Karmienie piersią miesiąc po miesiącu: najczęstsze problemy

Na zdjęciach i obrazach mama karmiąca dziecko piersią to zwykle uosobienie spokoju. W rzeczywistości w okresie karmienia nieraz przechodzi kryzysy. Jednak warto je przezwyciężyć. I karmić dalej. Już spokojnie, z radością.

Najlepiej jest, jeśli mama karmi dziecko piersią przynajmniej przez sześć miesięcy, WHO rekomenduje karmienie do 2.-3. roku życia. W Polsce mamy karmią naturalnie zwykle znacznie krócej, wiele z nich poddaje się w 3.-4. miesiącu życia dziecka.

Dlaczego? Bo mają trudny dostęp do rzetelnej porady laktacyjnej, bo wielu pediatrów zaleca dokarmianie mlekiem modyfikowanym, zamiast pomóc w bardziej efektywnym karmieniu naturalnym. Bo otoczenie przekonuje, że pokarm kobiecy nie jest dość odżywczy i wartościowy. Bo butelka wydaje się jedynym rozwiązaniem przy kryzysie, a niektórzy sądzą nawet, że podanie mieszanki jest koniecznym etapem rozszerzania jadłospisu.

Mamie niemowlęcia jest bardzo trudno lawirować między oczekiwaniami a radami i własnymi niepokojami, szczególnie gdy towarzyszy temu stres, zmęczenie i nieustanny płacz dziecka. Jeśli bez wsparcia bliskich i personelu medycznego przestanie karmić piersią, nic złego się nie stanie. Ale przezwyciężenie kryzysu i kontynuowanie karmienia jest niezwykle ważne. Nie tylko dlatego, że naturalny pokarm odpowiada w pełni potrzebom dziecka, że ssanie piersi pomaga kształtować aparat mowy, że udane karmienie daje mamie i dziecku wspaniały start bliskości, miłości, więzi. Zwycięskie wyjście z kryzysu daje kobiecie poczucie satysfakcji i siły. A to coś naprawdę bardzo wartościowego.

Przyjrzyjmy się typowym problemom, jakie napotyka w czasie laktacji karmiąca mama. Przyporządkujmy je kolejnym miesiącom, choć mogą się pojawiać także w innym okresie życia malca.

1. miesiąc

W ogóle nie mam pokarmu

To jeden z najczęstszych problemów kobiet po porodzie. Uważają, że brak strumieni białego mleka oznacza brak pokarmu. Ale pokarm w piersiach jest produkowany od wielu miesięcy. Laktacja rusza w 16. tygodniu ciąży! Po porodzie (i urodzeniu łożyska) potrzeba tylko jednego, by się rozkręciła: dobrze ssącego dziecka (lub jeśli to niemożliwe - regularnego odciągania pokarmu).

Najpierw pokarm ma postać pojedynczych gęstych, żółtawych, brązowawych lub przeźroczystych kropli płynu. To siara, pełna m.in. przeciwciał uodporniających dziecko. Mimo że jest jej niewiele, idealnie zaspokaja potrzeby noworodka. Dziecko ma często ssać także po to, by stymulować brodawkę piersi. Dzięki temu przysadka mózgowa mamy dostaje sygnał do produkcji hormonów odpowiedzialnych za powstawanie i wypływ mleka.

Po kilku dniach siara zmienia się w mleko przejściowe, a potem w pokarm właściwy. Często w 4.-5. dniu jest go tak dużo, że piersi stają się przepełnione, tkliwe, obrzękłe. Trzeba wtedy przystawiać dziecko do piersi, by nie doszło do zastoju. "Nadwyżek" nie odciągamy laktatorem, chyba że po karmieniu piersi nadal są bardzo twarde - wtedy można ściągnąć odrobinę (do uczucia ulgi).

Przez pierwsze tygodnie dziecko ssie tyle, ile ma ochotę, i w ten sposób daje organizmowi mamy informację, jak duże są jego potrzeby. Dzięki temu laktacja się normuje.

2. miesiąc

Pokarm chyba się skończył

Tak jak w ekonomii, w laktacji chodzi o to, by popyt i podaż mniej więcej sobie odpowiadały. Dziecko ssąc na żądanie określa swój popyt. Piersi mamy produkują mleko - oto i podaż. Na tym etapie laktacji jedno odpowiada drugiemu i wszyscy powinni być zadowoleni. Ale często karmiące mamy właśnie wtedy wpadają w przygnębienie. Sądzą, że miękkie piersi oznaczają brak pokarmu. Przyzwyczaiły się przez parę tygodni do tego, że ich biust jest wezbrany mlekiem.

