Dr Michał Lipa to popularny w mediach społecznościowych specjalista położnictwa i ginekologii. Swoje doświadczenie z zakresu badania USG zdobywał w szpitalach w Polsce i Japonii, a na jego Instagramie można znaleźć wiele ciekawostek, które z pewnością zainteresują przyszłych rodziców.
Ostatnio lekarz podzielił się nagraniem z badania USG. Postanowił sprawdzić, czy jego obserwujący zdołają odszukać nietypowy element. "Podpowiedź: zwróćcie uwagę, jak niektóre fragmenty widoczne na obrazie USG poruszają się, a właściwie pływają w płynie owodniowym" - napisał dr Lipa.
Specjalista zdradził przy okazji, jakie pytania najczęściej zadają mu przyszli rodzice. Wymienił m.in. jakich rozmiarów jest dziecko? Czy to chłopiec, czy dziewczynka? Oraz... czy ma wszystkie ręce i nogi?
Dr Lipa przyznał jednak, że zdarzają się też pytania o bardziej "przyziemne sprawy". I to właśnie jedną z nich można było dostrzec na nagraniu. Jak tłumaczył lekarz, przyszli rodzice będą mieli nie lada niespodziankę, kiedy ich dziecko przyjdzie na świat. Dlaczego? Specjalista postanowił sprawdzić swoich fanów. "Jestem ciekaw Waszych pomysłów. Wielokrotnie moi pacjenci zaskakują mnie, jak szybko ich oczy przyzwyczajają się do obrazów ultrasonograficznych i jak szybko uczą się rozpoznawać, co jest czym w trakcie badania" - dodał.
Pokazał USG ciąży. Widzicie, co tam pływa? 'Rodzice będą mieli niespodziankę' fot. Instagram/michal_lipa
Internautów nie trzeba było długo namawiać do próby odczytania obrazu USG. I choć część komentujących przyznała, że "nie widzi nic", pozostałe głosy podzieliły się na dwie frakcje: bliźnięta i bujne włosy. "Nie lada niespodzianka: podwójne szczęście! Bliźniaki" - napisała jedna z komentujących. Inna dodała, że "widzi bliźnięta, chyba w jednym worku owodniowym", ale dopuszcza też, że to jedynie jej fantazja.
Obstawiam włosy, bo ja tego na USG w moich ciążach nie widziałam i miałam dwa łysolki
- przyznała inna komentująca. Wtórowało jej wielu internautów, którzy dostrzegli na nagraniu falujące kosmyki. "Jak zawsze zaskakujecie in plus - to są włosy" - przyznał po kilku godzinach dr Lipa.
Programu "Mamy czas" możecie słuchać w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. Spotify.