Dlaczego warto serwować dziecku nowe dania?

Każde niemowlę ssie mleko, bo tak zaspokaja głód. Ale już zupa czy kaszka to dla dziecka zupełna nowość, nie zawsze witana z chęcią. Istnieje jednak wiele powodów, by karmić maluchy nie tylko mlekiem...

Pierwsze stałe posiłki (przecier warzywny lub owocowy albo kaszkę na wodzie, mleku mamy bądź modyfikowanym) wprowadzamy do diety dziecka, gdy ma ono 5-6 miesięcy.

Dlaczego warto zachęcać malucha do tych nowości?

Bo brakuje żelaza.

Noworodek i młodsze niemowlę ma zapas żelaza zgromadzony w okresie życia płodowego. Wystarcza on na pierwsze półrocze życia. To ważne, bo bez żelaza żyć się nie da (bierze udział m.in. w przenoszeniu tlenu przez krew), a mleko mamy zawiera go mało (choć w postaci dobrze przyswajalnej). W drugim półroczu dodatkowe dawki żelaza malec musi zacząć czerpać z pożywienia, inaczej grozi mu anemia. Dlatego powinien jeść mięso, wzbogacane żelazem kaszki i ryby. Zapewniają one odpowiednie porcje tego pierwiastka w postaci najlepiej przyswajanej przez organizm. Wchłanianie żelaza będzie lepsze, jeśli w posiłku znajdzie się także sporo witaminy C.

Bo warto umieć jeść łyżeczką.

By mleko dobrze płynęło z piersi, niemowlę językiem masuje zatoki mleczne w dolnej części sutka. W efekcie, gdy do buzi wkładamy mu łyżeczkę, wypycha ją językiem. Ale półroczny maluch traci ten odruch i może uczyć się tej nowej umiejętności. Łyżeczką może jeść produkty gęstsze, próbować jeść samodzielnie, koordynować ruchy (zbieranie pokarmu z łyżki, przełykanie, ruchy rąk). To ważny krok w rozwoju.

Bo trzeba nauczyć się żuć i gryźć.

To nauka niezbędna dla prawidłowego zgryzu i rozwoju mowy. Żuchwa musi inaczej pracować niż przy ssaniu piersi, język wyczynia dzikie brewerie, próbując ściągnąć danie z łyżeczki, a potem rozgnieść potrawę o podniebienie. Intensywnie pracuje cała jama ustna. Niemowlę zaczyna jeść gładkie papki, ale z czasem dostaje pokarmy mniej zmiksowane, z cząstkami, grudkami, w końcu całymi miękkimi kawałkami. Można je rozgniatać nawet bezzębnymi dziąsłami, a potem wypróbować całkiem nowe siekacze.

Bo dążymy do pięciu posiłków dziennie.

Jedzenie pokarmów stałych pozwala bardziej uregulować rytm karmień. Oczywiście zaczynamy od zaledwie kilku łyżeczek nowości popijanych mlekiem, ale małymi kroczkami przez kilka następnych miesięcy dochodzimy do sytuacji, w której dziecko je śniadanie (bardzo ważny posiłek!), drugie śniadanie, obiad, podwieczorek i kolację.

Bo rośnie apetyt.

Choć mleko mamy lub mieszanka modyfikowana są podstawą diety malca, przyda się dodatkowa porcja kalorii. Maluch intensywnie się rusza, przemieszcza, poznaje świat. Nadal cenne są dla niego składniki pokarmu mamy, ale prócz niego warto zjeść sycącą kaszkę, zupkę z mięsem, rybą czy żółtkiem jaja kurzego, przetarte owoce pełne witamin.

Bo przyda się błonnik.

Część niemowląt karmionych mlekiem modyfikowanym boryka się z zaparciami. Dla nich wzbogacenie diety o warzywa i owoce zawierające błonnik jest szczególnie ważne (niekiedy pediatrzy zalecają wcześniejsze wprowadzenie zupy jarzynowej czy soku owocowego, by pomóc maluchowi).

Bo jedzenie to poznawanie świata.

Niemowlę poznaje świat wszystkimi zmysłami, a zmysł smaku jest jednym z najważniejszych. Malec wszystko, co się da, pakuje do buzi, liże, ssie. Grzechotka nie jest smaczna, ale słodka marchewka czy kwaśne jabłko to rozkosz dla podniebienia. Pojawiają się nowe doznania, kształtuje się gust, ślinka napływa do ust... Rodzi się smakosz.

Spróbujmy jeszcze raz

Jeśli malec nie chce wziąć do ust żadnej nowości, nie warto go nadmiernie namawiać ani tym bardziej wpychać mu do buzi łyżeczki, bo to tylko pogłębi niechęć.

Warto nieco odczekać i spokojnie ponawiać próby z różnymi pokarmami (pilnując na początku, by były to dania jednoskładnikowe i dostosowane do wieku dziecka). Może malcowi nie odpowiada dynia, ale chętnie zje ziemniaka? Może zamiast siedzieć w swoim foteliku, woli jeść na kolanach taty? Może nie pasuje mu metalowa łyżeczka, a polubi sylikonową? Niech posiłki będą dla niego przyjemnością. Pozostawmy mu zawsze prawo do odmowy i wyboru tego, co lubi jeść.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.