Pokazali zdjęcia chorej córeczki, aby ostrzec innych rodziców

Mała Millie przeżyła, a jej rodzice ostrzegają: nie bagatelizujcie objawów, działajcie! Posocznica meningokokowa zaczyna się nagle, może doprowadzić do śmierci w ciągu 24 godzin.

Rano odwieźli zdrowe dziecko do szkoły

Kiedy czteroletnia Millie, uczennica jeden ze szkół w Huddersfield (Wielka Brytnia) nagle i niespodziewanie zachorowała na bakteryjne zapalenie opon mózgowych (posocznicę meningokokową) jej tata podzielił się swoim przykrym doświadczaniem w sieci. Wszystko po to, aby uświadomić i pokazać innym rodzicom, jak wygląda charakterystyczna przy posocznicy wysypka na skórze dziecka.

Rano rodzice czteroletniej Millie zaprowadzili ją zdrową i pełną wigoru do szkoły. Kilka godzin później nauczycielka zadzwoniła do nich i poprosiła, aby zabrali dziecko ze szkoły, bo z godziny na godzinę coraz gorzej się czuje. Kiedy w południe zawieźli córkę do lekarza z gorączką 40.3°C, usłyszeli, że to zwykły wirus. Czterolatka dostała lekarstwo na zbicie gorączki. Mimo to z każdą kolejną godziną dziewczynka słabła i czuła się coraz gorzej.

Apel ojca: nie lekceważcie plamek

- Córka traciła siły z minuty na minutę. O 17.30 nie była w stanie się poruszać, nie mieliśmy z nią kontaktu. Zawieźliśmy ją do szpitala (Manchester Children's Hospital)  i tam zauważyliśmy wysypkę na jej brzuszku. To charakterystyczny objaw posocznicy meningokokowej, nie wolno go lekceważyć. Te plamki wyglądają jak siniaki - napisał 21 października na Facebooku Tim Dawson, ojciec chorej dziewczynki.

Liczy się każda minuta

Zapalenie opon mózgowych sieje spustoszenie w organizmie człowieka błyskawicznie. Dlatego szybka reakcja i działanie ratuje życie. W przypadku Millie, tylko dzięki temu, że rodzice i lekarze zareagowali o czasie, dziecko przeżyło.

- Nie czekajcie do momentu pojawienie się wybroczyn na skórze, bo może być za późno. Zaufajcie swojej rodzicielskiej intuicji. Kiedy dziecko traci przytomność, ma wysoką gorączkę, nie ma z nim kontaktu, reagujcie, jedzcie do szpitala, liczy się każda minuta - alarmuje w swoim wpisie tata chorej Millie.

Post ojca czterolatki udostępniło prawie 110 tys. osób.

Millie jest już w domu

Dziewczynka w zeszłym tygodniu przeszła kuracje antybiotykową, przez kilka dni jej stan nie poprawiał się, podczas szpitalnego leczenia została przeniesiona na intensywną terapię. Od kilku dni jest już w domu, bardzo pomału dochodzi do zdrowia.

Jej rodzice na łamach brytyjskiej prasy podziękowali służbie zdrowia za profesjonalne leczenie córki, zaangażowali się w działalność fundacji Meningitis Research Foundation.

Na inwazyjną chorobę meningokokową zachorować może każdy

Inwazyjna choroba meningokokowa ((IChM), która może mieć postać zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych lub sepsy (posocznicy) zdarza się bardzo rzadko - głównie u dzieci i młodzieży. Jest groźna, gdyż może doprowadzić do śmierci w ciągu 24 godzin.

- Najwięcej zachorowań jest wśród dzieci od 3. miesiąca do 1. roku życia, ale dużo przypadków choroby notuje się też u dzieci do 5. roku życia oraz u nastolatków i młodych ludzi w wieku 16-21 lat - powiedziała Polskiej Agencji Prasowej Prof. Anna Skoczyńska z Narodowego Instytutu Leków.

Chorobę wywołują bakterie z gatunku Neisseria meningitidis (meningokok), które występują u człowieka w jamie nosowo-gardłowej. Szerzą się drogą kropelkową ze śliną - poprzez kaszel, kichanie, pocałunki.

Postęp choroby może być dramatyczny, towarzyszy jej wysoka śmiertelność.  W przypadku wystąpienia sepsy śmiertelność może sięgać od 20 proc. do nawet 70 proc. Niemal połowa wszystkich zgonów zdarza się w ciągu pierwszych 24 godzin od wystąpienia objawów.

Schorzenie powoduje wykrzepianie krwi wewnątrz naczyń, co może prowadzić do martwicy skóry, palucha, stopy. Konsekwencją może być konieczność amputacji kończyn.

Na co zwracać uwagę?

Rozpoznanie choroby utrudnia fakt, że na początku jej objawy są niespecyficzne, np. osłabienie, gorączka, bóle mięśni, głowy. Po 8-10 godzinach występują m.in. nudności, wymioty, potem ból nóg; dłonie i stopy robią się zimne.

Charakterystycznym objawem są wybroczyny na skórze. To powinien być sygnał alarmowy. Według przewodniczącego Polskiego Towarzystwa Wakcynologii prof. Jacek Wysocki (za PAP), od pojawienia się tych zmian do zgonu pacjenta może upłynąć kilka godzin.

Warto szczepić

Możliwość zapobiegania inwazyjnej chorobie menigokokowej (IChM) znacznie się poprawiła, kiedy w 2013 r. zarejestrowano pierwszą szczepionkę przeciwko meningokokom z serogrupy B. Bakterie te odpowiadają w Polsce za ok. 70 proc. wszystkich przypadków IChM. W Polsce w 2013 r. odnotowano ok. 250 jej przypadków.

Najskuteczniejszą metodą zapobiegania IChM jest szczepionka przeciw serogrupie B, która w polskim kalendarzu szczepień jest szczepionką rekomendowaną dla dzieci od 2. miesiąca życia. Szczepionka nie jest refundowana.

Meningokoki i pneumokoki - rozmowa z lekarzem

Więcej o:
Copyright © Agora SA