Co dobrego w mleku

W diecie Polaków dramatycznie brakuje wapnia. Jak temu zaradzić? Wystarczy codziennie jeść dwa plasterki żółtego sera - przekonuje profesor Antoni Pluta, specjalista od żywności z SGGW, w rozmowie z Magdą Rodak.

Panie Profesorze, dlaczego warto pić mleko?

Mógłbym długo wyliczać zalety mleka, ale powiem tylko o jednej, najważniejszej sprawie. W naszym klimacie mleko i produkty mleczarskie powinny być źródłem 60-70 proc. wapnia w codziennej diecie. Jeżeli lekceważymy tę grupę pokarmów, w diecie będzie brakować wapnia, ponieważ dieta bezmleczna dostarcza przeciętnie 30 proc. potrzebnego nam wapnia. W Polsce w porównaniu z latami osiemdziesiątymi spożycie mleka spadło o jedną trzecią. Niedobory wapnia od 20 lat oceniane są na prawie 50 proc. Jeżeli w dziecku nie wyrobimy nawyku picia mleka i spożywania jego przetworów, narażamy je na poważne problemy w przyszłości. Czy może się prawidłowo rozwijać społeczeństwo z takimi niedoborami wapnia? Nie - będzie to społeczeństwo chore, słabe, bez sukcesów sportowych. Wapń jest nazywany "osią życia". To podstawowy makroelement, który musi być dostarczany organizmowi. Marzy mi się kampania "Dwa plasterki sera dziennie". Zjeść dwa plasterki sera żółtego dziennie - to nie jest żaden problem, a daje to już ok.?400 mg wapnia (czyli ok. 40 proc. dziennego zapotrzebowania osoby dorosłej). Trzeba by zamiast tego wypić niemal dwie szklanki mleka (lub nieco mniej jogurtu czy kefiru), by zapewnić sobie taką porcję wapnia! Albo zjeść pół kilograma twarogu (czy?10 kg jabłek lub mięsa...) - co już nie jest takie proste! Dlatego nie ma sensu na siłę wciskać w dziecko twarożku, jeśli woli mleko, jogurt, kefir czy ser żółty.

W sklepach można spotkać produkty "seropodobne". Czy też zawierają wapń?

W wyrobach tych, wyglądających jak zwykły żółty ser, zastąpiono drogi tłuszcz mleczny tanim tłuszczem roślinnym. Produkty te pod względem zawartości wapnia i pozostałych składników - z wyjątkiem tłuszczu - są tak samo wartościowe jak sery żółte, a przy tym zdecydowanie tańsze.

Czy niedobory wapnia można nadrobić, spożywając inne produkty, np. warzywa?

Wyjaśnię to na przykładzie. Z warzyw najwięcej wapnia jest w natce pietruszki - 190 mg na 100 g. Ale żeby zaspokoić dzienne zapotrzebowanie na wapń osoby dorosłej (1000 mg), trzeba by zjeść kilka dużych pęczków natki! Przy tym przyswajalność wapnia z warzyw, w których występują fityniany i kwas szczawiowy, jest dużo mniejsza niż z mleka i produktów mleczarskich.

Ale alergie na białka mleka faktycznie się zdarzają.

Tak. Tyle że zaleceń dla osób z alergią nie można rozciągać na ludzi zdrowych. Alergia na białka mleka występuje u 2-3 proc. ludzi. To nie jest powód, żeby wszystkim zalecać eliminację mleka i jego przetworów z diety! Dzieci uczulone na białka mleka nie powinny go dostawać. Ale już jogurt jest mniej alergenny, a sery dojrzewające (czyli żółte i pleśniowe) bardzo rzadko uczulają. Sery żółte mają zresztą inną niezwykłą cechę - są bardzo sycące. Zjesz kawałek żółtego sera - i nie chce ci się jeść. Ser żółty jest kaloryczny, ale zawiera związki, które powodują, że nie sięga się po słodycze czy pieczywo.

