Niezbędnik zapobiegliwego rodzica

Jesteście rodzicami małego dziecka. Na pewno przekonaliście się już, ile radości sprawia obserwowanie, jak taki mały człowiek się zmienia - rośnie, dojrzewa, mądrzeje. I już wiecie, że dziecko to nie tylko wielka radość, ale także ogromna odpowiedzialność. Dlatego dbacie o to, by zapewnić dziecku maksymalne bezpieczeństwo. Przeczytajcie, jak przygotować się na różne nagłe sytuacje.

Leki z domowej apteki

Choć dziecka nie powinno się leczyć na własną rękę, w domu trzeba jednak mieć niezbędne lekarstwa. Konieczne są przede wszystkim środki obniżające gorączkę, zarówno w postaci syropu jak i czopków. Gorączka często towarzyszy początkom infekcji i jeśli przekracza 38,5o C, trzeba od razu podać coś na jej obniżenie, jeszcze zanim malucha obejrzy lekarz. Do wyboru macie syropy i czopki z ibuprofenem lub z paracetamolem. Warto zaopatrzyć się w oba te leki, ponieważ czasem gorączka po podaniu medykamentu spada na krótko i po 3-4 godzinach jest już znów bardzo wysoka. W takiej sytuacji nie można podać kolejnej dawki tego samego leku i trzeba posiłkować się innym medykamentem przeciwgorączkowym (zawierającym inną substancję czynną), oczywiście taktykę obniżania gorączki warto omówić z lekarzem. Mali pacjenci zwykle wolą syropy. Jednak czopki często okazują się niezastąpione, zwłaszcza w nocy lub gdy dziecko wymiotuje. Leki z ibuprofenem i paracetamolem mają również działanie przeciwbólowe.

W domowej apteczce przyda się preparat probiotyczny, pomocny w chorobach związanej z zaburzeniem prawidłowej flory bakteryjnej jelit. Podaje się go przy biegunkach, bólach brzucha i przy antybiotykoterapii. Jeżeli dziecko jest alergikiem, w domowej apteczce niezbędny jest również lek antyhistaminowy, przepisany przez lekarza.

Najważniejsze smarowidło, bez którego nie można się obejść, gdy jednym z domowników jest małe dziecko, to maść lub krem przeciw odparzeniom (do pielęgnacji okolic intymnych) o działaniu łagodzącym i odkażającym.

W domowej apteczce warto mieć też coś, co pomoże oczyszczać i nawilżać nos małego dziecka. Najlepsze do tego celu są roztwory wody morskiej w sprayu lub sól fizjologiczna w ampułkach, którą można wkroplić do nosa. Sól fizjologiczna przydaje się także do przemywania oczu, gdy są zatarte, zaczerwienione, łzawią, swędzą lub gdy zbiera się w nich ropna wydzielina.

Czarodziejski plasterek

Zapobiegliwy rodzic nie może też zapomnieć o podstawowych środkach dezynfekujących i pielęgnujących otarcia i stłuczenia, które zdarzają się nawet najlepiej pilnowanym maluchom. Warto mieć w domu wodę utlenioną lub sterylne gaziki w jednorazowych saszetkach, nasączone alkoholem izopropylowym. A do łagodzenia bólu przyda się jeden z wielu dostępnych w aptekach preparatów, które po posmarowaniu stłuczonego miejsca zmniejszają opuchliznę i przyspieszają gojenie.

Niezbędne są środki opatrunkowe: plastry (najlepiej kolorowe, bo łatwiej przekonać do nich malucha), jałowe gaziki różnej wielkości konieczne do przemycia lub opatrzenia rany (także do przemywania oczu) i bandaże - potrzebne do przytrzymania opatrunku. Gdy maluch nabije sobie guza lub stłucze kolano, ból ukoi coś zimnego - może to być po prostu mrożony groszek zawinięty w czystą ściereczkę, ale lepiej mieć w lodówce żelowy okład, który przyłożony w miejscu stłuczenia uśmierza ból. A gdy dziecko ulegnie poparzeniu, oprócz strumienia zimnej wody, ulgę przyniesie specjalny schładzający opatrunek, który nie przykleja się do rany.

