Jak urozmaicać posiłki dziecka? Sposoby mam

Rodzice z całego świata każdego dnia mierzą się z wyzwaniem dostarczania dzieciom w diecie wymaganych ilości witamin, mikro- i makroelementów. W naturze maluchów leży zamiłowanie do smaków, które już znają i są dla nich łatwe, więc sztuka polega na tym, aby zachęcać dzieci do próbowania nowych potraw, a niekiedy sytuacja wymaga, by przemycić w nich składniki, za którymi mniej przepadają. Zapytaliśmy mamy, jakie metody stosują na wzbogacenie diet ich dzieci w witaminy?

Nie ma drogi na skróty w budowaniu zdrowych nawyków i to przyzna każdy rodzic. Jednocześnie trudno jest zaakceptować kanapkowe lub bananowe monodiety naszych pociech. Właśnie dlatego niektórzy rodzice uciekają się do różnych sztuczek, by przekonać dzieci, że z pozoru nieatrakcyjny brokuł czy niegodny zaufania jarmuż są im do zdrowego rozwoju potrzebne jak rybie woda.

Przełomowe zmiany u niejadka

Dzieci okresowo odrzucają niektóre produkty lub grupy produktów. Potrafią na przykład nie jeść jajek pod żadną postacią, aż przychodzi przełomowy dzień, po którym mogłyby żywić się tylko jajecznicą. "Przecież nigdy jej nie lubiłeś" - dziwią się rodzice, ale wiedzą, że to jest wpisane w ich życie. "Jeszcze wczoraj to jadłaś" - rozpaczają inni.

Julia, mama Krzysia długo nie wiedziała, jak przekonać syna do produktów mlecznych. Nie akceptował ani jogurtów, ani mleka czy nawet twarogów. - Co dla dzieci moich znajomych było podstawą piramidy żywieniowej, dla Krzysia było nie do przełknięcia - wspomina ten trudny okres Julia. - Realnie bałam się, że będzie miał spory niedobór wapnia czy witaminy D. I dopiero gdy odkryłam, że mleko może mieć smak truskawki lub kakao, poranne dylematy "co by zrobić Krzysiowi na śniadanie" zniknęły - opowiada z ulgą Julia. Trafiła na syropy do mleka firmy Herbapol. To suplement diety wzbogacony witaminami D, C, B6, a także cynkiem i jodem. Dla Julii to był ogromny atut tego produktu. - Cieszyłam się, że Krzyś zaczął pić mleko, więc dostarczał sobie wapń - podkreśla mama.

Zupa królika dla fana bajek

Marysia z wieloma rodzicami podziela opinię, że przemycanie warzyw jest bezpieczną metodą, która nikomu nie szkodzi. - Często przygotowuję w domu zupy-kremy. Sama nie jestem fanką konsystencji takich zup, ale wiem, że mogę do nich wrzucić niemal wszystko. I tak na przykład w "zupie królika" jest m.in. nielubiana przez mojego syna marchewka. Gdy już wiosłuje łyżką i widzę, że smakuje mu to, co je, to mówię mu, co dokładnie ma w miseczce, zdradzam mu te magiczne składniki. Wtedy nie robią na nim takiego wrażenia, a marchewka na chwilę przestaje być "przerażająca" - zachwala swoje metody Marysia.

- Właśnie tak staram się odczarowywać warzywa, dodając do nich trochę bajkowości, nadając daniom nazwy, które kojarzą się z ulubionymi bohaterami. Niestety mój syn po surową marchewkę wciąż nie jest w stanie sięgnąć - dodaje Marysia, ale wierzy, że budując pozytywne asocjacje, sprawi, że to się wkrótce odmieni.

Blender ratuje za każdym razem

To urządzenie to wybawca niejednego rodzica. Koktajle to doskonały sposób, by dostarczyć organizmowi zalecane porcje owoców i warzyw w diecie. Również dorośli, którym nie po drodze ze zdrowym żywieniem, chętnie się nimi ratują. Wystarczy dodatek np. ulubionego jabłka, by zblendowany szpinak nabrał zupełnie innego smaku. Należy pamiętać, że poza słodkim owocem, w szklance powinna znaleźć się chociaż odrobina tłuszczu, żeby ułatwić witaminom wchłanianie się.

- Moja czteroletnia córka lubi jeść naprawdę wiele rzeczy, ale nie wszystkie powinny znajdować się w jej menu. Dzięki temu, że dużo czasu spędzamy razem, razem też gotujemy i razem jemy, ale niestety nie zawsze to samo. Gdy raz przygotowywałam sobie koktajl ze szpinakiem, mała też chciała go spróbować. Jeszcze nie miała zakodowanego przekonania, że zielone zazwyczaj jest "fe" i właściwie tak już zostało. Zblendowany szpinak miał po prostu smak dodanej gruszki - wspomina Marta. - Podobnie przygotowuję placki i gofry. Nie ma dziecka, które by ich nie lubiło. Tylko że ja do swoich dodaję jeszcze puree z dyni lub z buraków, startą marchewkę albo cukinię. Nie przepuszczam takich okazji - przyznaje ze śmiechem Marta.

Zbudowanie w dzieciach nawyku sięgania po zdrowe produkty zaczyna się od próbowania, a żeby dziecko zechciało spróbować czegoś nowego, musi obdarzyć i rodzica, i jedzenie zaufaniem. Dlatego łączenie znanych smaków i form z nowymi produktami, jak na przykład placuszków z tartymi warzywami, truskawki z mlekiem czy zblendowanej gruszki ze szpinakiem może pozwolić maluchom oswoić się z trudnymi smakami.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.