Mleko małokaloryczne?

Staram się karmić piersią, ale jest mi ciężko. Michał niedługo skończy trzy miesiące. W ciągu dnia chciałby cyca co półtorej godziny, dłuższe przerwy zdarzają się rzadko. Czasami traktuje moją pierś jak smoczek. Jestem strasznie zmęczona. Rozmawiałam ostatnio ze znajomą, która karmi sztucznym mlekiem - jej dziecko najada się, posiłki są co 3-4 godziny. Czy przyczyną problemów może być to, że moje mleko jest małokaloryczne? Dodam tylko, że noc synek przesypia ładnie. Kładzie się spać około ósmej wieczorem, potem karmienie około pierwszej, drugiej w nocy, a następne między piątą a szóstą. Przybiera też dobrze na wadze.

Nie ma czegoś takiego jak małokaloryczny pokarm kobiecy. Dziecko karmione wyłącznie piersią (niezależnie od tego, czy ma cztery tygodnie, czy cztery miesiące) może domagać się karmienia co godzina czy półtorej - to zupełnie normalne. Mleko ludzkie jest trawione bardzo szybko, więc dopóki dziecko żywi się wyłącznie nim, ma prawo być szybko głodne. Szybkie i łatwe trawienie jest nie tylko wygodne dla niedojrzałego układu pokarmowego, ale również zapewnia rozwijającemu się człowiekowi niezbędny kontakt z mamą.

Z listu wynika, że synek często je w dzień, a rzadko w nocy. Mleko dzienne zawiera bardzo dużo białka, a mleko nocne tłuszczu. To znaczy, że najprawdopodobniej w tej chwili organizm synka potrzebuje dużo białka - głównego budulca organizmu. Możliwe, że niebawem to się zmieni i gdy pojawi się potrzeba większych ilości tłuszczu (np. w momencie intensywnego rozwoju ruchowego), mały zacznie się częściej budzić na karmienie w nocy, a rzadziej jeść w dzień.

Warto pamiętać, że mleko z piersi zastępuje dziecku także picie. Synek może więc często domagać się karmienia, jeśli jest spragniony. Nie powinno to dziwić, gdy w mieszkaniu grzeją kaloryfery i jest duszno. Nie bardzo rozumiem, co znaczy, że synek traktuje piersi jak smoczek. Jeśli zwykł sypiać, trzymając pierś w buzi, to nie należy mu na to pozwalać i pomimo protestów zabierać ją po zjedzeniu i uśnięciu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.