Pośpiech

Zaryzykuję tezę, że w ogromnym stopniu zatruwa nam życie. Jak często macie poczucie, że "nie nadążacie"? Że się "nie wyrabiacie"? Że jesteście w wiecznym niedoczasie, ciągle gdzieś spóźnieni, w gonitwie? Na wstrzymanym oddechu?

Pośpiech jest funkcją naszych - często zbyt wysokich - wymagań wobec siebie. Uważamy, że powinnyśmy, że musimy, że najwyższy czas. Nie możemy się spóźnić, do przedszkola, do pracy, do niani, na zajęcia... Posiłek, spacer, drzemka - wszystko musi się mieścić w schemacie. Każdy dzień ma być wypełniony, produktywny, i wszystko - w odpowiednim rytmie. Dlatego nieustannie poganiamy nasze dzieci, a one zupełnie nie rozumieją, o co nam chodzi. My mamy zegarki, a dzieci mają czas. Potrafią delektować się każdą chwilą, mają umiejętność bycia "tu i teraz". Umiejętność, o której my dawno zapomnieliśmy.

A gdyby tak...odpuścić? Przyjrzeć się na spokojnie temu, co robimy i wyrzucić z grafiku zajęcia niepotrzebne. Zrezygnować z tego, co robimy tylko dlatego, że boimy się cudzej oceny? Wykreślić z planu dnia rozmaite wymogi, narzucone nam standardy, sztuczne powinności? Chcecie konkretu? Bardzo proszę - gotujcie dania jednogarnkowe, nie prasujcie, wstawajcie godzinę wcześniej, uprzedzajcie w przedszkolu, że się spóźniacie, bo nie chcecie mieć wrzodów...

Każdy dzień jest drogocenny. Każdy ma w sobie jakąś urodę. Trzeba tylko mieć czas, by to dostrzec.

Copyright © Agora SA