Kilka mitów i prawd o diecie

Ciemne pieczywo jest zdrowsze niż białe. Lepiej słodzić miodem niż cukrem. Zapewne nieraz słyszałaś podobne stwierdzenia. Ale czy zawsze są one prawdziwe?

Chcesz, by twoi domownicy odżywiali się jak najlepiej. Czytasz różne nowinki o diecie, co wolno, a czego nie powinno się jeść. Od razu chciałabyś wprowadzić je do swojego domu, wierząc, że poprawiasz nawyki żywieniowe swojej rodziny. Ale czy tak jest w istocie? Oto kilka mitów i prawd o jedzeniu

Białe pieczywo nie jest tak zdrowe jak ciemne.

I tak, i nie. Pieczywo dostarcza nam węglowodanów, białka, witamin i soli mineralnych. Ciemne zawiera nieco więcej tych składników niż białe. Przy produkcji białej mąki część składników odżywczych, znajdująca się tuż pod łuską oraz w zarodku i tarczce ziarna, zostaje odrzucona, natomiast w mące ciemnej pozostają one, nadając jej ciemną barwę. Główna różnica między ciemnym i białym pieczywem tkwi jednak w zawartości błonnika. Ciemny chleb, zwłaszcza pełnoziarnisty, zawiera go znacznie więcej niż biały. Błonnik, czyli celuloza, swoją masą i ciężarem wpływa na rytmiczne ruchy jelit, zapobiegając w ten sposób zaparciom, a także obniża poziom cholesterolu w organizmie. Jego dobrym źródłem są także świeże owoce i warzywa. Nie można jednak przedobrzyć. Błonnik jest niezbędny z naszej diecie, ale w umiarkowanych ilościach. Osłabia bowiem przyswajanie żelaza, wapnia i cynku przez organizm. Jego namiar może więc doprowadzić do niedoboru składników mineralnych, a niekiedy także wywołać biegunkę. Dietetycy twierdzą, że powinniśmy codziennie jeść zarówno pieczywo ciemne, jak i jasne.

Woda mineralna jest idealnie czysta, dlatego jest dobra dla niemowląt.

Nieprawda. Wody mineralne są doskonałe dla dorosłych i starszych dzieci. Niestety, dla niemowląt na ogół się nie nadają. Zawierają bowiem zbyt dużo soli mineralnych. Układ moczowy małych dzieci jeszcze nie potrafi poradzić sobie z pozbyciem się ich nadmiaru. W sprzedaży są jednak wody mineralne, które nadają się dla niemowląt. Dla trzylatków lepsza jest woda oligoceńska, pod warunkiem że jest świeża (tzn. nie stoi w domu dłużej niż 2 dni), nalana do czystego pojemnika. Oprócz wymienionych wyżej wód mineralnych każda woda, którą dajemy niemowlęciu do picia, powinna być przegotowana.Starsze dzieci (powyżej roku) mogą pić butelkowaną wodę mineralną. Trzeba jednak sprawdzić, czy ma ona atest Państwowego Zakładu Higieny i czy nie minął termin jej przydatności do spożycia. Warto też zwrócić uwagę na skład chemiczny. Pożądanym składnikiem jest magnez (Mg), który ma wpływ na ok. 300 reakcji zachodzących w naszym organizmie. Woda z ujęć głębinowych często zawiera zbyt dużo żelaza. Jego nadmiar w organizmie może spowodować zaparcia, ciemny nalot na zębach i zakłócić wchłanianie innych mikroelementów.

Zarówno dzieci, jak i dorośli powinni pić chude mleko.

Nieprawda. Mleko zawiera dużo wapnia, białka, witaminy D, A i B2, a także najwyższej jakości tłuszcz. Właśnie ten ostatni wywołuje najwięcej nieporozumień. Wciąż słyszymy, że powinniśmy go unikać, bo niebezpiecznie podnosi poziom cholesterolu we krwi i powoduje nadwagę. Śmietanę każe się nam zastępować jogurtem, masło - margaryną, a tłuste mleko - chudym lub odtłuszczonym. Wszystko to prawda, ale jeśli chodzi o dorosłych i młodzież. W diecie maluchów tłuszcz jest niezbędny. Dzięki niemu następuje w organizmie prawidłowy rozwój hormonów płciowych i kory nadnerczy. Jest on też niezbędny do budowy błon komórkowych w ośrodkowym układzie nerwowym, czyli mózgu. Tłuszcz jest również konieczny, by dostarczyć organizmowi witamin, np. witaminy A, która rozpuszcza się właśnie w tłuszczu. Dostarcza on też energii, a tej małe dzieci potrzebują bardzo dużo. Rosną bowiem i szybko się rozwijają. Powinny zatem pić mleko tłuste. Chude lub odtłuszczone można podawać dopiero trzylatkom, a i to raczej tylko tym, które mają kłopoty z nadwagą. Oczywiście, wszystko to nie dotyczy niemowląt, które powinny pić wyłącznie mleko mamy, a jeśli to niemożliwe, mleko krowie modyfikowane.

Mrożone jedzenie nie jest tak zdrowe jak świeże.

Nieprawda. Mrożonki to po prostu zamrożone świeże jedzenie. Zamrażanie nie powoduje utraty witamin czy związków mineralnych. Fachowcy twierdzą wręcz, że mrożone jedzenie jest zdrowsze i bogatsze w witaminy niż - nie zawsze dobrze przechowywane - świeże.

Ciepłe posiłki powinno się jeść szybko, zanim ostygną, gdyż wtedy stają się niesmaczne i niezdrowe.

