Pierwsze chwile noworodka

Jest takie kruche, bezbronne, delikatne... myślimy, kiedy patrzymy na nasze nowo narodzone dziecko. I zastanawiamy się, jak je ochronić przed wszelkimi zagrożeniami.

Pamiętam wiele rozmów z bliskimi mi mamami, i pierwsze chwile swojego macierzyństwa. W gonitwie myśli i różnych emocji dominowało jedno odczucie. To dziecko już jest! Przestało być wyobrażeniem, przyszło już na świat, jest prawdziwym (nieco dziwacznym) człowiekiem, rozczulająco bezbronnym i zależnym od nas. Równocześnie z zachwytem i miłością rodzi się lęk - jak to będzie, jak się nim zająć, jak je ochronić przed światem, który nagle urósł w naszych oczach i stał się miejscem nieco mniej bezpiecznym.

Instynkt każe nam tulić dziecko w ramionach i spoglądać podejrzliwie na każdego obcego, który dotyka dziecka. Każda mama ma w sobie trochę lwicy, która swojego dziecka broniłaby zębami i pazurami. To uczucie najsilniejsze jest na początku - a może po prostu pojawia się tak nagle, że powala nas swoją siłą? Lecz nie mija. Już zawsze najbardziej będziemy się troszczyć o dziecko, już zawsze będziemy gotowi rzucić wszystko i biec na pomoc, gdy tylko zajdzie taka potrzeba.

INSTYNKT NA STRAŻY

To piękne i trudne zarazem. Może łatwiej znosić to uczucie, gdy uświadomimy sobie, jak bardzo jest uniwersalne, zaprogramowane przez mądrą naturę, by zapewnić odpowiednią opiekę ludzkiemu niemowlęciu i dziecku, które tak długo (w porównaniu z innymi stworzeniami) zależne jest od rodziców.

Natura przewidziała to, że mały człowieczy ssak potrzebuje opieki. Jednak prócz natury mamy też cywilizację, nowoczesny świat, w którym zagrożenia są inne niż tysiące lat temu, który daje nam też liczne sposoby walki z zagrożeniami (np. chorobami) i zapobiegania ryzyku. Warto skorzystać z naturalnego daru - intuicji i rodzicielskiej siły, która pozwala nam znosić niewygody, nieprzespane noce, rewolucję w życiu. Ale warto pamiętać także o realiach i zadbać o wszystkie kwestie związane z bezpieczeństwem.

CZAS NA OSWOJENIE

Wyobraźmy sobie, jak to jest przejść ze środowiska, w którym wszystkie bodźce - dźwięki, światło, ruchy, dotyk, smaki - były stłumione, delikatne. W brzuchu mamy dziecko przebywa w półmroku, otulone jej ciałem, masowane przez kurczącą się macicę, przyjemnie kołysane jej ruchami połyka wody płodowe smakujące tym, co je mama, ssie kciuk. To kraina łagodności.

Poród to podróż do innego świata. Tu jest głośno, twardo, chłodno, jasno. Do dziecka docierają zapachy, światło lamp, odczucie różnych powierzchni - tych miłych, np. ciepłej skóry rodziców, i tych obcych: ceratki przewijaka, chwiejącej się wagi, twardej wanienki. I choć wszystko, co wokół niego robimy, jest konieczne, maluch może się bać. A poczucie bezpieczeństwa i uczucie lęku nie idą w parze.

Zadbajmy więc o to, by mały człowiek po tej stronie brzucha czuł się możliwie jak najlepiej. Unikajmy gwałtownych ruchów, nagłych zmian położenia, starajmy się wczuwać w to, jak odbiera świat. Zawsze bezpieczniej będzie się czuł, gdy usłyszy uspokajający głos rodziców i poczuje ich miękki, delikatny, ciepły dotyk.

WYŚCIG Z MIKROBAMI

W brzuchu mamy było nie tylko miło, ale także bezpiecznie i czysto. Z warunków zwykle całkiem jałowych człowiek rodzi się na świat wypełniony drobnoustrojami. Pierwsze chwile po porodzie to wyścig - kto szybciej zasiedli organizm dziecka: te pożyteczne i nieszkodliwe, czy też chorobotwórcze? Maluch nie ma jeszcze sprawnego systemu odpornościowego, więc gra idzie o wysoką stawkę. Jeśli noworodek będzie miał bezpośredni kontakt z mamą, jeśli będzie mógł ssać jej pierś i połykać pierwsze, cenne krople siary, do jego skóry i błon śluzowych przylgną dobroczynne bakterie, przewód pokarmowy zyska odpowiednią mikroflorę, a cały organizm - niezbędne przeciwciała.

