Paulina Krupińska komentuje sytuację z planu: Byłam świadkiem, jak rodzic dawał swojemu dziecku ciasteczka na obiad

Paulina Krupińska chciała zwrócić uwagę mam na dietę dziecka. Oburzyła ją sytuacja, której była świadkiem na planie. Zauważyła, że rodzic podał dziecku słodycze na obiad. Nie wszystkie mamy poparły modelkę. Obserwatorki skomentowały: "Kobieta pracująca na cały etat raczej nie ma czasu na takie przemyślenia".

Zaangażowana mama

Miss Polonia, modelka Paulina Krupińska-Karpiel to mama czteroletniej Antoniny i dwuletniego Jędrzeja. Tatą dzieci jest mąż Pauliny, muzyk - Sebastian Karpiel-Bułecka. Modelka często dzieli się na Instagramie zdjęciami z życia prywatnego rodziny. Podpis do najnowszego zdjęcia zaczęła tak: "Kochani, a teraz będzie bardzo ważny temat".

Ostatnio na planie byłam świadkiem, jak rodzic dawał swojemu dwuletniemu dziecku na obiad ciasteczka, czekoladę i dziecko popijało to szklanką coli, mimo że był catering, który serwował pyszną zupę i dużo możliwych opcji drugiego dania. To dziecko miało już próchnicę i było bez jednego zęba.

Dodała, że nie wtrąca się do cudzego życia i sposobu wychowywania dzieci. "Ale obok tego nie można przejść obojętnie" - przekonuje.

Dieta dziecka ma ogromne znaczenie

Paulina zaangażowała się w projekt 1000 pierwszych dni życia, który ma na celu uświadamianie rodzicom, że to oni kształtują dietę dziecka. To, czego nauczymy dziecko w tym okresie, będzie skutkowało w przyszłości. Tak to opisała Paulina:

Błędy żywieniowe popełnione przede wszystkim przez rodziców, ośrodki żywienia zbiorowego (przedszkola i szkoły), zwiększają ryzyko wystąpienia i rozwoju licznych chorób takich jak: otyłość, cukrzyca typu 2, nadciśnienie tętnicze czy osteopenia i osteoporoza. Zwiększa się także ryzyko występowania próchnicy, niedokrwistości, chorób układu krążenia, opóźnień wzrastania i dojrzewania. Proszę uświadamiajcie innych rodziców w tym temacie.

Krupińska poprosiła na koniec użytkowniczki, żeby opowiedziały w komentarzach, co robią dla zdrowia dzieci. Mamy chętnie podzieliły się opiniami.

Moje bliźniaki jedzą słodycze. Mają ograniczenia jednak. Piją wodę niegazowaną, ale od czasu do czasu też słodkie napoje. Nie położą się spać bez umytych zębów, nawet jak napiją się przed snem herbaty, soku malinowego czy syropu, to same idą myć zęby jeszcze raz

- napisała jedna z nich. Nie wszystkie obserwatorki poparły jednak Paulinę:

Bardzo przesadnie przedstawiony post. Mniemam, że Pani jest idealną rodzicielką i przenigdy z ręką na sercu nie podała Pani dzieciom słodyczy. No cóż, w takim razie ja jestem złą, niewyedukowaną Madkom, bo nie dbam o dziecko. Tak, nie raz zdarzyło mi się kupić drożdżówkę i 1/4 dać synowi, do tego banan i soczek, żeby tylko nie marudził w poczekalni u lekarza rodzinnego. Kobieta pracująca na cały etat, która musi prosto z pracy odebrać bombelka ze żłobka i pędzić na wizytę do lekarza, raczej nie ma czasu na takie przemyślenia. Trochę dystansu trzeba nabrać, bo to, co my widzimy jednorazowo w zachowaniu obcych ludzi o niczym nie świadczy.
Więcej o:
Copyright © Agora SA