Kiedy amerykańska dziennikarka Molly Grantham po porodzie wróciła do domu ze szpitala, jej córka Parker zaczęła narzekać na ostry ból gardła, trzaskanie w uszach i trudności z przełykaniem.
Zaczęłam się zastanawiać, czy to mogą być objawy koronawirusa. Chciałam, aby zrobiono dzieciom testy
- wyznała Amerykanka
Następnego rana matka wraz z dziećmi pojechała do lekarza. Pielęgniarka przyznała otwarcie, że codziennie słyszy o ludziach, którzy bezobjawowo przechodzą chorobę i nawet o tym nie wiedzą. Zaleciła rodzinie domową kwarantannę, która miała trwać do momentu poznania wyników testów.
Przez resztę dnia żadne z dzieci nie wykazywało objawów choroby. Dopiero w nocy Parker obudziła się zlana potem. Przyszła do mnie zapłakana i wymiotowała, choć nigdy wcześniej jej się to nie zdarzało
- opowiadała Molly Grantham.
Następnego ranka dziewczynka czuła się o wiele lepiej, a gorączka spadła. Niestety, po południu mąż Molly Wes stracił zmysł węchu i smaku. Zaniepokojony zadzwonił do lekarza i umówił się na badanie.
Wtedy pomyślałam, że nawet jeśli choroba córki była tylko grypą żołądkową, objawy męża wskazywały na koronawirusa. Całą rodziną przeszliśmy na domową kwarantannę. Moi dwaj synowie Hutch i malutki Hobie czuli się dobrze, ale ja po porodzie byłam wykończona
Wynik testu córki Parker okazał się pozytywny, a Hutcha negatywny. Pediatra zasugerował, jednak, że w przypadku chłopca, wymaz mógł zostać w niewłaściwy sposób.
Podczas wideokonferencji lekarka nakazała zostać córce, mężowi i starszemu synowi w jednej części domu, a mi i malutkiemu Hobie'mu w drugiej. Mieliśmy poddać się kwarantannie w tym samym budynku, ale w innych pokojach. Myślałam, że to żart.
- wyznaje dziennikarka.
Z kolejnymi dniami Molly Grantham słabła coraz bardziej. Odczuwała też silny ból głowy, który nie chciał ustąpić. Gdy po kolejnych 24 godzinach wynik męża Molly również wyszedł pozytywny, lekarka zaleciła jej, aby również zrobiła do badania. Dziennikarka z samego rana pojechała do kliniki do innego miasta, aby możliwie szybko się przebadać. Wynik testu wyszedł pozytywny, a u kobiety zdiagnozowano również zapalenie płuc.
Molly Grantham z tego doświadczenia wyciągnęła konkretne wnioski, którymi postanowiła podzielić się z internautami na swoim profilu na Facebooku.
Jedna rodzina może mieć zupełnie inne obawy. Córka miała alergię i gorączkę, mój mąż stracił smak i węch, a ja cierpiałam na zapalenie płuc. Noworodek jest zdrowy. Dzieci nie są odporne
- ostrzega.