SZCZEPIENIA OCHRONNE

W pierwszych dniach życia maluch powinien zostać zaszczepiony przeciwko WZW typu B i gruźlicy. To pierwsze z serii wielu szczepień, jakim zostanie poddany w ciągu najbliższych miesięcy. Są konieczne - pozwalają uniknąć chorób, które wciąż człowiekowi grożą.

Wielu rodziców boi się, że mały organizm dostaje zbyt wiele szczepień w krótkim czasie, że to dla niego duże obciążenie; ich lęk nakręcają dodatkowo publikacje ruchów antyszczepionkowych. Ale błędem byłoby zrezygnowanie z największej bodaj zdobyczy medycyny - szczepień profilaktycznych. Wirusy i bakterie, przeciwko którym uodparniają, nadal krążą wśród nas. Szczepionki są dokładnie przebadane, produkowane z myślą o delikatnym organizmie niemowlęcia. I pozwalają nam, rodzicom, uwolnić się od części lęku o zdrowie malca.

DO DOMU W FOTELIKU

Trudnym, choć wyczekiwanym przez rodziców momentem jest zabranie noworodka ze szpitala (gdzie każdą wątpliwość można skonsultować z lekarzem, pielęgniarką czy położną) do domu, gdzie jesteśmy już zdani na własne siły.

Pierwsze wyzwanie to po- dróż. Zwykle maluch jest przewożony samochodem, choćby i taksówką. Niezależnie od tego, czy do domu mamy daleko, czy blisko, jak doświadczony i uważny jest kierowca, jakim autem jedziemy - podróż tę dziecko musi odbyć w odpowiednim dla niego foteliku samochodowym. Nie w ramionach mamy, nie w beciku, nie u babci na kolanach. Ruch samochodowy to żywioł, nie jesteśmy w stanie przewidzieć każdego hamowania, zachowania innych kierowców. I nie umiemy ocenić możliwości utrzymania dziecka, na które podczas ewentualnego zderzenia działają ogromne siły.

W rzadkich, uzasadnionych medycznie przypadkach noworodka możemy przewieźć w specjalnie do tego przystosowanej gondoli wózka (nie wszystkie mają taką opcję). Jednak taki sposób jest mniej bezpieczny.

RODZINNE GNIAZDO? ZA I PRZECIW

W domowych warunkach od razu poczujecie się raźniej. Warto zmienić ubranko dziecka ze szpitalnego na domowe. Mama zapewne będzie chciała się odświeżyć, odpocząć. Pamiętajcie, że powrót do domu nie oznacza powrotu do dawnego tempa życia, do domowych prac i obowiązków. Teraz najważniejsze jest dziecko i dobre samopoczucie mamy. Gdy ona będzie spokojna i zrelaksowana, spokojne będzie też niemowlę. Poza tym stres i zmęczenie zakłócają produkcję i wypływ mleka.

Ponieważ teraz dużą część doby zajmie wam karmienie, trzeba do tego celu wybrać miejsce, gdzie będzie wam wygodnie, ale także - gdzie dziecko będzie bezpieczne. Zmęczona, niewyspana mama może przysnąć (w czasie karmienia wydziela się hormon powodujący senność), a wtedy nie trzyma się niemowlęcia w sposób pewny.

Malec musi być ułożony tak, by nie mógł się sturlać (np. z brzegu łóżka). Dochodzimy tu też do dylematu: czy spać z niemowlęciem, czy nie. Zdania specjalistów są podzielone.

Jeśli chcecie zaprosić malca do wspólnego łóżka, oboje musicie być czujni i trzeźwi (nie możecie być pod wpływem alkoholu, leków nasennych ani żadnych innych środków zmieniających świadomość), bo tylko wtedy podświadomość każe wam uważać na dziecko.

Trzeba też zorganizować spanie tak, by malec nie spał pod waszą ciężką i obfitą kołdrą, na poduszce (niemowlętom w ogóle nie podkładamy pod główkę poduszki). Musi mieć dostęp do świeżego powietrza. Badania pokazują, że spanie z niemowlęciem przeciwdziała zespołowi nagłej śmierci łóżeczkowej, ale najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest dostawienie do własnego łóżka łóżeczka ze szczebelkami.

