Czy można wychować dziecko bez telewizora

Czy w dzisiejszym czasach można wychować dziecko bez telewizora? - dyskutują czytelnicy na naszym forum internetowym www.eDziecko.pl

U nas go nie było

Telewizor pojawił się w moim rodzinnym domu, kiedy byłem na III roku studiów. Nie z biedy, tylko ze świadomego wyboru rodziców. Różne błędy i wypaczenia mają oni na koncie, ale tu akurat uważam, że to był celny strzał. Zamierzam to powtórzyć w następnym pokoleniu. Co o tym myślicie?

a_weasley

Poważny błąd

Jestem zdecydowaną przeciwniczką pozbawiania dziecka całkowitego dostępu do telewizji. Przed wojną psychologowie namawiali rodziców, aby nic nie czytali dzieciom do lat pięciu, a potem co najwyżej jedną książeczkę co pewien czas, bo to zubaża ich wyobraźnię. Teraz mamy akcję "Cała Polska czyta dzieciom". Dziecko bez telewizora nie zobaczy mnóstwa rzeczy, które dla jego rówieśników są oczywistym elementem podstawowej, codziennej wiedzy. Nie zobaczy biegnącego tygrysa, śpiewających kolibrów, zabytków innych krajów, ludzi innych ras, egzotycznych pająków, twarzy polityków, obrad Sejmu... Będzie więc wiedziało bez porównania mniej - mimo czytania książek - od rówieśnika wpatrzonego tępym wzrokiem w telewizor.

W dodatku przedszkole, szkoła, a także współczesna literatura dla dzieci zakładają, że dziecko telewizję ogląda. Nie ma więc wszechobecnych wcześniej opisów przyrody, domów, ludzi. Przypomnij sobie "W pustyni i w puszczy" - jak szczegółowo opisany jest lew, słoń, baobab. Teraz nikt tego nie robi, bo słusznie zakłada, że dziecko te rzeczy widziało już na własne oczy. A Twoje będzie jedyne, które ich nigdy nie oglądało.

Kiedyś uważałam, że dziecko do 4-5 lat w ogóle nie powinno oglądać telewizji. I byłam konsekwentna. Nie wiem, czy osiągnęłam dokładnie to, co chciałam. Wprawdzie dorosły już syn nie lubi telewizji i ogląda ją bardzo rzadko (to plus), ale we właściwym czasie nie nauczył się śledzić akcji filmu i mimo dużej inteligencji po prostu się gubi w osobach, kolejności wydarzeń (to minus). Jest jak człowiek, który w dzieciństwie nie został nauczony czytania, a w wieku dorosłym umie wprawdzie czytać, ale już nie czerpie z tego przyjemności.

verdana

Telewizja nie jest zła

Zakazany owoc kusi, a brak telewizora w domu spowoduje, że dziecko, słysząc od rówieśników, jaka to telewizja jest wspaniała, nie nauczy się krytycznego podejścia do niej. A gdzie ma się uczyć mądrego wybierania programów jak nie w domu? Nie przy rodzicach, którzy wszystko wyjaśnią? Wolisz, by uświadamiali je telewizyjnie rówieśnicy?

My mamy telewizor, oglądamy też różne programy. Moja starsza córka przeżyła okres fascynacji bajkami, ale ma to już za sobą, nie da się ogłupić telewizji, jak widzę to na przykładzie jej koleżanek, których rodzice programowo nie mają telewizora - dziewczyny siedzą u nas z nosem przylepionym do ekranu. Wchodzą do domu i krzyczą: "Ula, włącz telewizję, proszę!". I to cała ich zabawa. Telewizja sama w sobie nie jest zła, a od tego Ty jesteś dorosły, żeby trzymać pilota. Za Twoich (i moich) młodych czasów nie było takiej oferty programowej jak teraz, więc nie możesz porównywać swojego dzieciństwa do dzisiejszej sytuacji, prawda?

wana

To nasz wybór

My nie mamy telewizora, a naszym oknem na świat są gazety i internet. Synkowi puszczamy DVD i bajki do rzutnika. Wcale nam telewizora nie brakuje i nie sądzę, że dziecko na tym traci. Cieszy mnie cisza w domu i to, że wieczorem mamy czas, żeby porozmawiać. Nie wiem, czy jest aż tak dużo dobrych programów dla dzieci, by zmotywowało mnie to do kupna telewizora.

Myślę, że dla wielu rodziców posadzenie dziecka przed telewizorem to pójście na łatwiznę, bo maluchem nie trzeba się wtedy zajmować.

kulju

Nie ma się czego bać

Nie da się czytać tylko dzieł Kanta i oglądać wyłącznie wysublimowanych dzieł sztuki.

Obejrzenie pewnej porcji głupot, programów mało ambitnych jest równie potrzebne jak pobrudzenie się od czasu do czasu.

Oglądanie kreskówek, bajek, programów dla dzieci jest częścią kultury dziecięcej. Egoizmem jest pozbawianie tego wszystkiego dziecka w imię własnych zasad. Absurdem jest myślenie, że najpierw pozbawi się dziecko dostępu do kreskówek, bajek, a potem nagle będzie odbiorcą kultury, będzie potrafiło obejrzeć film (kinowy), przedstawienie teatralne. Nie da się całego dzieciństwa spędzić nad wycinankami i książeczkami. I nie należy tak się bać tego złego wpływu. Cóż, jako dziecko lubiłam niemądre seriale, zdarzało mi się podejrzeć głupią bajkę. A dziś... telewizję oglądam rzadko i wybiórczo, mam skończone dwa fakultety, pracuję nad doktoratem. Telewizji nie należy się bać.

blanqua

Widzę same zalety

Ja wychowuję dzieci częściowo bez telewizora. Kiedy były małe, mieliśmy telewizor. Ponieważ poziom programów jest niski, a oglądanie wciągające, stwierdziliśmy, że szkoda życia. A poza tym nie mamy tak dużego mieszkania, żeby zagracać je sobie dodatkowo szafką z TV. O dziwo, dzieci się nie sprzeciwiły. Skończyły się ciągłe przepychanki typu "Wyłącz telewizor", "Wyłączę za 10 minut". Mniej więcej raz w tygodniu oglądamy film na DVD na ekranie komputera. Dzieci oglądają telewizję sporadycznie u kogoś, ale najczęściej szybko się nią nudzą. Gorsze się nie czują i są ogólnie lubiane.

sunsen

Kupimy sobie...kiedyś

My też nie mamy telewizora. I nie obnosimy się z tym, nie uważamy, że jesteśmy "lepsi" czy "gorsi". Był to nasz wybór. Zresztą tak naprawdę nie chcieliśmy tracić czasu na oglądanie telewizji, woleliśmy ze sobą porozmawiać, pograć w coś, poczytać książkę. Oczywiście łatwiej jest włączyć dziecku telewizor, niż wymyślić jakąś zabawę czy po prostu porozmawiać z nim. Ale mamy w planach zakupienie telewizora za rok, może dwa, kiedy nasza starsza córka pójdzie do szkoły, bo zawsze może się zdarzyć, że pani zada obejrzenie jakiegoś programu. Mamy w domu komputer i nasze dzieci oglądają bajki na komputerze. Wtedy wydzielam im czas oglądania (maksymalnie godzinę dziennie). Zimą zdarza się, że oglądają codziennie, natomiast od wiosny do jesieni siedzimy na podwórku.

nastka_7

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.