Spojrzała na jadłospis w przedszkolu i sięgnęła po słownik. "W pierwszej chwili myślałam, że to błąd"

Nie zazdroszczę osobom, które układają jadłospisy w przedszkolu. Chyba nawet Gordon Ramsay nie jest tak wybredny, jak potrafią być kilkulatki. Jak więc zaznajamiać ich z nowymi smakami i wzbogacać ich dietę? Jestem pełna podziwu dla przedszkola, które zdecydowało się podać regionalną zupę.

Dziecko ma swoje smaki. Niestety, zwykle najbardziej lubi to, co albo słodkie, albo słone. Podąża za naturalnym instynktem swojego organizmu, a rodzic musi wcielić się w niewdzięczną rolę policjanta i w pewnym momencie powiedzieć "stop". Każdy wolałaby jeść całymi dniami słodycze i słone przekąski, jednak jeśli choć trochę szanujemy swoje zdrowie, trzeba myśleć racjonalnie. My dorośli znamy teorię, choć i nam samym nierzadko trudno jest przekuć ją w praktykę. Jeszcze trudniej jest to zrozumieć dzieciom. Maluchy zwłaszcza okresie przedszkolnym i wczesnoszkolnym bywają wyjątkowo wybredne, dlatego podziwiam szczerze przedszkola, które nie idą na łatwiznę i przemycają swoim podopiecznym nowe smaki.
Więcej artykułów z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Przedszkole podało regionalną zupę

Jednym z nich jest przedszkole mojej koleżanki. To typowa publiczna placówka na warszawskim blokowisku. Zwykle stawiają na tradycyjne hity wśród przedszkolaków. Nie ma to jak mielony z ziemniakami czy nieśmiertelna pomidorówka. Jednak chętnie wprowadzają też pewne innowacje. Raz w tygodniu na śniadanie jest na przykład szwedzki stół. Dzieci mogą wtedy same wybierać, co chcą zjeść na śniadanie. Nawet najmłodsi samodzielnie podchodzą do dużego stołu i na swoje talerzyki nakładają, na co mają ochotę. Mama zauważyła też, że regularnie pojawiają się w jadłospisie bardziej ekstrawaganckie potrawy niż kanapka czy schabowy. Ostatnio jej dziecko dostało do jedzenia: zupę pazibrodę. "Gdy zobaczyłam w jadłospisie tę dziwaczną dla mnie nazwę, sięgnęłam po słowik w telefonie. Myślałam, że to błąd. Kilka razy przyglądałam się temu słowu, bo początkowo nie umiałam go przeczytać. Przyznam się szczerze, że nie spotkałam się wcześniej z taką potrawą".

Zobacz wideo Co zrobić w sytuacji, kiedy dziecko połknie klocki, pieniądze lub baterie?

Zupa paziborda, zupa parzybroda - smak Wielkopolski

Dla mieszkańców Warszawy zupa pazibroda lub parzybroda faktycznie może uchodzić za egzotyczny przysmak. Zapewne i Polacy z innych miast nie do końca wiedzą, czym jest ta potrawa. Parzybroda to tradycyjne danie rodem z poznańskiej kuchni. Najczęściej zupę podaje się wiosną. Gotuje się ją na bazie młodej kapusty. Jej duże, gorące kawałki, gdy wypadają nam z łyżki, parzą brodę, stąd oryginalna nazwa (przepis na pazibródkę znajdziesz na stronie Haps.pl: Receptury na zupę parzybrodę są dwie - jedna lepsza od drugiej).

Podoba mi się, że w przedszkolu mojego dziecka była taka potrawa. Nie znałam jej wcześniej, sama musiałam się dokształcić. Poza tym to świetne, że dzieciaki poznają też polską kuchnię. Ze wstydem przyznaję, że sama wiem więcej o specjałach kuchni włoskiej niż naszej rodzimej.
Menu w przedszkolu
Menu w przedszkolu Arch. pryw.

"Rozmawiałam kolejnego dnia z dzieckiem o zupie pazibrodzie lub parzybrodzie. Opowiedziałam mu o tym, skąd taka dziwna nazwa, pokazałam na mapie, gdzie jest Poznań. Nie zapomniałam też o poznańskich koziołkach. Być może podczas długiego listopadowego weekendu pojedziemy właśnie tam na pazibródkę?"

Żywienie w przedszkolu

Nie każde przedszkole decyduje się na wprowadzanie takich wyjątkowych potraw, a szkoda. Choć wytyczne dotyczące żywienia w przedszkolach i szkołach są jednolite — opracowuje je Instytut Żywności i Żywienia - to każda placówka może interpretować je po swojemu. Inaczej podchodzą do nich miejsca, gdzie za żywienie odpowiada firma cateringowa, inaczej przedszkola i szkoły z własnym zapleczem kuchennym. Jak przekonują Katarzyna Wolnicka i Anna Taraszewska, współautorki wspomnianych wytycznych, wprowadzanie nowych potraw może nastręczać trudności. Rodzice i opiekunowie nie powinni zrażać się, jeśli dziecko nie chce próbować nowych smaków. Przekonanie się do nowej potrawy czy nowego produktu może zająć trochę czasu. Nie należy jednak ustawać w wysiłkach. "Próbowanie nowych produktów czasem zajmuje trochę czasu. Nie od razu dziecko da się namówić na coś nowego i zaakceptuje nowy smak. Dlatego trzeba oferować nowy produkt kilka razy, nie zrażając się pierwszą odmową. Do próbowania najlepiej sprawdzają się małe porcje. Ważna jest również cierpliwość i pogodna atmosfera towarzysząca jedzeniu".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.