Czy zabawa z dzieckiem to zmora rodziców?

Dzieci są szczęśliwe, kiedy w odkrywaniu świata towarzyszą im rodzice, jednak dorośli często przyznają, że... nie lubią się bawić! Dlaczego tak się dzieje?
Zobacz wideo

Adam, trzydziestokilkulatek, do dziś wspomina z żalem, że jego tata nie chciał bawić się z nim jego ulubionym zabawkowym autobusem. Dokładnie pamięta swoje rozczarowanie, towarzyszące ojcowskiej odmowie. Sam ma teraz dwójkę dzieci poniżej piątego roku życia. Budują skomplikowane konstrukcje z klocków, autostrady, odgrywają scenki z życia przedszkola... A jednak, wcale nie tak rzadko, zdarza mu się odrzucić zaproszenie do zabawy: "Nie teraz, nie chce mi się". Wtedy w jego głowie pojawia się obraz sprzed trzydziestu lat - jego tata, zmęczony po całym dniu spędzonym w pracy i on - kilkulatek z miniaturowym autobusem w dłoni. Zaczyna lepiej rozumieć swojego tatę, ale też przypomina sobie siłę rozczarowania, którą odczuwał jako dziecko... I siada na dywanie. "To w co się chcecie bawić?" - mówi.

"Bo mi się nie chce"

Zakładając, że rodzic spędza osiem godzin dziennie w pracy, kolejną godzinę traci na dojazdy, nie ma w tygodniu wiele czasu na przebywanie z dzieckiem. Dla Justyny te 2-3 godziny dziennie, które może spędzić z dziećmi to za mało: - Z jednej strony chciałabym wtedy bawić się z nimi, a z drugiej wciąż myślę o tym ile mam jeszcze do zrobienia: rozwiesić pranie, przygotować na jutro obiad, trochę posprzątać - mówi. - Najchętniej usiadłabym i podziwiała, jak dzieci same się bawią, odpoczywała i chłonęła ten obrazek sielankowego życia rodzinnego. Zbyt często odmawiam im wspólnej zabawy - bo jestem zmęczona, bo mi się nie chce, bo brak mi luzu... - przyznaje.

Psycholog dziecięcy, Urszula Gierczak, uważa, że przyczyn, dla których rodzice nie lubią bawić się z dziećmi jest wiele: - Jedną z nich jest szybkie tempo życia, przepracowanie i brak czasu, zwłaszcza rodziców, którzy spędzają w pracy wiele godzin dziennie - tłumaczy. - Jeżeli rodzic spędza z dzieckiem 2 godziny zanim ono zaśnie i ma w tym czasie do wykonania jeszcze wiele czynności w domu, trudno wymagać od niego, aby miał ochotę na spontaniczną zabawę z dzieckiem.

Babcia pożera wilka

"I wtedy ona zaczęła płakać, bo potwór gonił ją w lesie, a ona uciekała i uciekała..."- opowiada mała Zosia podczas zabawy lalkami. Ewa, jej mama, twierdzi, że bawiąc się z córką w odgrywanie różnych ról czuje się nienaturalnie: - To wydaje mi się takie sztuczne! Te wszystkie dialogi małych ludzików, te inscenizowane sceny - opowiada. - Staram się, bo wiem, że to ważne, ale często jestem zawstydzona swoją niemocą w wymyślaniu sensownych dialogów... I obawiam się, że moje dziecko widzi, że jestem nienaturalna. Poza tym muszę się mocno kontrolować, żeby nie reżyserować tej zabawy i nie narzucać swojego scenariusza, mam tendencję do narzucania innym swojej woli.

- Mała spontaniczność, niska kreatywność, zahamowanie rodziców oraz niechęć do "wygłupiania się" i oddania władzy w ręce dziecka to inne typowe czynniki utrudniające rodzicom zabawę z dzieckiem - uważa Urszula Gierczak. - Niejednokrotnie dorośli po prostu nie potrafią spontanicznie bawić się z dzieckiem, nie mogą odnaleźć się w świecie, w którym nie ma z góry ustalonych reguł i norm, a role zmieniają się jak w kalejdoskopie - raz jest się wilkiem, a za chwilę babcią, którą on pożera albo nawet babcią, która pożera wilka (wyobraźnia dziecka i pomysłowość nie znają granic!). Często w zabawie dzieci narzucają rodzicom określone role czy wręcz dialogi i wymagają ich realizacji, co dla niektórych osób może być trudne do zaakceptowania, ponieważ w realnym życiu to rodzice częściej są "reżyserami" i wymagają od dzieci odpowiednich zachowań.

