Odzwyczajamy dziecko od fast-foodów. Rewolucja czy małe kroki?

Marchewki nie zje, bo bolą ząbki, maliny mają wstrętne włosy, a czereśnie okropny sok. Za to frytki, słodsze i chrupki zje o każdej porze dnia i nocy. Czy da się zmienić nawyki żywieniowe dziecka wychowanego na niezdrowym jedzeniu, nie wywołując małej wojny domowej?

konsultacja tekstu: Martyna Hnatyszyn, specjalistka psychologii i psychodietetyki, zajmująca się zawodowo kształtowaniem zdrowych nawyków żywieniowych

Śliwka nie wchodzi w grę - ma paskudną pestkę. Jabłka są kwaśne i twarde, z kolei banan to miękka paskuda. Dla dziecka przyzwyczajonego do łatwego smaku frytek, słodyczy i gazowanych, słodkich napojów, zdrowe jedzenie to wróg. Mózg małego człowieka odbiera je jako mdłe, bez smaku, gorzkie, kwaśne, niedobre.

Wszystko dla ludzi?

Nic dziwnego, skoro typowy zestaw dziecięcego menu w restauracji to kotlet w panierce i frytki, placki ziemniaczane, albo mini pizza. Podobne obiady często serwujemy w domu, pocieszając się, że wszystko jest dla ludzi, a od czasu do czasu nikomu nie zaszkodzi porcja pysznego, choć niezdrowego jedzenia. Jest jedno ale: przyjemność, która w założeniu miała się zdarzać okazjonalnie, powoli staje się normą i codziennością, do której bardzo łatwo się przyzwyczaić. A najszybciej do niezdrowego jedzenia przyzwyczajają się dzieci.

- Już w pierwszych latach życia dziecka kształtują się jego preferencje smakowe. To, jakie pozna smaki na tym etapie rozwoju, będzie determinowało jego późniejsze wybory - twierdzi Martyna Hnatyszyn.

Marchewka twój wróg

Dlaczego dzieci tak lubią słodycze, frytki, napoje gazowane i potrawy w panierce? Potrawy o wysokiej zawartości cukru, tłuszczu i soli są dla mózgu w pewien sposób "łatwe", bo sprawiają kubkom smakowym natychmiastową i intensywną przyjemność. Mają wyrazisty, zdecydowany smak, który bardzo szybko staje się preferowany. Konsekwencją jest niechęć do smakowania potraw nieco bardziej wymagających, niedających natychmiastowego wrażenia, że jemy coś absolutnie pysznego. Kasza gryczana to smak nieporównanie łagodniejszy od smaku frytek; herbata bez cukru jest gorzka. Dlatego późne próby kształtowania zdrowych nawyków żywieniowych u dzieci już przyzwyczajonych do łatwego smaku jedzenia typu fast food nie są łatwe. Można spodziewać się jedzeniowego buntu, strajku, a nawet rozpaczy z powodu. marchewki na talerzu, która nagle zaczyna kojarzyć się ze wszystkim co najgorsze, bo jest twarda i niewystarczająco słodka.

Wszystko się zmienia..na szczęście!

- Dzieci mają naturalne preferencje do smaku słodkiego. Nie oznacza to jednak, że niemożliwym jest wprowadzenie nowych produktów na późniejszych etapach rozwoju dziecka. Na początku dzieci jedzą białe pieczywo, ryż czy makaron ugotowany do miękkości (nie al dente) ponieważ jest to łatwiejsze do strawienia dla małego, dziecięcego żołądka. Później, powoli warto zapoznawać dziecko z nowymi smakami. Np. wprowadzić pieczywo graham, a dopiero później to pełnoziarniste. Nic nie jest zdeterminowane na zawsze - a na pewno nie preferencje kulinarne. Całe życie poznajemy nowe smaki! - - przekonuje Hnatyszyn.

