Rosół, a także inne wywary mięsne są niewskazane ze względu na silne właściwości alergizujące. Domowy rosół (bez dodatku kostek i sztucznych przypraw wzmacniających smak) można podać dziecku w drugim roku życia
Szynka bywa podawana dzieciom niespełna rocznym. To niedobrze. Kupne, produkowane masowo wędliny są pełne konserwantów i soli. Szlachetniejsze gatunki zwykle wędzone są w dymie, ten zaś zawiera szkodliwe związki, które przenikają do żywności. Zdrową alternatywą jest dobre gatunkowo mięso z hodowli ekologicznej upieczone w domu z dodatkiem ziół, czosnku.
Jest to źródło minerałów i zdrowych kwasów tłuszczowych. Ale są na liście silnych alergenów (najsilniej uczulają orzeszki ziemne). Ponadroczny maluch, który nie jest uczulony na orzechy, może ich skosztować, ale w postaci rozdrobnionej, by uniknąć zakrztuszenia.
Zdrowy, ale dość często wywołuje uczulenie. Dzieciom nieobciążonym ryzykiem alergii wprowadzamy go ostrożnie dopiero w drugim roku życia.
Niestety, są one wciąż dzieciom podawane jako "delikatne" jedzenie. Produkowane masowo parówki nie mają w sobie nic zdrowego. Mięso jest w najlepszym razie średniej jakości, mają wysoką zawartość tłuszczów nasyconych, dużo soli i sztucznych aromatów. Ich składniki przeciążają niedojrzałe nerki, sprzyjają otyłości, a mocny smak zniekształca upodobania kulinarne dziecka.
To bogate źródło białka, a także nienasyconych kwasów tłuszczowych oraz witamin i mikroelementów. Z wyjątkiem soczewicy wprowadzamy je w drugim roku życia, komponując w posiłkach wymiennie z rybą, mięsem lub nabiałem.
Żółty ser to dobre źródło wapnia, ale jest też tłusty, słony i zawiera dużo chemicznych dodatków. Tanie sery niewiele mają wspólnego z prawdziwym żółtym serem (nawet kolor to wynik dodania barwnika). Dziecko może zacząć jeść dobrej jakości żółte sery w drugim roku życia.
Nie powinny zbyt prędko trafić do menu malucha. Z kilku powodów. Są dość silnym alergenem. Sprzyjają zaparciom. Nieuchronnie budzą zamiłowanie do słodyczy. Oczywiście prędzej czy później dziecko dowie się, jak smakują czekoladki. My możemy jednak sprawić, że dowie się później. To zmniejsza ryzyko próchnicy, nadwagi i wykształcenia się niewłaściwych nawyków.
Serki smakowe to takie, w których poza serkiem właściwym jest jeszcze dużo tłustej śmietanki, żelatyna, sztuczne aromaty i mnóstwo cukru. Znajdziemy je na półkach z nabiałem, ale daleko im do naturalnego twarożku. Dla niemowląt i małych dzieci kupujmy produkty nabiałowe bez szkodliwych dodatków, a najlepiej środki spożywcze specjalnego przeznaczenia żywieniowego.
Są one niewskazane dla małych dzieci. Gdyby doszło do pomyłki i wśród grzybów jadalnych zabłąkał się niejadalny, skutki zatrucia u dziecka mogłyby być bardziej tragiczne niż u dorosłego. Grzyby generalnie są ciężkostrawne, wchodzą zwykle w skład dań tłustych i mocno doprawionych i nie mają wartości, których nie dałoby się zastąpić.
Nie tylko niemowlętom, ale także małym dzieciom nie podajemy
surowych jaj (kogel-mogel, serniki na zimno, niektóre kremy),
surowego lub półsurowego mięsa i ryb (tatar, niewysmażone befsztyki, sushi),
niepasteryzowanego mleka i wykonanych z niego przetworów (część serów pleśniowych),
ostrych przypraw.