Lekcje wychowania fizycznego w szkołach w swoim założeniu mają wszechstronnie oddziaływać na rozwój ucznia. I choć w teorii sprawdza się to doskonale, to w praktyce dzieci coraz częściej nie chcą ćwiczyć na WF-ie. W ciągu ostatnich lat zmienił się styl życia dzieci i młodzieży, a co za tym idzie także ich kondycja fizyczna. Wpływ na to miały nie tylko nowe technologie, lecz także podejście uczniów do lekcji wychowania fizycznego w szkołach. Zamiast spędzać czas na dworze i uprawiać sport, młodzi ludzie wolą korzystać z komputerów, telefonów, konsol do gier czy tabletów.
Najnowsze badania pokazują dość niepokojący trend - wielu uczniów nie potrafi wykonać podstawowych ćwiczeń, takich jak skakanie na skakance czy zrobienie fikołka. Obecnie tylko 6 proc. dzieci w młodszych klasach wykazuje sprawność fizyczną odpowiednią do swojego wieku - alarmuje Anna Fijałkowska z Instytutu Matki i Dziecka.
W nowym pokoleniu widać dość istotną zmianę podejścia do wychowania: pierwszeństwo ma nauka i rozwój intelektualny w szkole i na dodatkowych zajęciach. To niestety odbija się na kondycji dzieci, bo te, które wychowywały się w latach 80. czy 90., w przeciwieństwie do dzisiejszych dzieci, były znacznie bardziej aktywne fizycznie. "Odpowiednie umiejętności, takie jak skakanie na skakance, wykonanie przewrotu w przód, czy wiszenie na drążku przez określony czas, w porównaniu z latami 70. te wskaźniki są dramatycznie niskie" - wskazuje profesor Anna Fijałkowska. Jak zapewnia, "dramatyczny spadek sprawności fizycznej dzieci będzie miał poważne konsekwencje dla ich zdrowia i przyszłości".
Fijałkowska przekonuje również, że młodzi ludzie, którzy spędzają zbyt dużo czasu przed ekranem, są bardziej narażeni na problemy emocjonalne. "Niestety screen-time, czyli czas spędzony przed monitorem, wiąże się nie tylko z ograniczeniem aktywności fizycznej, lecz także z gwałtownie narastającą częstością zaburzeń emocjonalno-psychicznych wśród dzieci" - dodaje i przekonuje, że "brak motywacji do ćwiczeń i nadużywanie ekranów odpowiadają za drastyczny spadek kondycji polskiej młodzieży".
Podobne zdanie ma pan Paweł, nauczyciel wychowania fizycznego z jednej z podwarszawskich szkół podstawowych. Jego zdaniem, dzieci wolą spędzać czas w domach i stronią od wszelakich aktywności. Nawet jeśli ćwiczą na WF-ie, to robią to z przymusu i "po linii najmniejszego oporu".
- Mało jest uczniów, którzy lubią wychowanie fizyczne i ćwiczą, bo lubią. Wielu robi to z przymusu i w taki sposób, aby się nie zmęczyć. Przewroty w przód, stanie na rękach czy skoki przez kozła budzą w dzieciach ogromny lęk. Niektórzy wprost mówią, że to najgorsze, co ich w szkole spotkało. Jeśli uczeń się boi, ale ma chęci, to jest to już pewien sukces. Niestety, wielu wciąż się wzbrania i co gorsza, nie zdaje sobie sprawy z tego, że po latach odczuje skutki takich decyzji. Brak ruchu może zwiększać ryzyko chorób serca czy bólu kręgosłupa. Niektórzy mogą przez to skończyć z cukrzycą czy nadciśnieniem. Oni mnie krzywdy nie robią, a samym sobie - powiedział wuefista w rozmowie z eDziecko.pl i jednocześnie zaapelował do rodziców:
Zabierajcie dzieci na aktywne urlopy, organizujcie im wycieczki rowerowe i ograniczajcie ich czas przed komputerem. My, nauczyciele, robimy wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc dzieciom, ale wasze wsparcie jest równie nieocenione.