Lekarze niemal przegapili śmiertelną chorobę dziewczynki. Na nowe serce czekała 200 dni

"Była z nami w Minnesocie w domu przez siedem tygodni i jedną noc nie chciała zupełnie jeść. Kiedy próbowałam ją karmić, Elodie wydała z siebie przeraźliwy płacz. Wiedziałam, że coś jest nie tak, moje serce stanęło w miejscu" - opowiada mama dziewczynki. U małej Elodie zdiagnozowano śmeirtelną chorobę serca. Na przeszczep czekała ponad 200 dni.

Więcej ciekawych historii rodziców znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>

Niespełna roczna Elodie przeszła operację przeszczepu serca 27 marca. Odbyła się ona po długim, 100-dniowym pobycie w szpitalu. W sierpniu ubiegłego roku zdiagnozowano u niej kardiomiopatię rozstrzeniową, schorzenie trudne do wykrycia przez lekarzy, często śmiertelne.

 "Moja ciąża przebiegała normalnie, a poród był szybki i bezproblemowy. Właściwie od razu pojechałyśmy z Elodie do domu" - opowiedziała w wywiadzie dla Good Morning America Katie Baker, mama Elodie. Rodzice zorientowali się jednak, że coś jest nie tak, bo dziewczynka często nie chciała jeść i zaczynała płakać podczas karmienia. 

"Była z nami w Minnesocie w domu przez siedem tygodni i jedną noc nie chciała zupełnie jeść. Kiedy próbowałam ją karmić, Elodie wydała z siebie przeraźliwy płacz. Wiedziałam, że coś jest nie tak, moje serce stanęło w miejscu" - opowiadała Baker. Razem z mężem stwierdzili, że muszą przewieźć dziewczynkę do szpitala. 

Lekarze niemal przegapili schorzenie dziewczynki

Początkowo specjaliści przyznali, że nie są pewni, co jest nie tak ze zdrowiem Elodie. Rutynowe badania nie wykazały niczego niepokojącego. Tuż przed wypisaniem dziewczynki ze szpitala, zlecili jednak jeszcze prześwietlenie. Okazało się, że była to decyzja ratująca życie.

"Powiedzieli, żeby zrobić po prostu jeszcze prześwietlenie i upewnić się, że wszystko jest ok. Kiedy przyszły wyniki okazało się, że serce Elodie jest powiększone. To było 21 sierpnia. Od tego czasu nasza córka przebywała w szpitalu" - opowiada mama dziewczynki. 

Niezbędny był przeszczep

"Badania genetyczne nie wyjaśniły, dlaczego u pacjentki rozwinęła się kardiomiopatia rozstrzeniowa. W tym momencie nie wiemy więc, dlaczego tak się stało" - mówiła dr Anna Joong, która od miesięcy opiekowała się Elodie w Lurie Children's w Chicago.

Lekarze szybko ustalili, że dziewczynka będzie potrzebować przeszczepu serca, co jest niezwykle trudne, szczególnie w przypadku tak małego dziecka. Zazwyczaj są bowiem dostępne jedynie organy dorosłych osób, które mogą nie zmieścić się w klatce piersiowej maluchów. 

Od czasy diagnozy Elodie miała wszczepione specjalne urządzenie wspomagające pracę komór serca. Dziecko wymagało też podłączenia specjalnych rurek do jedzenia i oddychania. 

Szczęśliwy finał

Na szczęście, serce dla Elodie w końcu dotarło do szpitala. Operacja została zakończona pomyślnie w marcu. Dziewczynka przechodzi już przez fizjoterapię i terapię logopedyczną, aby szybko nadrobiła zaległości rozwojowe. "Pacjentka została już przeniesiona z oddziału intensywnej terapii. Potrafi już siedzieć. (...) Jest bardzo silnym dzieckiem. Chciałabym podkreślić, że jesteśmy bardzo wdzięczni rodzinie dawcy" - skomentowała dr Joong. 

W 2010 roku naukowcy odkryli, że kardiomiopatia rozstrzeniowa jest przyczyną około 403 000 zgonów na świecie każdego roku i że liczba ta ma tendencję wzrostową.

Więcej o:
Copyright © Agora SA