Nie wiadomo dokładnie, jak długo (i czy w ogóle jest to możliwe przy stałym paleniu) nikotyna i inne substancje szkodliwe są usuwane z organizmu, ale uważa się, że im więcej czasu upłynie od wypalenia papierosa do karmienia, tym lepiej. Dlatego, jeśli już musi Pani zapalić, najlepiej to zrobić bezpośrednio po karmieniu. Jest w tym też dodatkowy "podstęp" - tuż po podaniu niemowlęciu piersi kobieta ma wysoki poziom endorfin i na ogół nie potrzebuje wypalić całego papierosa.
Szkodliwe substancje znajdujące się w papierosach przenikają do pokarmu, dlatego mama karmiąca piersią nie powinna palić. Jeśli nie uda się całkowicie zerwać z nałogiem, trzeba postarać się ograniczyć do 3-5 papierosów dziennie. Ale nie rezygnować z naturalne-
go karmienia! To nie uchroni dziecka przed szkodliwymi substancjami. Niemowlę i tak je wdycha, bo osiadają na włosach rodzicielki, jej ubraniu, wydzielają się razem z potem itd. I wychodzenie na papierosa na balkon nic tu nie zmieni. A mleko mamy (nawet palącej) zawiera masę wartościowych składników, które w takiej sytuacji są dziecku szczególnie potrzebne, bo wzmacniają jego układ odpornościowy. Z nikotyną jest jeszcze jeden problem - może niestety zmniejszać produkcję mleka.