Głodni zmian. Włącz się do akcji!

Musimy zrobić wszystko, by nasze dzieci były zdrowe. Bo na razie prognozy są kiepskie: rodzące się teraz maluchy mogą być pierwszym od dawna pokoleniem bardziej schorowanym od rodziców.

Byle jakie jedzenie i brak ruchu - to w skrócie największe zagrożenia czyhające teraz na zdrowie dzieci. Ze złego jedzenia bierze się nadwaga i otyłość, ryzyko cukrzycy, miażdżycy, nadciśnienia, osteoporozy (nie koło pięćdziesiątki, dużo wcześniej niestety!), gorsza jakość życia, a nawet słabsze wyniki w nauce i pracy. Brak ruchu to prócz ciężkiej sylwetki zwyrodnienia stawów, ból kręgosłupa, gorsza wydajność organizmu, a nawet większe ryzyko choroby Alzheimera czy depresji. Nie chcę ciągnąć tej listy, bo nie o to chodzi, by straszyć i samemu wpadać w rozpacz. Chodzi o to, by COŚ Z TYM ZROBIĆ!

W trosce o zdrowe nawyki

Jako nieuleczalna optymistka uważam, że akcje społeczne mają w sobie moc. Cieszę się, że pojawiają się dobre akcje społeczne dotyczące zdrowia. Tej jesieni Ministerstwo Zdrowia zorganizowało świetną, wieloetapową kampanię "Jak działa ZDROWY człowiek", z absolutnym przebojem: piosenką śpiewaną przez organy wewnętrzne, które proszą człowieka, by "nie podkładał im świni", nie dusił ich papierosami i się z nimi liczył, bo wysiądą. Myślę, że taki przekaz - dowcipny, nie infantylny - trafi do wielu młodych ludzi i może powstrzyma ich przed częstym piciem, paleniem papierosów, przejadaniem się.

Zakazy to nie wszystko

Cieszę się także z tego, że ze szkolnych sklepików, dzięki ustawie, zniknęły batoniki, chipsy, drożdżówki i lizaki. Na razie, niestety, widzę tylko, że w sklepach blisko szkół tworzą się kolejki dzieci i nastolatków, którzy kupują dokładnie to, czego nie powinni, tyle że w innym miejscu. Ale uważam, że najważniejsze jest nie to, by zakazać słodyczy i śmieciowego jedzenia dzieciom, które już mają swoje nawyki. Prohibicja nigdy się specjalnie dobrze nie sprawdzała. Chodzi o to, by dzieci na starcie dostawały takie jedzenie, jakiego potrzebują i by od kołyski nabierały odpowiednich nawyków. Tylko w taki sposób sprawimy, że dzisiejsze maluchy w przyszłości będą wybierały to, co im służy. Same z siebie, a nie dlatego, że ktoś im to nakazał czy czegoś zakazał.

Ministerstwo też chce działać

"Głodni zmian" to oddolna inicjatywa wymyślona przez blogerów i użytkowników mediów społecznościowych, a następnie przekazana Fundacji My Pacjenci. Fundacja przyjrzała się zgłaszanym postulatom, oszacowała i zgłosiła się do Ministerstwa Zdrowia z propozycją wprowadzenia spójnego systemu zapobiegania otyłości u dzieci, obejmującego porady żywieniowe dla kobiet w ciąży, rodziców małych dzieci oraz dzieci z otyłością. Ministerstwo - hurra! - zapewnia, że przyjrzy się projektowi i chce wrócić do rozmów już niebawem, bo w listopadzie 2015 roku.

Połączmy siły

Kiedy na fanpage'u Dziecka na Facebooku namawiałam do podpisywania petycji do Ministra Zdrowia w tej sprawie, opinie internautów były podzielone. Większość mówiła: tak, super, popieram! Ale inni twierdzili, że dzieciom nie są potrzebni dietetycy, tylko rozsądni rodzice, którzy będą je zdrowo karmić i zachęcać do ruchu. Myślę, że to idealna sytuacja: gdy jest zdrowe dziecko, światli rodzice, domowy budżet pozwalający kupować wartościowe jedzenie i czas na poszerzanie swojej wiedzy o zdrowym żywieniu. Ale w życiu idealne sytuacje zdarzają się rzadziej, niżbym chciała. A zagrożenia są całkiem realne. Większość rodziców często czuje się bezradna wobec rozmaitych problemów, również tych z żywieniem dziecka. Mogą nie wiedzieć, ile białka powinno zjadać dziecko w ciągu dnia albo że woda jest zdrowsza niż sok owocowy. Badania pokazują także, że rodzice otyłych dzieci najczęściej w ogóle nie widzą u swojego dziecka otyłości - dla nich ono jest w sam raz - i nic nie robią, by je leczyć z tej choroby.

Popierasz? Zrób zdjęcie z marchewką

Dlatego popieram akcję "Głodni zmian", której celem jest zapewnienie rodzicom malutkich dzieci bezpłatnego wsparcia dietetyków. Czekam z niecierpliwością na rozwój wydarzeń i mam nadzieję, że rządzący Polską ludzie będą strzegli zdrowia maluchów. A na razie, w ramach poparcia akcji, wrzucam tu swoje zdjęcie z marchewką. Od wrzucania do sieci własnych zdjęć z marchewką zaczęła się akcja "Głodni zmian". Jeśli ją popieracie, zajrzyjcie do nas na Facebooka , na Instagrama i do portalu edziecko.pl, fotografujcie się z marchewkami i bierzcie udział w naszych konkursach.

Petycję można podpisywać na www.glodnizmian.pl

Więcej o:
Copyright © Agora SA