Kontakt "skóra do skóry" to "kolonizacja" skóry dziecka dobrymi bakteriami ze skóry matki. To też możliwość nawiązania głębokiej więzi. I w końcu to możliwość rozpoczęcia karmienia piersią. A dobry początek to połowa sukcesu.
Niestety, w wielu szpitalach kontakt "skóra do skóry" trwa za krótko, tylko kilka minut. Nikt nie wie dokładnie, jak długo, bo nie wpisywano tego do dokumentacji szpitalnej. Ten zapis w standardzie to jedna z najcenniejszych części tego dokumentu.
Ten mechanizm uaktywnia się w 40.--45. minucie po urodzeniu. Noworodek sam otwiera buzię, wysuwa język, chce ssać. Warto ten moment wykorzystać i przystawić dziecko do piersi.
Szacujemy, że w Polsce aż 70 proc. matek przedwcześnie przerywa karmienie piersią. Czasami dlatego, że dziecko ma problemy ze ssaniem, ale czy ktoś widział neurologopedę na oddziale położniczym? W Polsce zaledwie kilka szpitali zajmuje się profesjonalnie karmiącą matką i jej dzieckiem.
Przez moją poradnię przewinęło się ponad 20 tysięcy kobiet. Gdyby wesprzeć początek karmienia już w szpitalu, to byłoby ich znacznie mniej. Większość matek potrzebuje wsparcia, ponieważ początki macierzyństwa, zwłaszcza u debiutujących rodziców, bywają trudne.
Wiele matek chciałoby przygotować swoje córki do macierzyństwa, ale brak im wiedzy. Przyszła do mnie ostatnio mama lekarka. Odstawiła dziecko od piersi, bo gorączkowała i położna poradziła jej, żeby przestać karmić. A przecież już od dawna wiemy, że temperatura u mamy nie jest przeciwwskazaniem do karmienia piersią.
Zdarza się, że na jednej zmianie są położne, które udzielają matce sprzecznych rad w tej samej sprawie. Prosta rzecz: nawał. Jedna położna zaleca odciąganie pokarmu, druga zakazuje to robić. Jedna zaleca masowanie piersi, inna mówi, że lepiej piersi nie dotykać. I te kobiety są totalnie zagubione. A trzeba po prostu przystawić dziecko, a jeśli to nie wystarcza, odciągnąć nadmiar pokarmu.
Wartość ma nie tylko sam pokarm (bogaty w witaminy i niezbędne składniki odżywcze), ale też metoda jego podania, która daje dziecku poczucie bezpieczeństwa i buduje więź z matką. To trudno zastąpić butelką. Mleko modyfikowane to sztucznie przetworzone mleko krowie. Ma skład odległy od ludzkiego. I w dużych dawkach może powodować u dziecka alergie, zaparcia, kolki. Najbardziej zbliżone do naszego jest mleko... słoni, ale brakuje odważnych, by je pozyskać (śmiech).
Plusy karmienia piersią dotyczą również kobiet. To szybszy powrót do formy sprzed ciąży, jak również profilaktyka nowotworów piersi i jajników.
Smutna "moda" to karmienie dzieci mlekiem krowim. Przysłuchuję się czasami debatom na temat "plusów i minusów naturalnego karmienia" i zastanawiam się, który producent mieszanek za tym stoi. Próbuje się wmówić kobietom, że karmienie naturalne nie jest zdrowe, bo dzieci mogą mieć anemię. To bzdury! Nie ma minusów karmienia piersią.
Światowa Organizacja Zdrowia uważa, że najlepszą profilaktyką alergii jest karmienie wyłącznie naturalne przez pierwsze pół roku życia i utrzymanie tej metody żywienia z jednoczesnym wprowadzeniem pokarmów stałych do drugiego roku życia. To oczywiście sprawa indywidualna. Zdarza się, że mały człowiek "odstawia się" od piersi sam, mając dziesięć miesięcy. I należy uszanować jego decyzję (śmiech).
Zdarza się, że kobieta nie ma pokarmu. Ale myślę, że większość kobiet zdecydowałaby się na karmienie, gdyby miała odpowiednie wsparcie. Bo matki chcą dla dzieci jak najlepiej. Mówi się, że karmienie jest w głowie.
Właśnie tak. Czasami warto zbadać relacje tej kobiety z jej własną matką. Albo jej stosunek do przytulania dzieci. Ile ja się na ten temat nagadałam! Istnieje wciąż wiele poradników, które odradzają noszenie noworodków na rękach. To są niebezpieczne mity! To dzieci nie psuje, wręcz przeciwnie - buduje ufną więź z rodzicami. Dziecko "dopieszczone" odważniej wyruszy w świat, bo odbiera go jako przyjazny.
Czasami, kiedy kobieta za bardzo się stara, może to odnieść odwrotny skutek. Cała się wtedy spina i nic z tego nie wychodzi. Nie ma odpowiedniej laktacji również wtedy, gdy otoczenie - mąż, rodzina - zmusza matkę do naturalnego karmienia, a ona sama nie jest przekonana. Nic na siłę. Jeśli matka jest zdenerwowana za każdym razem, kiedy przystawia dziecko, to nic z tego nie będzie.
A jaki odcień czerwieni ma mieć gardło, żeby podać antybiotyk? O tym powinien decydować specjalista. Należy znaleźć dobrego doradcę laktacyjnego i zaufać jego zaleceniom. Wtedy jest szansa, że nie trzeba będzie walczyć, ale spokojnie podjąć decyzję o zakończeniu starań.
Są coraz bardziej świadome. Ciągle jeszcze są u nas duże chęci do karmienia naturalnego w porównaniu z innymi krajami Europy. Karmienie piersią nie powinno być walką ani obowiązkiem, tylko cenną formą komunikacji z dzieckiem.
Źródło "Gazeta Wyborcza"
położna i konsultantka laktacyjna. We Wrocławiu prowadzi Ośrodek Promowania i Wspierania Karmienia Piersią LAKTA-MED. W ramach ośrodka działa też Centrum Przyjazne Matce i Dziecku, które oferuje przygotowanie do porodu, porady położnych, pediatrów, neonatologów, psychologów, konsultantów laktacyjnych i fizjoterapeutów.