Wiosną warto zaopatrzyć domową apteczkę w żele kojące ból po ukąszeniach owadów oraz w preparaty odstraszające owadzich agresorów. Przydatny może okazać się też specjalny przyrząd do usuwania kleszczy.

Termometr i aspirator

W domowej apteczce musi być też termometr. Warto wybrać taki, który dość szybko mierzy temperaturę, ponieważ mali pacjenci są bardzo niecierpliwi. Przyda się także aspirator do odsysania wydzieliny z nosa, zwłaszcza, gdy zakatarzone jest niemowlę, które nie potrafi przecież samodzielnie wydmuchać nosa. Jeśli dziecko często boryka się z katarem, warto zainwestować w nebulizator i inhalować malucha (według wskazówek lekarza) np. solą fizjologiczną. Z kolei na bolący brzuszek przydadzą się kojące herbatki, a także lekki termofor.

Elektroniczni strażnicy

Wielu rodziców do sprzętów niezbędnych zalicza "elektroniczną nianię", która pozwala kontrolować spokojny sen dziecka. Elektroniczna niania składa się z części zawierającej mikrofon, umieszczanej w pobliżu malucha, oraz części z głośnikiem, którą ma przy sobie opiekun. Gdy tylko smyk obudzi się i zacznie płakać, rodzic słyszy go w odbiorniku i może natychmiast zareagować.

W szczególnych przypadkach - na przykład jeśli wasze dziecko jest wcześniakiem lub przyszło na świat z niską masą urodzeniową - rozważcie zakup monitora oddechu, który dzięki specjalnym czujnikom (montowanym pod materacem lub tuż przy ciele dziecka) wychwytuje moment bezdechu. Jeśli przerwa w oddychaniu trwa ponad 15 sekund, monitor ostrzega o niebezpieczeństwie bezdechu, a 20-sekundowa przerwa uruchamia alarm. Na rynku dostępne są też sprzęty łączące obie funkcje - elektronicznej niani i monitora oddechu.

Za stołem

Gdy maluch dorośnie do tego, by jeść w pozycji siedzącej, zafundujcie mu bezpieczne krzesełko do karmienia. Tego typu sprzęt musi być stabilny, mieć wygodne oparcie dla pleców i głowy oraz zmywalny blat z wysokimi krawędziami, które zatrzymają rozlany płyn. Dzięki temu dziecko nie zaleje się i nie poparzy na przykład zbyt ciepłą zupą. Zazwyczaj krzesełko jest nie tylko sprzętem ułatwiającym karmienie, ale także fajnym miejscem do zabawy. Bawiący się maluch wychyla się i przechyla, a gdy upadnie mu zabawka, może zechcieć samodzielnie opuścić miejsce, by odnaleźć zgubę. Dlatego krzesełko powinno mieć pasy, najlepiej pięciopunktowe, unieruchamiające energicznego malucha. Jednak na czas jedzenia lepiej nie przypinać dziecka, by w razie zakrztuszenia się, nie tracić bezcennych chwil na odpinanie pasów.

Z myślą o bezpieczeństwie przy jedzeniu warto też kupić odpowiednią zastawę dla smyka - lekką, nietłukącą się, łatwą do utrzymania w czystości oraz bezpieczne sztućce - z zaokrąglonymi końcami (nieostre), najlepiej plastikowe.

Zabezpieczenia konieczne i pożądane

Gdy maluch zaczyna raczkować, musicie zaopatrzyć dom w odpowiednie zabezpieczenia. Konieczne będą plastikowe zatyczki do kontaktów, bramki blokujące schody (jeśli macie je w domu) i zabezpieczenie kabli - można je schować w plastikowych osłonach lub poprzypinać do ściany tuż przy podłodze, by nie leżały w widocznym dla malca miejscu. Warto też pomyśleć o blokadach na drzwi, by maluch nie przytrzasnął sobie palców, blokadach okien i szuflad, osłonie płyty kuchennej i nakładkach osłaniających ostre narożniki mebli.

