Sześciolatki zostaną w przedszkolach. Będzie problem z trzylatkami?

Po reformie PiS, cofającej sześciolatki z pierwszych klas do zerówek, w państwowych przedszkolach panuje chaos. Dyrektorzy mówią wprost: "nie mamy złudzeń, nie jest to sytuacja miła i sympatyczna".

- Sądzę, że może być problem z miejscami. W ankietach przeprowadzonych w naszej placówce przeważają deklaracje pozostania w przedszkolu - ocenia Zdzisława Rychlewska, dyrektorka Przedszkola nr 190 w Poznaniu. Jak planuje poradzić sobie z nową sytuacją?

- Nie poradzę sobie. Będę odbijać negatywne głosy rodziców nieprzyjętych dzieci. Nie będzie to sytuacja miła i sympatyczna - dodaje.

Wielka niewiadoma. Do marca

Wygląda na to, że przedszkolny chaos rozwiąże się dopiero na etapie marcowej rekrutacji.

- Przewidywaliśmy, że we wrześniu wszystkie sześciolatki pójdą do pierwszej klasy. W tej chwili rodzice mają prawo wyboru. W związku z tym być może zostawią swoje dzieci w naszym przedszkolu. Dlatego, dopóki nie odbędzie się rekrutacja, nie wiemy iloma dysponujemy wolnymi miejscami - słyszymy od Małgorzaty Marii Czubały, dyrektorki poznańskiego Przedszkola nr 86 Tęczowy Świat.

Przedszkolaki czytająPrzedszkolaki czytają PRZEMYSŁAW SKRZYDŁO

 W szczególnie trudnej sytuacji jest warszawska Białołęka. To dzielnica   zamieszkiwana przede wszystkim przez rodziny z małymi dziećmi. Zmiany najbardziej odczują rodzice tych najmłodszych, bo to właśnie dla trzylatków zabraknie miejsc w przedszkolach.

- Obawiam się, że nie uda się przyjąć wszystkich. Już dziś na Białołęce potrzebne są nowe placówki, by znalazły się w nich miejsca dla dzieci w wieku przedszkolnym - podkreśla Aleksandra Gajewska, radna m.st. Warszawy.

- Ze względu na specyfikę dzielnicy zawsze mamy więcej chętnych niż miejsc – przyznaje z kolei Monika Kondracka, wicedyrektorka Przedszkola nr 76 „Warsa i Sawy”.

Sytuacji nie ułatwia też fakt, że w tej części Warszawy, od kilkunastu lat w przedszkolach nie ma zerówek. Są tzw. oddziały przedszkolne przy szkołach podstawowych.  - To nie jest takie proste jak mogłoby się wydawać. Trzeba zabezpieczyć miejsca nie tylko dla 3-latków, ale i 4-latków i 5-latków – zauważa wicedyrektorka Ewa Chacińska z Przedszkola nr 64 im. Przyjaciół Kubusia Puchatka.

Wyolbrzymiony problem?

Władze Warszawy przyznają, że reforma edukacji to poważny kłopot dla stolicy, która od wielu lat przygotowywała się na przyjęcie sześciolatków do szkół podstawowych.
- Stolica zainwestowała dziesiątki milionów w przygotowanie szkół oraz powstanie nowych przedszkoli –mówi Gazeta.pl Jarosław Jóźwiak, wiceprezydent Warszawy.

- Wprowadzając zmiany nikt nie pomyślał o tym, że w całym kraju od dawna budowano nie tylko odpowiednią infrastrukturę, ale i specjalny program nauczania dla 6-latków. Jeśli coś stopniowo zmienia się przez kilka lat, to nie można tego obalać bez konsultacji z samorządem.

Przypominamy, że prezydent Andrzej Duda na początku tego roku podpisał nowelizację ustawy oświatowej odwracającą reformę rządu PO-PSL. Ten rok szkolny był więc pierwszym i ostatnim, gdy do szkoły obowiązkowo poszły sześciolatki (79 proc. rocznika, pozostałe dzieci dostały odroczenia z poradni psychologicznych).

Więcej o:
Copyright © Agora SA