Być może moda na kuchnię i kulturę azjatycką ma wpływ na to, że niektórzy nabrali rezerwy w stosunku do mleka.

Czy wie Pani, kto jest dziś największym producentem mleka na świecie? Indie. Spożycie mleka płynnego i napojów fermentowanych w Indiach - na głowę mieszkańca - jest podobne do spożycia w Polsce. Chiny mają obecnie takie przyrosty produkcji mleka rocznie jak u nas cała roczna produkcja! Po prostu państwa azjatyckie dopiero teraz stały się na tyle bogate, że mogą pozwolić sobie na produkcję i spożywanie mleka. Choć trochę mnie śmieszyło, kiedy widziałem w Chinach jogurciki wielkości naszych zabielaczy do kawy... Dieta azjatycka czy afrykańska ma swoją specyfikę i zapewnia wapń z innych źródeł, na przykład ziaren czy cytrusów, które mają więcej wapnia niż nasze owoce. Ponadto normy żywieniowe zapotrzebowania na wapń są tam niższe, w granicach 600-700 mg dziennie, ze względu na klimat - słońce sprzyja powstawaniu witaminy D i przyswajaniu wapnia. Nie da się stworzyć uniwersalnej, wzorcowej diety dla wszystkich mieszkańców świata.

A co z nietolerancją laktozy? W reklamie radiowej codziennie słyszę, że jedna trzecia Polaków nie toleruje laktozy. Czy to prawda?

Każde dziecko karmione piersią spożywa laktozę - występuje ona w mleku kobiecym w ilościach zdecydowanie większych niż w mleku krowim. Przypadki wrodzonej nietolerancji laktozy są bardzo rzadkie. Ale rzeczywiście, im starszy organizm, tym tolerancja na laktozę mniejsza, podobnie zresztą jak na inne produkty. Na nietolerancję laktozy jest prosta rada: wystarczy spożywać fermentowane produkty mleczne - czyli jogurty, kefiry, maślankę, mleko acidofilne - ponieważ tam obok laktozy występują drobnoustroje, które mają w komórkach laktazę, enzym potrzebny do trawienia laktozy. Bez obaw można też jeść sery dojrzewające, ponieważ w ogóle nie zawierają laktozy.

Pasteryzowane, UHT, tłuste, odtłuszczone... Jakie mleko pić?

Nie wybierałbym mleka 0 proc. - mleko odtłuszczone nie ma witamin rozpuszczalnych w tłuszczu, w tym witaminy D, a wtedy przyswajanie wapnia jest gorsze. Optymalnym wyborem jest mleko o zawartości od?1,5?do 2 proc. tłuszczu, chociaż sam preferuję mleko pełnotłuste. Są osoby, które nawołują do picia mleka surowego. To nieporozumienie - pasteryzacja zabija wszystkie bakterie chorobotwórcze i daje nam gwarancję bezpieczeństwa produktów mlecznych. Przedłuża też jego trwałość. Pasteryzacja trwa tylko 15?sekund - nie jest to długotrwałe gotowanie mleka, lecz ogrzanie go w temperaturze 72-80°C - i w niewielkim stopniu zmienia składniki mleka. Związane z nią straty witaminy są rzędu 10-15 proc. Mleko UHT - które na kilka sekund doprowadza się do temperatury 135-150°C - traci trochę więcej witamin, do?20 proc. Za to jest bardzo trwałe. Jeśli chodzi o najcenniejszy składnik mleka, czyli wapń, to jego zawartość w mleku surowym, pasteryzowanym i UHT jest właściwie taka sama. W procesie pasteryzacji czy sterylizacji mleko traci maksymalnie 1?proc. wapnia. Czasami przeciwnicy mleka mówią, że w mleku pasteryzowanym i UHT białka wskutek podgrzewania są zdenaturowane, sugerując, że są gorszej jakości. Zdenaturowane białka?- to nie brzmi dobrze, ale nie jest to nic szkodliwego, oznacza tylko, że mają nieco zmienioną strukturę. Białka w jajecznicy też są zdenaturowane... Każde smażenie czy gotowanie denaturuje białko.