To nic złego, że piersi miękną! Po prostu mleko nie gromadzi się już w nich, ale organizm mamy produkuje je z krwi na bieżąco. Każde karmienie to dla organizmu sygnał, że trzeba produkować dalej. Dziecko nigdy nie opróżni piersi całkowicie. Dopóki ssie, pokarm będzie się sączyć choćby po kropelce.

3. miesiąc

Moje mleko mu nie wystarcza?

Wiele mam niepokoi się, gdy niemowlę nagle nabiera wilczego apetytu. Przy kolejnym niekończącym się karmieniu pojawia się wątpliwość - czy maluch się nie najada? Jeśli ktoś z otoczenia rzuci na dodatek uwagę, że być może pokarm mamy nie jest dość kaloryczny, wątpliwość może się przerodzić w lęk. A bać się nie ma czego. To nie jest tak, że każdego dnia dziecku przybywa tyle samo ciała i umiejętności. Są etapy wolniejszego rozwoju i tzw. skoki rozwojowe. Wtedy niemowlę ssie częściej, bo potrzebuje więcej pokarmu (i ssąc rozkręca jego produkcję). Trzeba mu na to pozwolić. Najlepiej w tej sytuacji położyć się do łóżka, karmić, drzemać, czytać, cieszyć się bliskością dziecka i się nie martwić.

A czy pokarm mamy może być mało kaloryczny? Dawno temu badano kaloryczność maminego mleka w laboratoriach. Potem okazało się jednak, że to badanie nie jest miarodajne, bo pokarm mamy jest za każdym razem inny. Laktacja stale dopasowuje się do potrzeb dziecka. Skład pokarmu zmienia się zależnie od pory dnia, wieku malucha. Na początku karmienia jest rzadszy i wodnisty, bo ma zaspokoić pragnienie, a po jakimś czasie ssania więcej w nim tłuszczu, kalorii, więc zaspokaja głód. Pokarm mamy jest dla dziecka akurat. Ani za tłusty, ani za chudy.

4. miesiąc

Nie chce ssać piersi

Noworodkowi w ssaniu zwykle nic nie przeszkadza. Inaczej sprawa wygląda z człowiekiem trzy-, czteromiesięcznym, który coraz więcej dostrzega z otoczenia. Malec odrywa się co chwila od piersi, nie najada się, jest rozdrażniony, potem ssie łapczywie, krztusi się, łyka powietrze Dobrze jest wtedy karmić w ciszy i odosobnieniu. Jeśli niemowlę mimo to szarpie się przy piersi po pierwszych łykach pokarmu, przyczyną może być zbyt łapczywe jedzenie i łykanie powietrza. Warto wtedy potrzymać malca do odbicia, karmić w pozycji "pod górkę" (dziecko leży na mamie) i nie robić zbyt długich przerw między posiłkami. Jeśli pokarm wypływa z piersi pod dużym ciśnieniem, przed karmieniem warto odciągnąć nieco mleka.

5. miesiąc

Ciągle budzi się na karmienie

Człowiek, który w dzień nie ma czasu na jedzenie, bo zdobywa nowe umiejętności (np. przewracania z pleców na brzuch), w nocy ma wielki apetyt. Zwłaszcza że nocny pokarm jest szczególnie bogaty w tłuszcze. Nocnych karmień może teraz znacząco przybyć. Ratunkiem dla mamy może być spanie z dzieckiem.

6. miesiąc

Okropnie mnie gryzie

Niemowlęta zwykle zaczynają ząbkować w 5.-6. miesiącu życia. Rozpulchnione dziąsła swędzą i bolą. Nic dziwnego, że ząbkujące dzieci często tracą apetyt lub wyprawiają dziwne i bolesne dla mamy rzeczy z własną buzią. Jeśli niemowlę gryzie, nie można mu mieć tego za złe (nie rozumie, co robi), ale koniecznie trzeba dać mu znać, że robi źle. Gdy gryzie, trzeba mu spokojnie i poważnie powiedzieć, że tak ma nie robić, i zabrać pierś. Taka zabawa może potrwać parę dni, ale konsekwencja przynosi efekt.

7. miesiąc

Woli pierś zamiast kaszki

Pediatra i rodzice wiedzą, kiedy przychodzi pora rozszerzania diety. Ale niemowlę może mieć ich pomysły w pogardzie. Nie chce tknąć kaszki, nie interesuje go marchewkowe purée ani mus z jabłek. Natomiast mleko mamy - w każdych ilościach.

Jeśli maluch nie kwapi się do smakowania nowości, odczekajmy. Za parę dni warto ponowić próby i robić to do skutku, proponując nowe dania w różnych sytuacjach, porach dnia, a także w różnej postaci. Niemowlę nadal dostaje pierś, i dobrze, bo dzięki temu ma pod dostatkiem płynów, wapnia, białka, tłuszczów. Ale nie rezygnujemy z prób wprowadzania nowości, bo około siódmego miesiąca w diecie dziecka powinny pojawiać się dodatkowe źródła żelaza (kaszki, warzywa z mięsem, rybą, potem żółtko jaja).

