Pochwała niekonsekwencji

Tak, to nie jest żaden drukarski chochlik. To jest zupełnie serio.

Chcę was namawiać do tego byście porzucili pomysł by w wychowaniu dziecka być zawsze konsekwentnym. Nie, nie bądźcie konsekwentni, bo to by oznaczało, że macie w głowie jakiś plan, który postanowiliście konsekwentnie realizować. Że jest jakiś wytyczony jasno cel i do niego droga. Nie, nie i jeszcze raz nie. W wychowaniu a właściwie w byciu z naszymi dziećmi, w ogóle nie o to chodzi. Nie ma planu, ani celów. To nie praca w handlu ani tresura niesfornego pieska. Idea "rodzicielskiej konsekwencji" jest zmorą, która najczęściej prowadzi nas na manowce. Nasze dzieci rosną, dynamicznie się zmieniają. To, co było dobrym pomysłem wczoraj, jutro może być pomysłem zupełnie chybionym. Dziś możemy się na coś nie godzić, a za pół roku, pozwolimy z radością. Boje się rodziców, którzy wymagają "z żelazną konsekwencją". Sztuką jest postępować nie wedle ustalonych raz na zawsze reguł, lecz wedle potrzeb drugiego, bliskiego nam człowieka.

Justyna Dąbrowska, redaktor naczelna magazynu Dziecko

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.