Zęby mleczne - co może dentysta?

O zęby dziecka trzeba dbać. Także o te mleczne. Ba, nawet o te, których jeszcze nie ma. Konsultacja lek. stomatolog Dagmara Bujok

Troszcząc się o zęby dziecka nie tylko odpędzamy widmo próchnicy, ale też wyrabiamy w nim zdrowe nawyki, które zaprocentują w przyszłości. Zacznijmy od profilaktyki , a im więcej uwagi jej poświęcimy, tym mniej kłopotu będziemy mieli w przyszłości z leczeniem.

Dokładne mycie

Na naukę higieny jamy ustnej nigdy nie jest za wcześnie: zacznijmy dbać o ząbki malucha, zanim się jeszcze pojawią. Przemywajmy dziąsła niemowlęcia gazikiem namoczonym w przegotowanej wodzie. Maluch przyzwyczajony do takiego zabiegu, nie powinien protestować, gdy zaczniemy używać pierwszej szczoteczki lub miękkiej silikonowej nakładki na palec. Po szczotkę i pastę sięgnijmy od razu, gdy tylko przebije się pierwszy ząbek. Przez pierwsze lata życia dziecka używajmy pasty bez fluoru, przeznaczonej do mycia zębów mlecznych. Te z fluorem wprowadźmy, gdy dziecko będzie umiało ją wypluć. Myjemy zęby maluchom własnoręcznie. Samodzielne szczotkowanie naprawdę dobrze idzie dziecku w wieku 5-6 lat. Oczywiście pod okiem dorosłych, którzy nie tylko dopilnują, aby dziecko umyło dokładnie wszystkie zęby, ale również skontrolują czas szczotkowania. Z odsieczą mogą nam przyjść specjalne tabletki, które po rozgryzieniu pokazują miejsca wymagające doczyszczenia, a także klepsydra odmierzająca trzy minuty - a tyle mniej więcej powinno trwać mycie zębów.

Regularne kontrole

Gdy dziecko skończy dwa lata warto wybrać się z nim po raz pierwszy do stomatologa. Będzie to tzw. wizyta adaptacyjna - chodzi przede wszystkim o oswojenie malucha z wyglądem gabinetu, fotelem dentystycznym, panią lub panem w białym kitlu. Jeśli, przy okazji lekarzowi uda się zajrzeć dziecku do buzi i zrobić przegląd ząbków, będziecie mogli to uznać za sukces. To naturalne, że zaglądanie do buzi i gmeranie w niej metalowymi narzędziami (nawet jeśli to tylko lusterko) może wzbudzić sprzeciw dziecka. Pozwólmy mu się więc do tego stopniowo przyzwyczaić i wybierzmy dentystę, który ma do dzieci dużo cierpliwości. Podczas pierwszej wizyty lekarz powinien pokazać nam, jak powinno wyglądać prawidłowe szczotkowanie, i powiedzieć co służący zdrowiu zębów (picie wody zamiast słodkich soków i napojów, ograniczenie słodyczy, mycie zębów po każdym posiłku), a co im szkodzi (pojadania pomiędzy posiłkami, nocne karmienie). Kolejne odwiedziny u dentysty należy zaplanować za trzy do sześciu miesięcy, zgodnie z zaleceniem lekarza.

Fluoryzacja mleczaków

Jeśli dziecko bywa na kontrolach regularnie, poczuje się u dentysty na tyle swobodnie, że za którymś razem pozwoli na zrobienie dokładnego przeglądu i fluoryzacji. Ten zabieg jest całkowicie bezbolesny i polega na nałożeniu na powierzchnię zębów smakowej pianki, żelu lub lakieru, który mineralizuje zęby i pomaga chronić je przed próchnicą. Fluoryzację trzeba powtarzać co kilka miesięcy.

Lakowanie zębów stałych

Gdy u dziecka pojawiają się zęby stałe, warto je czym prędzej zalakować. Lakowanie to wypełnianie bruzd w zębach stałych specjalnym preparatem, który chroni je przed próchnicą. Można to opisać jako mechaniczne zaklejanie bruzd. Zaczyna się od szóstek (które wyrzynają się jako pierwsze), potem lakuje się zęby przedtrzonowe (czwórki i piątki) oraz siódemki. Zabieg ma sens maksymalnie do dwóch miesięcy od wyrżnięcia się zęba, zatem trzeba się wykazać refleksem i jak najszybciej zabrać dziecko do dentysty z każdym nowym zębem. Lakowanie nie boli, a sam preparat nie ma smaku. Przed jego nałożeniem ząb trzeba oczyścić szczoteczką, wysuszyć i wytrawić.

Lapisowanie mleczaków

Tym razem zabieramy się już za leczenie. Bo czasem mimo naszych największych starań dziury w zębach dziecka się jednak pojawiają. Jeśli ognisk próchnicy jest sporo, a dziecko zbyt małe, żeby je leczyć tradycyjną metodą (czyli poprzez borowanie i założenia plomby), lekarz może zalecić lapisowanie zębów. Polega to na pokryciu dotkniętych próchnicą zębów preparatami, które działają bakteriobójczo, utwardzają ząb i spowalniają chorobę. Lapisowane zęby przybierają brzydki ciemny kolor, ale nie dokuczają dziecku. Zabieg nie jest bolesny jednak środek nie jest przyjemny w smaku i zapachu. Jeśli malec podczas zabiegu będzie się poruszał, może mieć przy okazji zabarwioną skórę, język czy ubranie. (Ubrania są nie do odratowania, plamki ze skóry i języka schodzą po ok. dwóch tygodniach.)

Metody na znieczulenie

Mimo rozwoju medycyny nie wymyślono jeszcze skuteczniejszej metody na walką z próchnicą niż oczyszczenie zaatakowanej nią tkanki zęba i nałożenie wypełnienia, czyli plomby. Jak sami dobrze wiemy, borowanie, nawet z użyciem nowoczesnego sprzętu, nie należy do przyjemności. Trudno się więc dziwić, ze dzieci nie znoszą tej części wizyty u dentysty. Na szczęście wymyślono znieczulenie. Pomaga ono dzieciom znieść wiercenie, a lekarzom ułatwia pracę.

W gabinetach stosuje się różne systemy znieczuleń miejscowych: od tradycyjnych, czyli strzykawki z igłą, po sterowane komputerowo urządzenia. Zanim stomatolog wykona zastrzyk, miejsce ukłucia smaruje się żelem smakowym, który je na chwilę znieczula.

Coraz więcej polskich gabinetów zaopatruje się w tzw. The Wand, czyli urządzenie do podawania znieczulenia. Przypomina ono pałeczkę czy też długopis zakończony krótką, cienką igłą. Komputer steruje wypływem znieczulającego płynu, który, podawany stopniowo pod niewielkim ciśnieniem, nie powoduje bólu. Stomatolodzy używający nowoczesnych systemów do podawania środków znieczulających twierdzą, że bardzo im to ułatwia pracę z dziećmi. Maluchy są spokojniejsze, nie denerwują się widokiem strzykawki.

Niektórzy dentyści proponują podanie szczególnie przestraszonym malcom podtlenku azotu, czyli gazu rozweselającego. Ponieważ ten środek ma działanie odurzające, korzysta z niego niewielu lekarzy. Decyzja i zgoda na jego zastosowanie za każdym razem należy do rodziców.

Leczenie bez wiertła

Alternatywą dla tradycyjnego pozbywania się chorej tkanki poprzez borowania wiertłem jest laser, który umożliwia bezdotykowe leczenie zębów. Wiązka lasera oczyszcza dotkniętą próchnicą tkankę i przygotowuje ją do nałożenia wypełnienia. Teoretyczne zabieg nie boli, jednak mali pacjenci miewają różne odczucia. Ta metoda leczenia jest w Polsce stosunkowo trudno dostępna, a także bardziej kosztowna od tradycyjnej. Nie da się też zastosować lasera do oczyszczenie wszystkich rodzajów ubytków. Mimo to ma swoich zwolenników, zarówno w gronie pacjentów, jak i lekarzy.

Innym sposobem pominięcia wiertła jest metoda rodem ze Szwecji, która pojawiła się w Polsce kilkanaście lat temu. Zęby zaatakowane próchnicą smaruje się żelem, który ma zastępować wiertło w usuwaniu zaatakowanej próchnicą tkanki. Nie przyjęła się na szerszą skalę, choć w niektórych gabinetach wciąż się ją stosuje. Zabieg nie wymaga borowania, ale jest nieco bardziej czasochłonny niż tradycyjne leczenie.

Inną alternatywą dla borowania jest abrazja powietrzna, czyli ścieranie próchnicy piaskiem wylatującym z dyszy pod wysokim ciśnieniem. Także i ta metoda jest w Polsce stosunkowo mało popularna.

Niektóre gabinety korzystają z ozonu w leczeniu początkowych stadiów próchnicy. Ten bezwonny gaz ma działanie bakteriobójcze. Stosuje się go jako terapię wspomagającą.

W stomatologii co i rusz pojawiają się nowinki techniczne. Jedne przyjmują się szybciej, drugie wolniej, są też takie, o których prędko się zapomina. Jedno jest pewne, w Polsce do leczenia próchnicy wciąż najpowszechniej stosuje się wiertła. Większość lekarzy uważa bowiem, że nie ma drugiej metody równie precyzyjnej i bezpiecznej dla pacjenta.

Kolor i brokat

Na oczyszczony (wiertłem, laserem czy żelem) ubytek stomatolog nakłada wypełnienie, czyli plombę. To już całkiem bezbolesna część wizyty. W przypadku zębów mlecznych lekarze zwykle wybierają szybkowiążący materiał. U starszych dzieci stosuje się wypełnienia światłoutwardzalne, których aplikacja trwa nieco dłużej, ale które są znacznie trwalsze. Atrakcją dla małych pacjentów jest wybór koloru plomby. Możliwości jest wiele - wypełnienia mogą być teraz we wszystkich kolorach tęczy, a nawet brokatowe.

Na osłodę

Wielu lekarzy pracujących z dziećmi wie czym najlepiej zjednać sobie malucha. Mały prezencik w postaci naklejki czy maskotki na pewno pozytywnie wpłynie na zaskarbienie zaufania malucha. Stali pacjenci czekają na ten drobiazg z niecierpliwością, a myśl o niespodziance potrafi osłodzić im najtrudniejsze chwile na fotelu dentystycznym.

Mleczaki do doktora

Zepsute zęby osłabiają odporność dziecka i powodują choroby. Poza tym to one zabezpieczają miejsce dla zębów stałych. Gdy wymagają przedwczesnego usunięcia, ułożenie zębów w jamie ustnej zaburza się na tyle, że dziecko może w przyszłości potrzebować leczenia zgryzu u ortodonty.

Dziecko można z powodzeniem leczyć stomatologicznie, jeśli rozumie ono cel i istotę zabiegów, a przede wszystkim jeśli regularnie bywa w gabinecie, zna i lubi swojego lekarza.

Copyright © Agora SA