Strata czasu

Opowiadając o swoich zabawach z dziećmi, Justyna mówi, że najchętniej grałaby z nimi w gry edukacyjne, czytała książki lub rozwiązywała zagadki: - To sprawia mi przyjemność, a przy okazji czuję, że robię coś ważnego z punktu widzenia ich rozwoju intelektualnego - tłumaczy. Nie jest w tym odosobniona. Współcześni rodzice często uważają, że spontaniczna zabawa jest stratą czasu, bo niczego nie uczy, a dziecko powinno ciągle rozwijać swój potencjał i poszerzać wiedzę. Może się to odbywać w przyjemnej formie, czego dowodem jest szeroka oferta zajęć dodatkowych dla dzieci, reklamowanych jako nauka przez zabawę, grunt, żeby - jak twierdzi wielu dorosłych - nie było bezproduktywne.

Tymczasem Urszula Gierczak podkreśla błędność takiego rozumowania: - Współcześni rodzice chętniej uczestniczą w zabawach dydaktycznych, które mają ich dziecko czegoś nauczyć, rozwijać konkretne umiejętności czy talenty - zauważa, - niż w zabawie, która na pierwszy rzut oka nie przynosi dziecku żadnych korzyści intelektualnych, nie stymuluje w oczywisty sposób ich rozwoju. Jeśli już bawią się z dzieckiem, chcą, aby ono wyniosło z tego określone korzyści, spontaniczną zabawę uznając za marnowanie czasu. Jest to ogromnym błędem, ponieważ pozornie mało wartościowa zabawa tematyczna np. "w dom" jest fantastycznym źródłem wiedzy na temat przeżywanych przez dziecko emocji, stresów i trudności, jednocześnie spełnia ogromną rolę terapeutyczną - dziecko w zabawie może przepracować swoje problemy, odreagować negatywne emocje czy zmniejszyć lęk - podkreśla.

Obudzić w sobie dziecko

- Należy pamiętać, że każda zabawa, jaką podejmuje dziecko jest potrzebna, czemuś służy - kontynuuje psycholog dziecięcy. - Zabawa zaspokaja wiele potrzeb i dostarcza uważnemu obserwatorowi cennych informacji na temat dziecka. Wspólna zabawa, która sprawia radość i rodzicom, i dzieciom, jest wspaniałą formą wspólnego spędzania czasu, budowania więzi emocjonalnej i tworzenia historii rodziny - często określone zabawy są swoistą tradycją rodzinną przekazywana przez pokolenia. Jest też wspaniałą formą relaksu, uczy dorosłych spontaniczności i przeżywania radości z małych, nieistotnych rzeczy. Warto czasem obudzić w sobie dziecko.

Adam chętnie kupuje swoim dzieciom klocki - sam mógł o nich tylko marzyć w dzieciństwie. Jola spełnia zachcianki córki, kupując jej lalki w błyszczących balowych sukniach - do teraz pamięta, jak w dzieciństwie wzdychała do zdjęć w zagranicznych katalogach z zabawkami... Mimo, że niektórym rodzicom trudno jest znaleźć w sobie tyle spontaniczności i kreatywności, żeby z ochotą rzucić się w wir zabawy z dzieckiem, na pewno warto spróbować. Każdy dorosły z pewnością znajdzie taką formę zabawy, która sprawi mu radość. A jeśli potraktować to jako powrót do dzieciństwa, mamy gotową receptę na zmniejszenie codziennej porcji dorosłego stresu i idealny sposób na zapewnienie naszym dzieciom pięknych wspomnień.

Konsultacja: Urszula Gierczak, psycholog dziecięcy

Więcej o:
Copyright © Agora SA