Rozwój mowy

Uporczywe gruchanie gołębia (o piątej rano) potrafi doprowadzić cię do skrajnej irytacji. Gruchania dziecka słuchasz godzinami i z niecierpliwością czekasz na pierwsze "mama".

Krzyczę, więc jestem!

Dziecko krzykiem wita świat i przez pierwsze kilka miesięcy sygnalizuje w ten sposób swoje potrzeby i wzywa pomocy.

Początkiem komunikacji językowej jest chwila, w której maluch zaczyna kojarzyć, że mama pojawia się zawsze wtedy, gdy on głośno płacze. Płacz staje się od tego momentu świadomym środkiem komunikowania światu swoich potrzeb ("daj mi jeść!!!", "zimno mi!", "przytul mnie!").

Dlatego dziecko, do którego rodzice przychodzą tylko na wezwanie, płacze dużo więcej. Krzyk niemowlęcia to także ćwiczenie oddechowe - podczas płaczu płuca dziecka pracują podobnie jak płuca dorosłego podczas mówienia. Jednak płaczu nigdy nie wolno traktować jako "ćwiczenia płuc". Pamiętaj, że krtań i płuca malucha są bardzo delikatne - na skutek nadmiernego wysiłku łatwo może dojść do ich przekrwienia i nadwerężenia.

Gruchanie i gaworzenie

Łagodne lub złowieszcze sapania, mlaski i piski, świadczące o dobrym lub złym samopoczuciu malucha, usłyszysz, kiedy dziecko skończy dwa miesiące. Ten etap, nazywany gruchaniem, nie ma wielkiego znaczenia dla rozwoju mowy.

Pojawiające się w siódmym, ósmym miesiącu gaworzenie jest już świadomym produkowaniem melodyjnych i rytmicznych dźwięków. Ten rodzaj śpiewu to także doskonały trening słuchu - dziecko z upodobaniem powtarza wtedy całe ciągi sylab ("ma-ma", "pa-pa", "la-la", "da-da"), nie tylko zasłyszane od dorosłych, ale także wymyślone przez siebie. W tym okresie dochodzi do pierwszego porozumienia malucha z rodzicami - dziecko już nie tylko "patrzy za głosem", ale zaczyna reagować na jego melodię. Jeśli zwracasz się do malucha pieszczotliwie - uśmiecha się, jeśli mówisz tonem surowym - wykrzywia buzię do płaczu.

Pamiętaj, że przedłużające się gruchanie i brak gaworzenia to sygnał, że dziecko może mieć problemy ze słuchem. Skonsultuj się wtedy ze specjalistą.

W okresie gaworzenia rozwojowi mowy sprzyja intensywny rozwój fizyczny dziecka. Raczkujący maluch ma mnóstwo okazji do urozmaiconych zabaw, do pokazywania i nazywania nowych przedmiotów, do naśladownictwa. To niezwykle wzbogaca repertuar wydawanych dźwięków.

Gdy dziecko skończy dziewiąty miesiąc, potrafi mówić "mama" i "tata", ale jeszcze bez zrozumienia, a także wskazać nazywany przedmiot palcem ("gdzie jest lampa?").

Mów dużo i prosto!

Roczny maluch może już nazywać ze zrozumieniem najbliższe mu osoby oraz wyrażać nie tylko żądanie ("da!"), ale i sprzeciw ("nie!"). Znaczenie słów poznaje w konkretnych sytuacjach - gdy mówi "pa, pa", wie, że trzeba jednocześnie pomachać ręką. Ważne jest, by rodzice dostosowali się do poziomu jego języka. Nie mów więc do niego zbyt zawile, używaj jak najprostszych słów i wyrazów dźwiękonaśladowczych, np. "tik-tak" i "hau, hau", bo dzięki rytmowi są łatwe nie tylko do zapamiętania, ale i do powtórzenia.

Staraj się jak najwięcej rozmawiać z dzieckiem. Czytaj książeczki, opowiadaj o tym, co widzicie na obrazkach. Częste kierowanie słów do malca, nawet niemowlęcia, to jedyny sposób, by pobudzić go do mówienia.

Dość powszechny jest widok mamy rozmawiającej podczas spaceru z... wózkiem. I chociaż właściwie to nie jest rozmowa, tylko monolog, szybko okazuje się, że daje dobre efekty! Jeśli takie monologi wygłaszasz nieustannie, możesz być pewna, że twój dwunastomiesięczny maluch będzie rozumiał o wiele więcej, niż zdoła wypowiedzieć słowami.

Bułę daj!

Prawdziwy przełom następuje około osiemnastego miesiąca życia. Zamiast pojedynczych wyrazów pojawiają się pierwsze zdania.

Od tej chwili znaczenie wypowiadanych słów będzie bardziej zawężone. "Papu" to teraz to, co na talerzu, a nie - jak wcześniej - cała sfera jedzenia (głód, posiłek, pragnienie). Znikają powoli wyrazy dźwiękonaśladowcze - miejsce "miau, miau" i "hau, hau" zajmują "kot" i "pies".

Zasób słów, jakim posługuje się w tym okresie dziecko, jest już całkiem spory. Jednak w tej dziedzinie istnieją duże różnice indywidualne. Są dzieci, które znają ich naprawdę dużo, ale też bywa, że jeszcze w wieku dwóch lat maluch posługuje się tylko kilkudziesięcioma wyrazami.

Jeśli dużo z dzieckiem rozmawiasz, czytasz mu i śpiewasz, to jego słownictwo będzie bogate i różnorodne.

Warto czytać małym dzieciom krótkie wiersze. Ich rytm i rym wyrabiają słuch oraz pamięć. Poezja działa na wyobraźnię, kształtuje mowę symboliczną, nie związaną bezpośrednio z działaniem.

Jeśli córka sąsiadki mówi więcej niż twoje dziecko, to nie ma się czym przejmować. Rozwój mowy to nie wyścig, każdy maluch ma swoje indywidualne tempo.

Na przykład jedynacy obcujący tylko z dorosłymi są zazwyczaj bardziej wygadani od bliźniaków, którzy nieustannie przebywają ze sobą.

Trzylatek sprawnie operuje złożonymi z 3-4 wyrazów zdaniami, zrozumiałymi dla otoczenia. Nadal mówi "po dziecinnemu", jednak fakt, że dziecko mówi niepoprawnie, nie upoważnia do naśladowania go ("Telaz syneczek zje palóweckę."), bo to zaburza poprawny rozwój mowy. Na szczęście dzieci bronią się przed takim językiem, bo choć same robią błędy w wymowie, to przecież słyszą normalnie!

Stąd gwałtowne protesty ("To nie klowa, tylko k l o w a!").

Mówmy więc do dzieci tak, jak chcielibyśmy, żeby one mówiły do nas!

Skąd się bierze deszcz?

W wieku dwóch i pół, trzech lat dzieci mają już opanowane podstawy praktycznej znajomości języka, czyli używają określonego zasobu słów zgodnie z regułami gramatycznymi. Jednak zasób ten wymaga ciągłego uzupełniania, a gramatyka - utrwalania.

Nieocenione usługi oddaje tu dziecięca ciekawość świata. Od rana do nocy maluchy zasypują rodziców pytaniami. Znalezienie odpowiedzi bywa męczące, ale nie wolno się poddawać. Ten grad pytań świadczy o ścisłym związku rozwoju mowy i myślenia! W tym prawdziwym dialogu, tak długo oczekiwanym przez wielu rodziców, liczą się odpowiedzi krótkie, proste i prawdziwe!

Więcej o:
Copyright © Agora SA