A co z masłem? Jeść czy nie jeść?

Masło warto jeść, ponieważ w tłuszczu mlecznym jest ok. 400 różnych kwasów tłuszczowych. Rola większości z nich nie jest jeszcze znana. Tymczasem w tłuszczach roślinnych jest ich kilka, góra kilkanaście. Masło zawiera między innymi naturalny czynnik antynowotworowy CLA - izomery skoniugowanego kwasu linolowego. CLA sprzyja też spalaniu tkanki tłuszczowej. CLA występuje w tłuszczu mlecznym i w mięsie przeżuwaczy - wołowinie, cielęcinie, baraninie. W Polsce wołowiny spożywa się tyle, co kot napłakał, 2-3 kg na osobę rocznie. Jeżeli zrezygnujemy z jedzenia masła, wtedy w diecie nie mamy praktycznie CLA.

Ser żółty, ważne źródło wapnia, nie zawsze jest przysmakiem dzieci...

Jeśli dziecko nie lubi sera żółtego w plasterkach, na kanapce, można mu go podać w innej formie. Ser możemy wkomponowywać w inne dania: tosty, sałatki, spaghetti, zupy. U nas w domu sprawdza się w zapiekankach.Moja córeczka bardzo chciałaby być wysoka, a moja żona i ja nie należymy do osób wysokich. Kiedy jej powiedziałem, że od mleka i słońca się rośnie - przemówiło to do jej wyobraźni: chętnie je produkty mleczne i wychodzi na słońce, by "rosnąć". Nawyki żywieniowe kształtują się w dzieciństwie. Dlatego tak ważne jest, by dzieci nabrały w domu zwyczaju jedzenia produktów mlecznych jako źródła wapnia.

A jak specjalista od żywności ocenia jogurty i inne fermentowane napoje mleczne?

To najbardziej szlachetne produkty mleczarskie, ale dość drogie. W Polsce spożycie jogurtów na osobę zatrzymało się na 4 litrach rocznie i od?15 lat się nie zmienia. A w Skandynawii jest to 40 litrów fermentowanych napojów mlecznych na osobę!

Czy bakterie kwasu mlekowego obecne w jogurtach i kefirach mają znaczenie prozdrowotne?

Tak, i to duże! Wprawdzie zgodnie z zaleceniami EFSA (European Food Safety Authority) na opakowaniach produktów żywnościowych nie wolno teraz stosować określenia "probiotyk" - drobnoustrój probiotyczny to ściśle określony pojedynczy szczep bakterii, którego działanie jest przebadane i udowodnione. W jogurcie występują dwa gatunki bakterii mlekowych: Lactobacillus bulgaricus i Streptococcus thermophilus. Mogą one obejmować wiele różnych szczepów. Ale większość bakterii kwasu mlekowego ma działanie prozdrowotne i występuje w fermentowanych napojach mlecznych w znaczących ilościach.

Jakie są ich zalety?

Na przykład zwalczają drobnoustroje gnilne i chorobotwórcze, a także zwiększają przyswajanie wapnia przez zakwaszanie przewodu pokarmowego. Dlatego jogurty, kefiry, mleko acidofilne, maślanka to ważny składnik diety małych dzieci.

A jogurty smakowe?

W nich bakterie kwasu mlekowego są równie aktywne. Z tym że jest tam sporo cukru, czego staramy się w diecie unikać. Dzieciom często bardziej smakuje jednak jogurt owocowy. Zachęcam do jedzenia jogurtów naturalnych, ale jeśli dziecko zdecydowanie odmawia - podawajmy mu jogurty owocowe ze względu na wapń i bakterie kwasu mlekowego.

Więcej o:
Copyright © Agora SA