Nasze piersi - jaki mają wpływ na karmienie?

Każda z nas ma inne piersi. Różny jest ich kształt, wielkość, rodzaj brodawek. Niektóre cechy piersi nie mają wpływu na karmienie, inne mogą je utrudniać. Ale z większości trudnych sytuacji jest wyjście.

Kobiece piersi zostały przez naturę zaprojektowane z myślą o karmieniu dzieci. Ale są też ważnym i czułym rejonem naszego ciała, symbolem kobiecości, ozdobą. I to raczej na ich urodę - kształt, wielkość - zwykle zwracamy uwagę. Dbamy o nie, badamy co miesiąc, pielęgnujemy, wzmacniamy mięśnie klatki piersiowej. Chcemy, by podobały się - nam samym i innym osobom.

Pierś nieodpowiednia do karmienia?

W tych wszystkich rozważaniach raczej nie zastanawiamy się, czy piersi łatwo będzie ssać dziecku. Do czasu. Niektóre z nas w czasie ciąży, inne tuż po porodzie mogą zetknąć się z innym spojrzeniem na ich kobiecy atrybut. Mniej ważne stają się walory estetyczne, bardziej funkcje. Niestety, pojawiają się oceny.

Dobrze, jeśli mama usłyszy u progu macierzyństwa coś miłego o swoich piersiach. Na przykład to, że produkują cudowny pokarm, że są idealnie dopasowane do potrzeb dziecka, że maluch wyraźnie się przy nich uspokaja.

Gorzej, jeśli pojawi się - najczęściej nieuzasadniony - komunikat negatywny. Niektóre młode mamy dowiadują się od kogoś "życzliwego", że z takim biustem trudno się spodziewać sukcesów w karmieniu piersią. Że mają trudne brodawki. Albo że piersi są za małe lub za duże, by wykarmić dziecko.

Takie jedno zdanie może nie tylko zachwiać kobiecym poczuciem własnej wartości. Ale także, zupełnie bez powodu, zaburzyć naturalne karmienie. Kobieta, która w ciąży lub tuż po porodzie usłyszy, że z jej piersiami coś jest nie tak, może tę informację potraktować bardzo poważnie i poddać się przy pierwszych trudnościach z karmieniem. Trudnościach, które mogą, choć wcale nie muszą, być związane z kształtem piersi, ich strukturą czy typem brodawek!

Czy rodzaj biustu ma wpływ na karmienie?

Dlatego warto przyjrzeć się różnym wariantom anatomicznym kobiecych piersi i dowiedzieć, co może wpływać na karmienie, a co na pewno nie będzie przeszkodą w laktacji i ssaniu piersi przez niemowlę. Warto wiedzieć, z czym można sobie poradzić samemu, a kiedy potrzebna będzie pomoc doświadczonego konsultanta laktacyjnego.

W niektórych - bardzo rzadkich sytuacjach - karmienie bezpośrednio z piersi jest rzeczywiście bardzo utrudnione. Ale wtedy zwykle możliwe jest odciąganie pokarmu z piersi i podawanie go w odpowiedni dla dziecka sposób. To także jest karmienie mlekiem mamy - niezwykle ważne i cenne dla zdrowia jej dziecka.

Rozmiar biustu - jak wpływa na karmienie?

Zacznijmy od tego, że wielkość piersi nie ma wpływu na jakość laktacji, bo rozmiar biustu zależy od ilości tkanki tłuszczowej. Bez znaczenia jest, czy nosisz rozmiar A, czy E. Mleko jest produkowane w tkance gruczołowej, a tej wszystkie kobiety mają podobną ilość.

Jeśli prawidłowo rozwinęła się ona w okresie dojrzewania, laktacja ruszy. A jeżeli dziecko będzie często przystawiane do piersi i będzie ją regularnie stymulować, produkcja pokarmu dorówna potrzebom niemowlęcia.

Wbrew temu, co się powszechnie sądzi, czasem trudniej jest karmić mamom, które mają bardzo obfity biust. Wystarczy jednak znaleźć wygodną pozycję do karmienia, by móc kontrolować, jak dziecko uchwyciło brodawkę piersi, i mieć z nim kontakt wzrokowy (doradcy laktacyjni polecają w tej sytuacji szczególnie pozycję spod pachy).