Warto kupić specjalną samoprzylepną taśmę z rzepem, która przykleja się niemal do każdej powierzchni i zabezpieczyć nią klapę sedesu, śmietnika czy drzwi niższych szafek. Pamiętajcie też o zorganizowaniu zamykanych pojemników lub szafek na chemikalia i leki. Niebezpieczne dla dziecka rzeczy - apteczkę, środki czystości, ostre przedmioty, sprzęty na prąd - najlepiej trzymać wysoko, całkowicie poza zasięgiem nieletniego szperacza.

Ważne drobiazgi

Jeśli jednym z domowników jest małe dziecko, ogromnie pomocne mogą okazać się rozmaite drobiazgi. Warto mieć latarkę - przyda się, gdy nie będzie prądu, a także po to, by zajrzeć do gardła choremu maluchowi. W łazience pomocna będzie antypoślizgowa mata do kąpieli w dużej wannie, a po kąpieli podgumowany, nie przesuwający się dywanik, na którym bezpiecznie można postawić mokre dziecko. Jeśli jesteście rodzicami noworodka i dopiero uczycie się "sztuki kąpieli", może przydać się wam termometr do wody i specjalny leżaczek wstawiany do wanienki. W kosmetyczce malucha warto mieć zaokrąglone na końcach nożyczki do paznokci przeznaczone specjalnie dla małych dzieci i pincetę (pomoże usunąć np. drzazgę). W kuchni warto postarać się o specjalną "szufladę skarbów" i zapełnić ją bezpiecznymi przedmiotami kuchennymi (sitko, plastikowe miski, lejek itp.), by szkrab mógł bawić się nimi do woli i w sposób bezpieczny zaspokajać swoją przemożną potrzebę szperania.

Nazwiska, telefony, kontakty...

W widocznym miejscu powieście kartkę z ważnymi telefonami. Należą do nich przede wszystkim numery alarmowe: 997 (policja), 998 (straż pożarna), 999 (pogotowie ratunkowe) oraz ogólny numer alarmowy 112. Nawet jeśli wydaje się wam, że doskonale pamiętacie te numery, zapiszcie je i powieście w widocznym miejscu, ponieważ w stresie wywołanym zagrożeniem życia dziecka możecie mieć w głowie całkowitą pustkę. Inne ważne telefony, które warto mieć pod ręką (na przykład w notesie leżącym zawsze w tym samym miejscu i na stałe w pamięci telefonu), to: numer do pediatry prowadzącego dziecko, numer do przychodni, a także numer do koleżanki, która jest doświadczoną, rozsądną mamą.

Stan wyjątkowy

Kiedy zdarzy się wypadek zagrażający zdrowiu lub życiu dziecka, liczy się każda chwila.

- Dowiedzcie się, jakie szpitale z oddziałem dziecięcym znajdują się w pobliżu waszego domu. Zawczasu opracujcie trasę dojazdu. Adresy i telefony zapiszcie w podręcznym notesie.

- Włóżcie na stałe do apteczki, a najlepiej powieście w widocznym miejscu instrukcję opisującą kolejność postępowania przy reanimacji dziecka.

- Weźcie udział w kursie pierwszej pomocy przedmedycznej. Dowiecie się, co robić, gdy maluch się poparzy, gdy złamie nogę lub się zachłyśnie, a przede wszystkim nauczycie się, jak ratować dziecko, u którego doszło do zatrzymania oddechu. Oferta kursów adresowanych do rodziców małych dzieci jest bardzo bogata, wystarczy zajrzeć do Internetu.

Być może taka zapobiegliwość wydaje się wam przesadna, być może rzeczywiście nigdy nie staniecie przed koniecznością reanimacji dziecka, jeśli jednak zdarzy się wypadek i dziecko rzeczywiście będzie potrzebowało ratunku, wasza wiedza może uratować mu życie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA