Wyjść z dzieckiem do restauracji i przeżyć

Co zrobić, by wyjście z małym dzieckiem do restauracji było przyjemne dla wszystkich? Wyobrazić sobie wszystkie najgorsze scenariusze, które mogą się wydarzyć, i się na nie zawczasu przygotować.

Im mniejsze dziecko, tym łatwiej

Na obiad do restauracji, wbrew pozorom, najwygodniej jest wybierać się, kiedy dziecko jest jeszcze na tyle małe, że nie grymasi przy stole i nie ucieka. Lokal nie musi być nawet szczególnie przyjazny rodzinom z dziećmi. Wtedy liczy się tak naprawdę tylko to, by nie było to miejsce dla palących, a to, przynajmniej w Polsce - biorąc pod uwagę obecne prawo - jest mało prawdopodobne. Dziecięce menu czy kącik zabaw, nawet jeśli będą, i tak pozostaną przez was niewykorzystane.

Maluch, który chętnie zasypia w wózku albo foteliku, może spokojnie drzemać obok twoich nóg, podczas gdy ty będziesz pałaszować posiłek. Jeśli w miejscu, do którego się wybierasz, jest głośno, wybierz porę, kiedy brzdąc jest wyspany i wypoczęty. Wtedy jako rozrywka wystarczy kilka grzechotek, a czasem po prostu widok mieniącej się lampy.

Jeśli wiesz, że w czasie takiego wyjścia nie obędzie się bez karmienia, możesz najpierw zadzwonić do restauracji i zapytać, czy jest w niej miejsce, w którym można spokojnie przystawić niemowlę do piersi, ewentualnie oferuje ona możliwość podgrzania wody do przyrządzenia mleka modyfikowanego. Jeżeli niezależnie od pytania odpowiedź brzmi "nie", w pierwszym wypadku zabierz ze sobą chustę lub szal, którym okryjesz siebie i dziecko w czasie karmienia piersią przy stole. Dobrze też, byś w tym czasie miała przed sobą potrawę, którą da się "obsłużyć" jedną ręką, i by nie była to gorąca zupa.

Jeśli zaś podajesz maluchowi mleko modyfikowane, weź ze sobą butelkę z wodą i odmierzoną ilość mieszanki. Poproś obsługę o podgrzanie wody, po czym wymieszaj ją z proszkiem i podaj maluchowi.

Obiad nie zawsze w porze obiadowej

Pora wyjścia do restauracji nabiera znaczenia, kiedy wybieramy się na obiad z nieco starszym dzieckiem. Nie ma sensu zamawiać jedzenia w momencie, w którym zazwyczaj przystępujesz do rytuału usypiania niemowlęcia.

Jeśli wiadomo, że brzdąc nie będzie spał, wyjdź, gdy będzie wypoczęty i pełen sił. W przypadku starszych, brykających już dzieci, warto najpierw przejść się na spacer albo odwiedzić plac zabaw. Wyskakane i wybiegane dziecko nie dość że zazwyczaj jest głodne, powinno być też spokojniejsze przy stole.

Warto pamiętać, że wyjście w godzinach szczytu naraża was na ryzyko oczekiwania na stolik. Poza tym tłumy wokół, choć zagłuszą hałasowanie i grymaszenie, nie pomogą maluchowi w uspokojeniu się i skupieniu uwagi na posiłku.

Zacznij od wywiadu

Staraj się wybierać lokale, które reklamują się jako przyjazne dla rodzin z dziećmi. Takie miejsca mają zazwyczaj dziecięce menu, pokój dla mamy z dzieckiem, albo chociaż przewijak (zazwyczaj w damskiej łazience - to ważne, jeśli na obiad poza domem wybiera się z małą pociechą tata), krzesełka do karmienia, a także wydzielone miejsce do zabawy. W takich restauracjach nawet jeśli wydarzy się coś mało komfortowego - maluch dostanie nagłego ataku histerii albo zaleje cały obrus sosem pomidorowym - mało prawdopodobne, by hałas zdziwił gości, a nieporządek zaskoczył kelnerów.

Jeśli jednak zdarzy się tak, że zostaniesz zaproszona na obiad do restauracji, która rzadko gości w swych progach tak małe dzieci, dobrze będzie przed wyjściem tam zadzwonić albo chociaż wejść na stronę internetową, by zorientować się, jakie przeszkody trzeba będzie pokonać, i jakie problemy mogą się pojawić.

Gdzie siedzimy i dlaczego tak daleko od kuchni?

Gdy będziesz dzwonić do restauracji, zapytaj o krzesełka do karmienia - jeśli w lokalu ich nie ma, dopytaj o możliwość pojawienia się z wózkiem lub własnym krzesełkiem (jeśli masz wersję przenośną). Może na miejscu są poduszki? A może uda się zamiast stolika zarezerwować boks z kanapą przylegającą do ściany?

Upewnij się również, czy do restauracji wchodzi się po schodach (tu może być problem z podjechaniem wózkiem), czy wasz stolik jest na piętrze, a może blisko wejścia do kuchni (samodzielne harce malucha odpadają), a także jak daleko jest toaleta (to istotne dla rodziców dzieci, które właśnie uczą się korzystania z niej).

Dobrze jest także, jeśli stolik znajduje się nieco z boku, by ewentualne wygrywanie marszów na sztućcach bądź długie negocjacje na temat zestawu obiadowego nie dawały się we znaki wszystkim gościom lokalu. Będzie mniej stresująco dla nich, dla ciebie, a przede wszystkim dla malucha. Chyba że przy sąsiednim stoliku siedziałaby rodzina z małym dzieckiem - tu najłatwiej będzie o zrozumienie, a nawet ewentualną pomoc w razie kłopotów.

Restauracyjna wyprawka

Wybierając się z dzieckiem do restauracji, musisz zabrać ze sobą kilka rzeczy, i to niezależnie od tego, czy twój maluch ma trzy miesiące, czy trzy lata.

W twojej torbie powinno się znaleźć: ubranie na zmianę, paczka wilgotnych chusteczek, a także coś, czym zajmiesz malucha w oczekiwaniu na posiłek, np. gryzaki, książeczki, cicho grające zabawki z guzikami do naciskania - to dla młodszych, a także kredki i kartki albo zeszyt z kolorowankami, resorak, lalka - dla nieco starszych.

Dla maluchów, które zwykle już siadają z rodzicami przy stole, warto zabrać zestaw dziecięcych, plastikowych sztućców. Rodzice brzdąców korzystających jeszcze z pieluszek mogą na wszelki wypadek spakować ceratkę i pieluszkę tetrową albo flanelową, by skonstruować z nich prowizoryczny przewijak. Wszystkim przyda się za to śliniak i coś do picia w wygodnej butelce.

Co na talerzu?

Niezależnie od tego, czy twoje dziecko jest niejadkiem, czy łakomczuchem, idąc do restauracji, musisz zabrać ze sobą... coś do jedzenia. W przypadku niemowlęcia będzie to mleko albo danie w słoiczku, którym nakarmisz go po odgrzaniu. Jeśli starszy maluch od wejścia będzie dopominał się jedzenia, nim kelner przyniesie zamówione danie, daj malcowi do ręki kawałeczek chleba (w wielu restauracjach serwuje się chleb i oliwę do przegryzania w oczekiwaniu na posiłek). Możliwe jest także, że paczka chrupków kukurydzianych, wydawanych stopniowo, będzie dla niezainteresowanego restauracyjnym menu dziecka świetnym zajęciem. Tu jednak warto podkreślić: to rozwiązanie ostateczne, raczej dla zdesperowanych.

Gdy wybierasz się do jakiejś restauracji po raz pierwszy, postaraj się wcześniej poznać menu i znaleźć w nim coś, co lubi twoje dziecko. W restauracji włoskiej może to być pizza z ananasem albo lekkie risotto; w chińskiej - ser tofu. W większości lokali można dostać sam makaron, ewentualnie z odrobiną oliwy bądź sera. Bezpiecznym rozwiązaniem będą także warzywa gotowane na parze, serwowane jako dodatek do dania głównego, a także delikatna zupa krem. Ważne jest, by w czasie takich wyjść raczej nie eksperymentować z nowymi daniami. Unikniemy plucia przy stole, zadławienia (jeśli dziecko nie wie, jak jeść np. owoce morza), być może także niestrawności i bólu brzuszka.

Jeśli to może się wydarzyć, to na pewno się wydarzy

Wyjście do restauracji, okupione ogromnym stresem rodziców, może odbyć się bez najmniejszych problemów. Niemniej jednak warto uświadomić sobie, że wydarzyć się mogą rzeczy, o których wcześniej nie pomyślałaś. Oto kilka "czarnych scenariuszy" i podpowiedzi, jak sobie poradzić w takich sytuacjach:

Obrus zwalony na podłogę z całą zawartością. Pół biedy, jeśli nikt nie poparzy się kawą i nie skaleczy stłuczonym szkłem. Za zniszczenia zapewne trzeba będzie zapłacić, a obiad zakończysz z pustym żołądkiem. By zapobiec temu "koszmarowi", po zajęciu miejsc przy stoliku zwróć uwagę na obrus - czy jest przymocowany do stołu klipsami, czy dziecko do niego sięga. W skrajnej sytuacji, dla świętego spokoju, poproś kelnera o usunięcie go.

Maluch się niecierpliwi, a tobie skończyły się zabawki. Zabierz go na spacer po restauracji. Zajrzyjcie do kuchni - w wielu lokalach przyjaznych dzieciom mogą one obserwować, jak przygotowuje się potrawy, a nawet próbować robić coś samemu. Jeśli pogoda sprzyja, można wyjść z brzdącem na zewnątrz, by ochłonął. Możesz też poprosić kelnera o kilka papierowych chusteczek i długopis.

Nagły atak histerii. To może się zdarzyć wszędzie. Jeśli twoje dziecko ma tendencję do wpadania w niekontrolowany, niemal spazmatyczny płacz, już idąc do restauracji weź pod uwagę, że być może będziesz zmuszona porzucić posiłek i wyjść. Dlatego rozważ zamówienie czegoś tańszego, by potem nie żałować.

Megabałagan na stole i wokół niego. Tu najlepszym lekarstwem będzie zostawienie kelnerowi hojnego napiwku.

Mimo całej listy czyhających w restauracjach niebezpieczeństw i problemów, warto jak najczęściej wychodzić z domu, i to nawet z bardzo małym maluchem. Od najmłodszych lat jest bowiem okazja, by uczyć go dobrych manier. A to, co już opanujemy, można szlifować w czasie domowych zabaw w restaurację, do której zapraszamy misie i lalki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.