"Niejadek" kontra rodzina

Jedzenie to naturalna sprawa. Gdy jednak między prostą zależność "jestem głodny, więc jem" wkrada się dodatkowy element, zakłóca on realizację pierwotnej potrzeby.

Czasem rodzice lub dziadkowie mają wrażenie, że dziecko je mniej, niż powinno. Choć zwykle nie mają racji, maluch dostaje etykietkę "niejadka", a jedzenie staje się przedmiotem troski całej rodziny. To jednak tylko pogarsza sprawę. Nadmierna koncentracja na jedzeniu zakłóca apetyt dziecka.

Gdy jedzenie jest głównym tematem

Niekiedy kwestia, "czy zjadło?", staje się najważniejszym rodzinnym tematem, szczególnie gdy dziecko uchodzi za "niejadka".

Każdy posiłek, już zanim się zacznie, wiąże się z dużym napięciem. Cała rodzina zaczyna tańczyć wokół talerza, namawiać, zmuszać, wciskać, przekupywać. Jedzenie przestaje być zwykłą czynnością, a talerz dziecka jego własnością i jego sprawą. Maluch dowiaduje się, że odmawiając jedzenia, zyskuje ogromną kontrolę, a także uwagę i zaangażowanie osób z najbliższego otoczenia. Nie ma więc zbyt wielkiego interesu w tym, by wziąć jedzenie w swoje ręce. Przekonuje się za to, że jeśli trochę pogrymasi, dorośli obiecają mu jajko-niespodziankę w nagrodę za zjedzenie marchewki.

Ciągłe jedzenie

Gdy wszyscy dbają, by dziecko nie było głodne, maluch nie ma szans nauczyć się dbać o siebie.

Zawsze ma coś w brzuszku i traci kontakt z sygnałami z ciała mówiącymi: "teraz jestem najedzony, mam pełny brzuszek, już mi się nie chce jeść" albo "zrobiło się pusto, czuję głód, czas coś zjeść".

Dzieci ciągle karmione nie korzystają z tego mechanizmu regulacji. Jedzą, gdy ktoś podaje im do buzi jedzenie lub gdy stawia je przed nimi. Sygnałem do jedzenia jest widok jedzenia. Nie głód.

Coraz więcej jedzenia

Badania pokazują, że z pokolenia na pokolenie coraz więcej jemy. Porcje rosną. Te "dorosłe" i te dziecięce. Zaczątek otyłości najczęściej ma swe źródło we wczesnym dzieciństwie. To wtedy kształtują się podstawowe nawyki (np. gdy w rodzinie głównym, najobfitszym posiłkiem staje się kolacja, nic dziwnego, że maluch domaga się jedzenia późnym wieczorem). Jednak ograniczanie dziecku posiłków bywa w rodzinie uznawane za swoiste "znęcanie się". A kilogramów przybywa...

Zajadanie emocji

Gdy jesteśmy pobudzeni emocjonalnie, podekscytowani, przestraszeni, wtdey nasz organizm inaczej reaguje. Także inaczej radzi sobie z przyswajaniem pokarmów, które jemy. Gorzej.

Gdy więc przed chwilą wydarzyło się coś emocjonującego, lepiej poczekać z karmieniem dziecka, uspokoić się i wtedy na spokojnie pogryźć i przełknąć. Warto zadbać, by przy stole panowała miła spokojna atmosfera. A pretensje i ostre wymiany zdań pozostawić na inną okazję. Dziecko uczy się, że ten czas, gdy rodzina zbiera się przy stole, jest objęty ochroną.

Słodycz nagrody, gorycz kary

"Nie dostaniesz batonika za karę", "ładnie zjadłeś obiadek, teraz w nagrodę dostaniesz czekoladkę"/- w ten sposób pożywienie (szczególnie słodycze) ustanawiane jest elementem kary lub nagrody.

Jednak wiadomo, że "co za dużo, to niezdrowo", i to od dorosłych zależy, ile maluch będzie jadł słodkości. Ważne są proporcje pomiędzy zjadanymi słodyczami a posiłkami z warzyw, owoców, kasz, mięsa i nabiału.

Więcej o:
Copyright © Agora SA