W końcówce ciąży piersi (nawet te niewielkie) zwykle zwiększają swoją objętość, a w 2.-3. dobie po porodzie, gdy pojawia się nawał mleczny, mogą urosnąć do rozmiarów wcześniej nie notowanych. To normalne. Warto wiedzieć, że kobiety mające mały biust mogą szybciej odczuwać jego nadmierne przepełnianie się.

Gdy piersi są nabrzmiałe mlekiem, ważne jest przystawianie dziecka na jego żądanie i zawsze wtedy, gdy u mamy pojawia się uczucie przepełnienia i dyskomfortu. Można też - dla uczucia ulgi - odciągnąć nieco pokarmu (laktatorem lub ręcznie) - ale nie za dużo, bo to tylko stymulowałoby nadmierną produkcję pokarmu).

Przez pierwsze 3-4 tygodnie laktacji kobieta wyraźnie czuje różnicę w rozmiarze biustu tuż po karmieniu i przed następnym karmieniem. Piersi wypełniają się mlekiem, są nabrzmiałe i bardziej okazałe. Ten objaw jednak mija, gdy laktacja się normuje.

Piersi stają się wtedy miękkie i mniejsze. To także normalne! Pokarm nie zanika, wszystko jest w porządku. Zdarza się, że w tym okresie maluch ma większy apetyt i częściej domaga się ssania. Ale to nie znaczy, że mały ssak głoduje. Wystarczy przystawiać go wtedy, gdy wyraźnie szuka piersi (mlaszcze, szuka buzią, kręci główką, próbuje ssać paluszki). Pierś nadal jest dla niego źródłem najlepszego pokarmu.

Brodawki

Wiemy już, że rozmiar biustu nie powinien budzić w nas kompleksów ani niepokoju. A kształt brodawek? To nieco bardziej złożona sprawa.

Kobiety mają różne brodawki: wypukłe, płaskie, wklęsłe. Płaskie i wklęsłe mogą stawiać się (uwypuklać) przy dotyku lub nie. Wiele zależy od tego, jak bardzo elastyczna jest skóra otoczki. Trzeba bowiem wiedzieć, że dobrze przystawione i dobrze ssące dziecko w ciągu pierwszych kilku dni po urodzeniu zwykle "poprawia" kształt brodawki. Jeśli jest ona podatna na rozciąganie, a jej otoczka elastyczna, dziecko "wyciąga" ją w czasie ssania.

Pewien problem może mieć początkowo z jej uchwyceniem, szczególnie gdy pojawi się nawał mleczny i wezbrana pokarmem pierś staje się zbyt twarda. Ale są na to sposoby. Zacząć można od przyłożenia ciepłego kompresu (pomaga także ciepły prysznic), a potem ręcznego odciągnięcia niewielkiej ilości mleka (jak to zrobić, pisaliśmy w czerwcowym numerze "Dziecka", dokładne instrukcje można też znaleźć na stronie edziecko.pl).

Dobre jest także rolowanie otoczki brodawki między kciukiem a palcem wskazującym. Można również spróbować wydłużyć nieco brodawkę poprzez odciąganie pokarmu laktatorem.

Jest wreszcie metoda z wykorzystaniem odwróconej strzykawki. W zwykłej strzykawce odcina się część z cienką końcówką (tą do zamocowania igły) i wkłada się tłok odwrotnie - od strony odciętej końcówki. Przykłada się strzykawkę ściśle do brodawki i pociągając tłok, wytwarza podciśnienie, które "wyciąga" brodawkę.

Jak pomóc dziecku w ssaniu?

Te zabiegi pomagają zwykle przy brodawkach płaskich i wklęsłych, pod warunkiem że otoczka brodawki jest dość elastyczna. Jeśli mimo wszelkich starań brodawka nie daje się ukształtować na tyle, by dziecko mogło chwycić pierś, lub maluch ma dodatkowe kłopoty ze ssaniem piersi, trzeba zgłosić się do poradni laktacyjnej. Czasami w tej sytuacji konieczne jest odciąganie pokarmu i odpowiednie karmienie nim dziecka.

