnieje, ale taka już uroda mleka kobiecego). Za pierwszym razem najlepiej dać pół łyżeczki-łyżeczkę i jeśli wszystko będzie w porządku, przez kilka dni zwiększać porcje. A kolejną nowinkę zaproponować dopiero po sprawdzeniu pierwszej.

Więcej o:
Copyright © Agora SA