Lepiej podawać mleko modyfikowane po każdym karmieniu. Skoro jednak ocenia Pani niedobór tylko na 100 ml i nie ma żadnych innych powodów do dokarmiania (np. nie wraca Pani do pracy), to zastanawiam się, czy gra warta jest świeczki. Może warto powalczyć o lepsze ssanie, a nie pakować się w butelki i smoczki. Tym bardziej że zależy Pani na tym, by piersi nie zaczęły produkować mniej mleka, co się przy karmieniu mieszanym może zdarzyć. Wesprze Panią poradnia laktacyjna.
Rezygnację z jednego karmienia zdecydowanie odradzam - mleko produkuje się bez przerwy przez całą dobę, a produkcja rośnie, kiedy dziecko częściej ssie. Nie widać tego po piersiach - przy unormowanej laktacji piersi zawsze są miękkie, wręcz zwiotczałe
- ale tak jest. Przez pierwsze dni miałaby pewnie Pani wrażenie, że mleka uzbierało się więcej, ale potem nastąpiłoby zwolnienie tempa produkcji.
Może Pani natomiast kilkakrotnie zmieniać pierś w czasie jednego karmienia (najpierw podawać jedną, potem drugą, znowu tę pierwszą itd.). Jeśli dziecko dobrze ssie, to w ten sposób na pewno się naje. Może jednak wystąpić inny kłopot: ponieważ synek mógł się już przyzwyczaić do tego, że jedzenie nie musi się wiązać z większym wysiłkiem, pierwsze dni po odstawieniu butelki mogą być trudne. Warto wówczas zachęcać go do aktywniejszego ssania. Kiedy zaczyna się niepokoić, i wiercić przy piersi, proszę wpuścić mu do kącika ust kilka kropelek wcześniej odciągniętego mleka (trzeba zakroplić je kroplomierzem, tak by ściekały po piersi).