Dzieci nie lubią kuchennych rewolucji

- W każdym wieku można zmienić nawyki żywieniowe, jednak w przypadku dzieci przyda się trochę dyplomacji i pomysłowości - kontynuuje Martyna Hnatyszyn. Zapowiedź: "Od dziś będziemy się odżywiać zdrowo. Wyrzucamy chipsy, cukierki i lody. Na naszym stole będą teraz warzywa, owoce i kasza" wywoła u dziecka tylko bunt. I nic dziwnego! Coś takiego nie brzmi zachęcająco. A w dziecku może rodzić poczucie krzywdy i wzbudzić długotrwałą niechęć do zdrowej kuchni".

Konkurs na warzywo dnia

Wprowadzając nowe zwyczaje żywieniowe, najlepiej postawić na naturalną dla dzieci ciekawość świata oraz chęć do zabawy. - Zabierzmy dziecko na zakupy, eksperymentujmy i bawmy się - radzi Martyna Hnatyszyn. Niech dziecko wybierze "warzywo dnia", które będzie dodatkiem do obiadu. Warto też włączyć dziecko w samo przygotowanie obiadu lub kolacji, dać mu odpowiedzialne lub intrygujące zadanie, jak ułożenie napisu z kaparów albo wydrążenie pięknych, różowych kulek z arbuza za pomocą specjalnej łyżeczki.

Lepszy znany diabeł.

Jeśli stworzymy dziecku warunki, w których bezpiecznie zapozna się z warzywami - ich strukturą, kolorami, fajnym kształtem - łatwiej będzie obudzić w nim ciekawość, jaki mają smak. Z kalafiora można na talerzu ułożyć śmieszne, kręcone włosy; czarne oliwki przydadzą się na oczy, a kawałek brzoskwini świetnie nada się na rumiane, aksamitne usta. Zabawa, ciekawość, testowanie nowych smaków - to najlepszy sposób na rozszerzanie diety o zdrowe produkty.

"Ale byłeś dzielny u lekarza. W nagrodę idziemy na lody"

Zrezygnujmy z karania i nagradzania jedzeniem. Bardzo często zdarza się, że jedzenie pełni funkcję regulującą nasz nastrój, twierdzi Martyna Hnatyszyn. Sami, najczęściej nieświadomie, nadajemy tak ważną rolę pożywieniu mówiąc do dzieci "Byłeś dziś bardzo niegrzeczny - za karę nie dostaniesz deseru!".

Jedzenie to nie kara ani nagroda

To normalne, że jedzenie pełni także funkcję emocjonalną. Ulubione dania to najczęściej te, które kojarzą się z domem rodzinnym albo obiadem u ukochanej babci. To dobrze, żejedzenie jest dla nas źródłem przyjemnych wspomnień i skojarzeń. Trzeba jednak wystrzegać się manipulowania jedzeniem, w tym używania go jako kary, nagrody lub pocieszenia. -Warto poszukać innych środków motywujących. I nie muszą to być zabawki, czy rzeczy materialne. Najwięcej szczęścia dają czynności - zrobienie czegoś przyjemnego. Wyjście na plac zabaw, na piłkę do parku, czy na basen. To zawsze lepsza nagroda niż Happy Meal - radzi Martyna Hnatyszyn.

To łatwiejsze niż się wydaje

Często z rezygnacją trwamy przy niezdrowych przyzwyczajeniach, obawiając się że zmiana będzie za trudna i dla nas, i dla naszego dziecka. Jednak równie często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że odzwyczajenie się od pewnych smaków zajmuje zaskakująco mało czasu.

Według Martyny Hnatyszyn, odzwyczajenie się od soli zajmie niespełna 72 godziny. Nie trzeba jej zresztą eliminować z diety całkowicie, wystarczy pamiętać że jest obecna w wielu gotowych produktach i po prostu nie dosalać potraw. Cukier to już większe wyzwanie - potrzeba nawet 6 tygodni na odzwyczajenie się od słodkiego smaku. Można to zrobić małymi krokami - posłodzić dziecku herbatę jedną łyżeczką, zamiast dwiema, upiec ciasto drożdżowe z małą zawartością cukru zamiast tortu z kremem. Są duże szanse, że po pewnym czasie, z niedowierzaniem usłyszymy jak nasze dziecko mówi: " Mamo. ale to jest dla mnie za słodkie!".

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.