Nieprawda. Nie ma żadnych dowodów na to, że ciepłe jedzenie jest zdrowsze niż zimne. To tylko sprawa smaku. Z pewnością wiadomo natomiast, że połykanie gorących potraw w pośpiechu jest niezdrowe - sprzyja tyciu i powstawaniu schorzeń przewodu pokarmowego, może powodować bóle brzucha. Powinno się jeść powoli, starannie przeżuwając każdy kęs. Nie poganiajmy więc dzieci guzdrzących się przy obiedzie.

Miód i brązowy, nie rafinowany cukier są zdrowsze niż biały cukier.

I tak, i nie. Miód to tzw. cukier prosty, nie wymagający trawienia (jak np. sacharoza). Białka, soli mineralnych i witamin jest w nim bardzo mało (np. dzienne zapotrzebowanie na witaminę C wymagałoby zjedzenia kilograma miodu). Miód zawiera natomiast kwasy organiczne, które nadają mu właściwości hamujące rozwój bakterii. Dietetycy uważają jednak, że jego właściwości lecznicze są znacznie mniejsze niż się powszechnie sądzi. W ogóle dzieci nie powinny jeść za dużo miodu, gdyż zawiera on pyłki roślin, może więc wywołać biegunkę i alergię.

Brązowy, nie rafinowany cukier zawiera witaminy i związki mineralne, ale ich ilości są tak niewielkie, że nie można go traktować jako istotnego źródła tych składników.

Picie z butelki ze smoczkiem lub dziobkiem nie słodzonego soku owocowego nie jest groźne dla zębów.

Nieprawda. Nie słodzone soki owocowe są lepsze niż słodzone, ponieważ są mniej kaloryczne i zawierają mniej cukru, a poza tym jest to tzw. cukier prosty. Niestety, dla zębów stanowią takie samo zagrożenie. Zawierają bowiem fruktozę, czyli naturalny cukier owocowy. Długotrwałe ssanie ich przez smoczek lub dziobek, zwłaszcza przed snem, może spowodować próchnicę.

Dzieciom trzeba dodatkowo podawać preparaty witaminowe.

Niekonieczne. Dobrze odżywione dziecko, którego dieta jest zróżnicowana, bogata w owoce i warzywa, otrzymuje w jedzeniu wszystkie niezbędne składniki odżywcze. Jeśli jednak chcesz podać dodatkowo maluchowi jakieś preparaty witaminowe, by wzmocnić jego organizm, możesz to zrobić zimą lub na wiosnę, gdy jest mniej owoców albo gdy twoje dziecko choruje. Niejadki i maluchy o monotonnych gustach kulinarnych, które chcą jeść na przykład tylko frytki i hamburgery, mogą jednak potrzebować dodatkowej porcji witamin i soli mineralnych. Jednak zanim podasz dziecku preparat mineralno-witaminowy, powinnaś skonsultować się z pediatrą, by to on wybrał odpowiedni lek dla twojego malucha.

Substancje chemiczne dodawane do jedzenia są niezdrowe i niepotrzebne

Nie zawsze. Do substancji tych zaliczamy konserwanty (chroniące jedzenie przed rozwojem mikroorganizmów), przeciwutleniacze (zapobiegające jełczeniu lub zmianie koloru, np. brązowieniu jabłek), substancje zagęszczające i stabilizatory (ich zadaniem jest utrzymanie konsystencji; mają zapobiec rozwarstwieniu się produktu, np. majonezu) oraz wzmacniacze smaku i zapachu. Całkowicie wolne są od nich jedynie świeże produkty, przeznaczone do spożycia tego samego dnia. Jedzenie o dłuższym terminie przydatności do spożycia zawiera je zawsze. Wszystkie dodawane do żywności składniki - poza wzmacniaczami smaku i zapachu - są dokładnie przebadane. Wzmacniacze stanowią tu wyjątek, ponieważ są to zazwyczaj substancje naturalne (np. w lodach wiśniowych barwnikiem jest na ogół sok z buraków). Nawet jeśli wytworzono je sztucznie, ich skład chemiczny jest niemal identyczny z naturalnym. W naszym kraju substancje chemiczne dodawane do żywności mają bardzo złą opinię. Na przykład mówi się, że często wywołują alergie. W rzeczywistości na jeden lub więcej dodatków źle reaguje od 3 do 15 osób na każde 10 tysięcy spożywających dany produkt. Tymczasem na takie naturalne produkty, jak jajka, mleko krowie czy ryby jest uczulonych od 50 do 100 osób na każde 10 tys.

Herbata to neutralny, nieszkodliwy napój, który można podawać nawet niemowlętom. Czasami działa leczniczo, np. przy kłopotach z przewodem pokarmowym.

Nieprawda. Herbata, zwłaszcza mocna, jest równie niezdrowa, jak kawa. Zawiera szkodliwą teinę, działa pobudzająco, osłabia wchłanianie witaminy C i ma właściwości moczopędne. Herbata nie ma właściwości leczniczych, po prostu mniej podrażnia chory żołądek niż soki, ale za to bardziej niż mleko. Małe dzieci, a zwłaszcza niemowlęta, nie powinny jej pić. Lepiej podawać im herbatki ziołowe, owocowe lub napoje herbaciane wyprodukowane specjalnie z myślą o maluchach, zawierające bezkofeinowy wyciąg z herbaty. Oczywiście szklanka słabej herbaty od czasu do czasu nie zaszkodzi dziecku. Zwłaszcza gdy zostanie ona zabielona mlekiem, które wzbogaci ją w wapń i zlikwiduje szkodliwe działanie szczawianów na żołądek, ponieważ mleko neutralizuje niekorzystne działanie teiny.

Więcej o:
Copyright © Agora SA