Listy o karmieniu piersią

Rozmowa z doktor Beatą Sztyber, zamieszczona w listopadowym numerze ?Dziecka?, na temat systemu pomocy dla kobiet karmiących piersią, wzbudziła spore zainteresowanie. Oto fragmenty listów, jakie otrzymaliśmy po opublikowaniu tego wywiadu.

Problemy ze ssaniem

Kiedy byłam w ciąży, nie dopuszczałam myśli, że mogą mnie dotknąć jakiekolwiek problemy laktacyjne.

Niestety, rzeczywistość okazała się inna... Antka urodziłam przez cesarskie cięcie. Nie przyłożono mi go do piersi zaraz po porodzie. Zobaczyłam go dopiero na drugi dzień wieczorem! Przyniesiono mi go, a ja nie wiedziałam, jak mam się nim zająć. Rana strasznie bolała, miałam wysokie ciśnienie. Nikt nie pokazał mi, jak przystawić synka do piersi. Próbowałam sama sobie z tym poradzić, ale Antoś nie potrafił złapać moich wklęsłych brodawek. Te w końcu zaczęły krwawić, strasznie bolało. Choć wyłam z bólu, nie przestawałam przystawiać małego. On jednak ciągle płakał, czułam, że mam za mało pokarmu... W końcu poszłam po pomoc. Położna obejrzała moje piersi, przystawiła Antosia i... stwierdziła, że faktycznie należy mu dać butelkę! A to tworzyło błędne koło, bo synek uczony picia ze smoczka nie umiał złapać piersi. Czułam się fatalnie, męczyły mnie wyrzuty sumienia za każdym razem, gdy sięgałam po butelkę. Marzyłam o powrocie do domu, wiedziałam, że tam czeka na mnie mama, która pomoże, i ukochany mąż, który będzie wspierał. W domu początkowo odciągałam pokarm laktatorem i podawałam z butelki. Walczyłam o każdą kroplę mleka. Po 3 dniach Antek w końcu prawidłowo zassał pierś i porządnie się najadł, a ja płakałam ze szczęścia.

Karolina

Ile kobiet karmi piersią?

Jestem szczęśliwa, że są akcje takie jak "Szkoła karmienia". Ale martwi mnie rzeczywistość.

Mieszkam w dużym mieście. Większość moich koleżanek nie karmi piersią. Jedne nie otrzymały wystarczającej pomocy zaraz po urodzeniu maleństwa, innym pediatra przy pierwszym problemie proponuje dokarmianie mieszanką.

5 lat temu, gdy urodziłam pierwsze dziecko, bardzo pomogła mi specjalistka od laktacji. Przy drugim dziecku stoczyłam prawdziwą wojnę. Mała w swoim tempie przybierała na wadze, ale według lekarza było to wciąż za mało. Ciągle słyszałam, żeby zacząć dokarmiać mlekiem modyfikowanym, mimo że wszystkie badania były dobre, a córka rozwijała się prawidłowo. W końcu zmieniłam lekarza, nadal karmię piersią, a wagę dziecka kontroluję za pomocą siatki centylowej ze strony Światowej Organizacji Zdrowia.

Monika

Późna ciąża

Mam 42 lata, rok temu urodziłam trzecie dziecko. Co rusz ktoś mi docinał, pytał, czy to mój wnuk.

Przez przygnębienie i wstyd (zaczęłam mieć wątpliwości, czy dam jeszcze radę) zaczęły się problemy z karmieniem. Bezsilność i ból przy karmieniu były koszmarem. Mój organizm się zbuntował, sam dotyk maleństwa sprawiał mi ból. Kupując przypadkiem "Dziecko", natrafiłam na pokrzepiający artykuł "Z karmieniem jest coraz lepiej". Dowiedziałam się wielu rzeczy, które bardzo mi pomogły. Pokarm wrócił. Wspaniale, że można na Was liczyć.

Ania

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.