8. miesiąc

Ssie krótko i łapczywie

Starsze niemowlę jest bardzo ruchliwe. Próbuje pełzać, siadać, nawet wstawać. To duży wysiłek, po którym chce się pić. Szczególnie jeśli jest ciepło. Maluch często domaga się piersi, ale ssie krótko. W ten sposób zaspokaja pragnienie. Prócz piersi można mu podawać przegotowaną i ostudzoną wodę w kubku.

9. miesiąc

Przysysa się na dobre

Nadchodzi w życiu niemowlęcia taki czas, gdy orientuje się, że nie jest całkiem zrośnięte z mamą. Mama czasem jest, a czasem sobie idzie. Niemowlę chce być blisko niej, ale chce też poznawać świat i być samodzielne. Trudno połapać się w tych emocjach i pragnieniach. To małego człowieka drażni, a wtedy najlepszym ukojeniem jest trochę czułości i mleka od mamy.

Nie ma nic złego w tym, że malec zaspokaja ssaniem piersi potrzebę bezpieczeństwa i bliskości. Mały ssak nie wyrośnie od tego na człowieka nieśmiałego ani bojaźliwego. Jeśli ma potrzebę ssania, a mama może ją zaspokoić - świetnie. Warto jednak zwrócić uwagę na to, czy malec równie bezpiecznie czuje się z tatą, czy jego lęk można utulić w inny sposób. Nie ma nic złego w pocieszaniu się piersią, ale pierś nie powinna być jedynym sposobem na pocieszanie.

10. miesiąc

Mam dość karmienia

Idealizujemy wiele aspektów związanych z rodzicielstwem. Mama i tata są ludźmi. Czasem padają na twarz i wcale nie cieszy ich, że niemowlę znów budzi się w nocy i chce do nich poprzytulać.

Karmienie piersią jest dla kobiety sporym wysiłkiem. Lepiej nie zagryzać zębów i nie udowadniać całemu światu, że ma się jedynie dobre wrażenia z karmienia. Gdy przychodzi moment zniechęcenia i zmęczenia, warto porozmawiać z kimś bliskim, trochę się wyżalić. Jeśli zmęczenie jest trudne do zniesienia, można pomyśleć o zaprzestaniu karmienia. Czasem świadomość, że przecież w każdej chwili można malca od piersi odstawić, przynosi ulgę. Trochę robi się żal, że to już miałby być koniec

11. miesiąc

Szczypie i szarpie pierś

Gdy starsze niemowlę zaczyna "gestykulować" przy karmieniu, robi się nieprzyjemnie. Maluch szarpie mamę za włosy, ugniata pierś, szczypie i kłuje paznokciami. Jedyny sposób to stanowcza odmowa karmienia w takich warunkach.

Nie ma sensu dotkliwie uświadamiać dziecku, jak boli jego szczypanie. Dziecko nic z tej nauki nie zrozumie, tylko rozpłacze się z bólu. Lepiej trzymać się zasady: jak szczypiesz, nie karmię.

12. miesiąc

Czy muszę go odstawiać?

Gdy posłucha się niektórych opinii, można dojść do wniosku, że po roku laktacji mleko mamy z cudownego pokarmu zmienia się w bezwartościowy napój, który już dziecku nie jest potrzebny, nie wzmacnia jego odporności, nie służy zdrowiu. Ba, słyszy się, że długo karmione dzieci uzależniają się od mamy, wyrastają na osoby lękliwe i niepewne siebie. Albo że długie karmienie świadczy o problemach emocjonalnych matki.

Dementujemy te opinie! Nie ma powodu, by roczne dziecko odstawiać od piersi, jeśli mama i maluch nadal lubią karmienie. W mleku mamy ciągle są cenne kwasy tłuszczowe niezbędne dla rozwoju układu nerwowego, przeciwciała chroniące przed chorobami, łatwo przyswajalne białka, węglowodany, składniki mineralne i witaminy, prebiotyki zapewniające odpowiednią mikroflorę w jelitach i wzmacniające odporność. W karmieniu piersią małego dziecka nie ma też nic, co zaburzałoby więź między mamą a malcem. Ani nic niewłaściwego. Jeśli dziecko w ciągu doby ssie pierś 3-4 razy, ma mleka pod dostatkiem. Oczywiście warto podawać mu sery, jogurty, inne mleczne dania, ale głównie po to, by przyzwyczaić do takiej diety na przyszłość. Na razie mleko mamy jest dla niego idealne.

Konsultacja Malwina Okrzesik, konsultantka laktacyjna, psycholożka

Więcej o:
Copyright © Agora SA