Więcej podobnych tematów na Gazeta.pl
Nikki, sanitariuszka z Australii, z Queensland, prowadzi na Instagramie konto Tiny Hearts Education. Sama jest mamą i chętnie dzieli się z innymi rodzicami poradami wynikającymi z jej zawodowego doświadczenia.
Nikki zamieściła niedawno na Instagramie ważny post, w którym ostrzegła rodziców przed pozwalaniem małym dzieciom na jedzenie w czasie drogi. Sporo rodziców częstuje maluchy w czasie drogi przekąskami, żeby te zajęły się jedzeniem i nie marudziły zapięte w foteliku. Kobieta uświadomiła im, że zadławienie i w efekcie duszenie się dziecka odbywa się w ciszy, prowadzący auto rodzic może być nie świadomy, że coś złego dzieje się z dzieckiem. Tymczasem w takim przypadku czas reakcji jest kluczowy.
Pamiętajcie, duszenie się jest ciche. Jeśli prowadzisz auto i koncentrujesz się na drodze, nie usłyszysz tego i nie będziesz świadomy tego, co się dzieje
– powiedziała w opublikowanym na Instagramie nagraniu.
Nikki dodała jednak, że nie oznacza to, że maluszek nie może w jadącym samochodzie niczego zjeść. Sama pozwala swojemu dziecku na przekąskę, ale tylko w sytuacji, gdy ktoś inny prowadzi auto, a ona ma na oku dziecko i może je obserwować, siedząc razem z nim z tyłu.
Dławienie się jest ciche
Dławienie się jest częstsze niż myślisz
Przy dławieniu się czas reakcji jest krytyczny
- napisała w poście Nikki. Z komentarzy pod zamieszczonym nagraniem wynika, że sporo rodziców w ogóle nie była świadoma zagrożenia, jakie może ze sobą nieść niewinna przekąska w aucie, dziękowali sanitariuszce za uświadomienie im tego.
A Wy? Pozwalacie dzieciom jeść w aucie? Dajcie znać w komentarzach.