Krótkie więzadełko

Po porodzie miałam problem z przystawianiem synka do piersi. Nie potrafił jej dobrze złapać. Doradczyni laktacyjna poleciła mi kapturki, które wydawały się rozwiązywać problem. Dobę po urodzeniu lekarka stwierdziła, że synek ma krótkie wędzidełko języka, co może powodować zaburzenia ssania, a w późniejszym wieku zaburzenia mowy. Krótkie wędzidełko należy jak najszybciej przyciąć. U synka zostało przycięte w czwartej dobie życia. Po zabiegu synek nadal nie umiał właściwie złapać piersi - najprawdopodobniej dlatego, że jeszcze w brzuchu przyzwyczaił się do ssania z mało ruchomym językiem. Po dwóch tygodniach synek oduczył się jedzenia w kapturkach. Wczoraj świętowaliśmy pierwsze urodziny synka - nadal karmię go piersią. Bardzo cieszę się, że problem mojego synka został szybko zauważony i rozwiązany, a laktacja została utrzymana.

Jeśli wędzidełko jest zbyt krótkie, maluch nie może wysunąć języka poza linię dziąseł i dobrze chwycić piersi. A to jest konieczne do "zassania", czyli wytworzenia w buzi podciśnienia. Jeśli dziecko łapie pierś zbyt płytko, może poranić brodawki, dlatego im wcześniej wędzidełko zostanie podcięte, tym lepiej. Zabieg trwa dosłownie moment i nie jest dla dziecka bolesny, więc najlepiej przeprowadzić go jeszcze w szpitalu. Potem jest to bardziej kłopotliwe, bo konieczne jest skierowanie do chirurga od lekarza pierwszego kontaktu. Warto wiedzieć, że ocena jamy ustnej pod kątem między innymi prawidłowości ssania jest wymagana przez nowy Standard Opieki Okołoporodowej (zawiera on opis badań, które należy zrobić po urodzeniu dziecka). W mojej praktyce spotykam mamy, które mają kłopoty z laktacją właśnie z powodu krótkiego wędzidełka, którego nikt w szpitalu ani w czasie wizyt patronażowych nie zdiagnozował. Szkoda karmienia i dziecka, bo odpowiednia praca języka w czasie ssania piersi jest niezbędna do prawidłowego rozwoju mowy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.