ODDECH POD NADZOREM

To, co zwykle spędza sen z powiek rodziców, to kwestia... oddychania. Malec czasami śpi tak spokojnie, że z niepokojem przykładamy ucho do jego noska, by wyczuć miarowy oddech. Taki niepokój jest zupełnie normalny, choć nie należy mu się zbytnio poddawać. Oczywiście, jeśli malec ma zaburzenia oddychania i lekarz zaleci używanie monitora oddechu, trzeba w taki sprzęt zainwestować. Ale takie urządzenie potrafi wszcząć alarm, gdy nic złego się nie dzieje (np. niemowlę poruszy się przez sen) i u niektórych rodziców podwyższa poziom napięcia, nieustannego lęku o dziecko. To zaś nikomu dobrze nie robi.

Przypadki nagłego bezdechu u niemowląt są naprawdę rzadkie - co nie umniejsza oczywiście tragedii rodzin, w których się zdarzyły. Warto rozważyć wszystkie za i przeciw i decyzję o ciągłym nadzorze oddechu niemowlęcia dostosować do własnej sytuacji.

DLACZEGO PŁACZE

Jednoznaczną wskazówką, że dziecko na pewno oddycha, jest... jego płacz. Noworodek może płakać naprawdę często - pamiętajmy, że tylko w ten sposób głośno może dać nam znać, że potrzebuje naszej pomocy i opieki. Czasem zdarza się jednak, że maluch płacze rozdzierająco i niemal bez przerwy. Trudno to znieść i nie bać się, że dzieje się coś złego.

Przyczyna takich maratonów jest zwykle dość pospolita i niegroźna - pojawiająca się popołudniami i wieczorami niemowlęca kolka. Rodzice zwykle boją się, że dziecku od tego płaczu coś się stanie. Spokojnie, przede wszystkim właśnie spokój jest tu potrzebny.

Trzeba uzbroić się w cierpliwość i poszukać sposobu, który wyciszy dziecko. Na ogół dziecko uspokaja się, gdy weźmiemy je na ręce i przytulimy. Długotrwały płacz nie jest wskazany, bo to dla malucha duży stres. Ale też nie jest poważnym zagrożeniem. I w końcu - mija.

Z DALEKA OD TŁUMÓW

W zapobieganiu kolce i innym niepokojom dużą rolę odgrywa spokojna atmosfera w domu. Dziecku służy stały rytm dnia, powtarzalność zdarzeń (spacer, kąpiel zawsze o tej samej porze), wyciszenie rodziców. W tym pierwszym okresie najlepiej ograniczyć ilość bodźców, które docierają do noworodka: nie zapraszać do domu gości, nie zabierać dziecka do sklepów. W takich sytuacjach maluch czuje się niespokojny; jest poza tym narażony na zmasowany atak drobnoustrojów. Tymczasem sam nie potrafi się jeszcze przed nimi skutecznie bronić, szczególnie do czasu podania szczepionek przeciw groźnym dla niego wirusom i bakteriom (np. Hib). W tłumie ludzi ktoś z pewnością ma banalny katar, który dorosłemu czy starszemu dziecku niczym nie szkodzi, ale wywołujący go wirus dla noworodka może być naprawdę groźny.

NA WSZELKI WYPADEK

Rozpoczynamy nowy cykl tekstów poświęcony ochronie zdrowia maluchów. Przygotowujemy go po to, by was uspokoić - świat nie jest wcale groźny dla małych dzieci. Trzeba tylko zadbać o bezpieczeństwo niemowlęcia. Większości chorób, zagrożeń i wypadków możemy obecnie zapobiegać. A wiedza na ten temat da nam spokój i siłę - dobrze wie o tym każdy rodzic, który przeszedł przeszkolenie z zakresu udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej niemowlętom i dzieciom. Macie pod swoją opieką najbliższe wam osoby na świecie - swoje dzieci. Zadbajcie o ich poczucie bezpieczeństwa, by cieszyć się ich beztroskim, wesołym, pełnym śmiechu dzieciństwem.

ZDROWSZY JEST CHŁÓD

Chcąc chronić dziecko przed chorobami, nie zapominajmy, że dla takiego malucha nie jest wskazane przegrzewanie. Noworodka ubieramy o warstwę cieplej niż siebie, ciepłotę jego ciała sprawdzamy dotykając karku dziecka. Nie może być spocony. Zbyt ciepłe ubranie i nadmierne ogrzewanie pomieszczeń źle wpływają na odporność niemowlęcia. A przykrywanie go kołdrą czy kilkoma kocami jest wręcz niebezpieczne.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.