Czasem pomocne mogą stać się kapturki do karmienia, ale ich zastosowanie warto uzgodnić z doświadczonym doradcą laktacyjnym. Pomoże on dobrać odpowiedni kapturek i poinstruuje, jak go stosować. Przy pomocy specjalisty i silnej motywacji mamy w wielu przypadkach udaje się po jakimś czasie dojść do karmienia bezpośrednio z piersi mamy.

Przy problemach z prawidłowym uchwyceniem płaskiej brodawki warto wypróbować pozycję spod pachy. Mama może także spróbować chwycić otoczkę brodawki kciukiem i palcem wskazującym ułożonymi blisko siebie przy podstawie brodawki i lekko wysunąć ją do przodu.

Wydłużona brodawka

Bywa, że pierś mamy jest na tyle szeroka, a brodawka na tyle wydłużona, że noworodek nie może sobie poradzić ze ssaniem. Szczyt brodawki sięga zbyt daleko w głąb buzi dziecka, powodując niekiedy odruch wymiotny, krztuszenie się i zaburzając cały mechanizm jedzenia.

Co się wtedy robi? Warto spróbować karmić dziecko w pozycji leżącej na plecach (mama leży na wznak, a niemowlę na niej). Jeśli to nie pomaga, można zdecydować się na przejściowe odciąganie pokarmu i podawanie niemowlęciu za pomocą specjalnego kubeczka lub dobrze dobranej butelki. Warto sobie powtarzać, że to nie jest rozwiązanie na wiele miesięcy - wkrótce dziecko podrośnie, zwiększy się wielkość jego buzi i możliwy będzie powrót do karmienia bezpośrednio z piersi. Ważne tylko, żeby specjalista (najlepiej neurologopeda) dobrał taki sposób karmienia dziecka, który nie zaburzy u niego mechanizmu ssania.

Tradycyjne metody - nie zawsze skuteczne

Kiedyś zalecało się hartowanie brodawek piersi w czasie ciąży, a przy "podejrzanym" ich kształcie noszenie specjalnych nakładek korygujących, oraz ćwiczenia mające wydłużyć brodawkę.

Dziś wiadomo, że te metody nie są skuteczne, a dla kobiety mogą być nieprzyjemne. Ba, mogą zaszkodzić!

Hartowanie piersi spirytusem powoduje podrażnienie naskórka, który staje się cienki, a potem łatwiej pęka i ulega zranieniom. Nakładki nie dają pożądanych efektów, a silne stymulowanie piersi jest wręcz zakazane przy zagrożeniu przedwczesnym porodem (powoduje bowiem wzrost poziomu oksytocyny, odpowiedzialnej m.in. za skurcze macicy).

Warto pamiętać, że tuż przed porodem, pod wpływem hormonów, tkanka łączna staje się bardziej elastyczna. Dzieje się tak, by ciało kobiety mogło sobie poradzić z urodzeniem dziecka. Ten efekt dotyczy także otoczki brodawki.

Ważne wsparcie

Kobieta, która ma problemy z karmieniem piersią - oprócz fachowej porady - bardzo potrzebuje życzliwości i wsparcia ze strony bliskich.

Warto jej powtarzać, że dobrze radzi sobie w roli mamy, doceniać wszystkie jej starania, zauważać, co zrobiła dla dziecka. To taki zastrzyk sił, dzięki któremu łatwiej jej będzie pokonać problemy. Trzeba jednak pamiętać o właściwym dobieraniu słów. Zamiast stwierdzenia: "Każda matka może wykarmić swoje dziecko", albo ogólników ("wszystko będzie dobrze"), lepsze będzie pełne zrozumienia pochylenie się nad problemem, wysłuchanie i krzepiące: "Widzę, że dla swojego dziecka jesteś w stanie pokonać wiele trudności. Niedługo na pewno ci się uda".

Więcej o:
Copyright © Agora SA